Moonlighter - Recenzja
Eksploruj, walcz i handluj.
Elementy składowe gier rogue-lite (tudzież rogue-like) to losowo generowane obszary do zwiedzania, śmierć oznaczająca konieczność powtarzania wyzwania od nowa i spory poziom trudności. Moonlighter odhacza wszystkie te punkty, ale dodaje coś, co sprawia, że jest to produkcja dosyć wyjątkowa. Otóż, nasz bohater jest sklepikarzem.
Prowadzenie sklepu w fantastycznym świecie nie jest tutaj tylko dodatkiem czy drobnym smaczkiem, co jest naprawdę istotne. To nasz główny sposób na zarobek, a w efekcie - na zdobywanie nowych przedmiotów i ulepszeń, które pomogą w boju.
Wracając więc z wyprawy, wykładamy na ladzie zdobyte artefakty, a nawet samodzielnie ustalamy ich cenę. Później, sądząc po reakcjach klientów, modyfikujemy wartość sprzedaży wedle potrzeb. Z czasem interes się rozkręca i możemy rozbudować sklepik o dodatkowe miejsce, półki, lepsze akcesoria.
Zabawa w handlarza to naprawdę angażująca rzecz, szczególnie w późniejszych fazach gry. Aspekt ten sprawia, że Moonlighter nie jest po prostu kolejną produkcją niezależną, w której walczymy z potworami w podziemiach.
Oczywiście walka w lochach też odgrywa tu dużą rolę, ale cała ekonomia łączy wszystkie elementy gry w zgrabny sposób. Nie zwiedzamy niebezpiecznych lokacji tylko po to, by dotrzeć do bossów, bo przy okazji kompletujemy asortyment do naszego sklepu. Jednocześnie zbieramy materiały, by kowal mógł wykuć nam nową broń albo ulepszyć przedmiot.
„Moonlighter ma naprawdę przyjemny i wciągający, powtarzalny rdzeń rozgrywki.”
Bardzo dobrze przemyślanym rozwiązaniem jest możliwość powrotu z dungeonu do miasta w dowolnym momencie - wydając nieco złota aktywujemy teleport w jedną stronę (nieco droższy jest taki z opcją powrotu w dane miejsce). Wrócić możemy nawet podczas walki, co całkiem często robimy, gdyż śmierć oznacza utratę całej zawartości plecaka - a przecież lepiej wystawić ją na sprzedaż.
Moonlighter ma naprawdę przyjemny i wciągający, powtarzalny rdzeń rozgrywki - tak zwany gameplay loop. Eksplorujemy podziemia, zdobywamy przedmioty, ulepszamy postać. Istotny jest fakt, że to wcale nie nudzi. Nawet, gdy wracamy po raz piętnasty do tego samego lochu, by zdobyć parę dodatkowych rud żelaza do upragnionego ulepszenia miecza.
Same potyczki bywają trudne, szczególnie w nocy, kiedy wrogowie są nieco silniejsi. Zawsze jednak wystarczy nauczyć się sposobów i metod atakowania, jakie stosują przeciwnicy, a przy kolejnych podejściach pokonanie znanych oponentów to często formalność. Chyba że trafimy na niesprzyjający mobilności projekt lokacji albo zabójczą mieszankę różnych potworów.
Różne rodzaje broni to oczywiście inny styl walki, więc wymieniając wyposażenie możemy sobie zapewnić pewien stopień różnorodności. Jeżeli czegoś tu brakuje, to może jakichś dodatkowych zdolności oraz gadżetów do wykorzystania w boju. Nie jest to jednak ogromne niedopatrzenie.
Moonlighter to świetna gra niezależna, ale przede wszystkim - wyróżniająca się. Produkcja studia Digital Sun jest dowodem na to, że jeden interesujący i dobrze wykonany pomysł może urozmaicić zasady popularnego gatunku i zaoferować przyjemny powiew świeżości.
Plusy: | Minusy: |
|
|
Platforma: PC, PS4, Xbox One (Switch w przyszłości) - Premiera: 29 maja 2018 - Wersja językowa: polska (napisy) - Rodzaj: zręcznościowa, rogue-lite - Dystrybucja: cyfrowa - Cena: 70 zł - Producent: Digital Sun - Wydawca: 11bit studios
Recenzja Moonlighter została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez firmę Evolve PR.