Mortal Kombat 1 - Recenzja
Z pasji do bijatyk.
Mortal Kombat 1 jednocześnie kontynuuje i resetuje wątki znane z poprzednich odsłon, ale całość wypada naturalnie, a twórcy ewidentnie mieli pomysł, który się sprawdził. Choć do fabularnych zmian i systemu Kameo byłem nastawiony raczej sceptycznie, to w praktyce oba pomysły okazały się największymi zaletami nowego Mortala, który oferuje poza tym masę usprawnień w rozgrywce i prezentacji.
Zacznijmy tego, co najważniejsze, czyli rozgrywki. Zapomnijcie o niezliczonych wariantach postaci - w Mortal Kombat 1 każdy wojownik ma tylko jeden styl walki i jedną listę ciosów. Zdecydowanie ułatwia to proces zapoznawania się z ruchami i naukę combosów oraz ruchów specjalnych, a także zdejmuje nam z barków ciężar odpowiedniego dobierania stylu pod przeciwnika. Klasycznie mamy też do dyspozycji sporo nowych i przebudowanych ciosów, więc warto spędzić trochę czasu na treningu i zapoznawaniu się ze zmianami.
W zamian otrzymujemy system postaci wspierających, nazwany Kameo. Wygląda to tak, że po wybraniu głównego wojownika dobieramy do niego drugą postać, która jest obecna niejako w tle i pojawia się tylko, gdy wykonamy specjalną akcję za pomocą dedykowanego przycisku (na PS5 jest to R1). Postać Kameo może wykonać od 3 do 5 różnych ataków specjalnych, a także może pomóc nam przerwać akcję przeciwnika, co znacznie rozbudowuje możliwości taktyczne.
Jeśli nasz wojownik nie ma zbyt wielu ciosów, które pozwalają wybić wroga w powietrze, wystarczy dobrać postać Kameo oferującą ruchy uzupełniające braki w naszym arsenale. Niemal nic nie stoi też na przeszkodzie, by połączyć Scorpiona z Sub-Zero i przyciągać linką zamrożonych wrogów. Co prawda niektóre postacie Kameo trzeba najpierw odblokować poprzez zdobycie odpowiedniego poziomu profilu, ale w praktyce nie wymaga to dużo grindu i wystarczy po postu trochę powalczyć.
Warto jednak mieć na uwadze, że korzystanie z postaci Kameo jest w pewnym stopniu ograniczone i nie można ich nadużywać - odpowiada za to okrągły pasek umiejętności, który napełnia się z czasem. Co więcej, niektóre ataki Kameo zużywają zdecydowanie większą część paska, przez co cały system sprawia wrażenie dobrze zbalansowanego. Mechanika generalnie mocno różni się od typowego taga i traktować ją można bardziej jako dodatkowy zestaw ciosów specjalnych i wykończeń (tak, postacie Kameo mają własne Fatality).
W grze powraca również wzmacnianie ataków specjalnych, co symbolizują składające się z trzech segmentów paski widoczne w dolnych rogach ekranu, a także charakterystyczny dla ostatnich odsłon serii system X-Ray - tu znany jako Fatal Blow. Kiedy pasek zdrowia spada do odpowiednio niskiego poziomu, możemy wykonać wyjątkowo efektowną akcję (na PS5 - wciskając jednocześnie L2 i R2), która zadaje dewastujące obrażenia. Co ciekawe - tych ruchów da się tym razem uniknąć, więc nie ma mowy o „przycisku bezkarnego wygrywania”.
Jest to też część szerszej filozofii, w imię której wiele tanich taktyk zostało mocno utemperowanych - w tym niesławne „dziabanie” pięścią podczas kucnięcia, co mozemy teraz z łatwością ukarać własnym „dziabnięciem”. Zdaje się, że twórcy Mortal Kombat 1 mocno wzięli sobie do serca uwagi graczy, choć i tak nie obyło się bez kilku wpadek, a gra nadal wymaga odrobiny dopracowania.
Grając w trybie sieciowym, z łatwością natrafimy na przeciwników stosujących podejrzane taktyki pozwalające choćby uwięzić nas w rogu ekranu w niemal niekończącej się pętli ciosów, po których odbijamy się od ściany tylko po to, by wylądować na kolejnym ataku cofającym nas w to samo miejsce (niech cię szlag, Shang Tsung!). Innym poważnym mankamentem jest brak opcji odrzucenia pojedynku rankingowego, nawet jeśli przeciwnik ma lagi jak stąd do Pozaświata.
Poza typowym wyborem trybów jedno- i wieloosobowych, w grze znajdziemy też nowy tryb Inwazji, który stanowi połączenie gry planszowej i RPG, gdzie co sezon dostaniemy nowe wyzwania oraz nagrody. Niestety to zupełnie marginalny i niezbyt angażujący bonus, choć nie jest tragiczny i może się podobać. Wielkim minusem jest za to bardzo losowy charakter odblokowywania przedmiotów kosmetycznych za pomocą monet zdobywanych podczas gry oraz ewidentne skrojenie gry pod przyszłe DLC ze skórkami czy postaciami.
Mimo wszystko zmian na lepsze jest o wiele więcej, niż małych wpadek, a większość z nich da się załatać w dość krótkim czasie - może nawet w okolicach oficjalnej premiery. Walka daje niesamowitą satysfakcję i spore pole do popisu tym, którzy znajdą w sobie chęci i zapał, by szlifować combosy i juggle w trybie treningowym. Ponadto postacie Kameo dodają walce mnóstwo głębi, a w efekcie od ekranu naprawdę trudno się oderwać.
Ogromny wpływ na pozytywny odbiór gry ma znakomita grafika. I nie mam tu na myśli tylko ostrego obrazu, szczegółowych tekstur renderowanych na podstawie fizycznych właściwości materiałów czy ogromnej liczby detali widocznych na strojach postaci oraz arenach. Twórcy Mortal Kombat 1 postawili też na zupełnie nowy kierunek i styl artystyczny, który wypada chyba najlepiej z całej serii.
Postacie wyglądają bardzo realistycznie jak na standardy serii i znacznie bliżej im jakością wykonania do bohaterów takich gier jak The Last of Us 2 czy God of War Ragnarok, niż do innych bijatyk dostępnych na rynku. Szczególnie dobrze wypadają wojowniczki prezentujące bardzo naturalne proporcje i w niczym nieprzypominające koszmarków z poprzednich części, które można było niekiedy pomylić z plastikowymi lalkami.
Warto docenić też żywe i realistyczne modele twarzy postaci oraz znakomitą mimikę bohaterów, której wbrew pozorom naoglądamy się naprawdę sporo - w trybie fabularnym. Całość dopinają piękne, choć nadal nieco „szarpane” animacje ciosów, w których aż czuć ducha najpiękniejszych filmów kung-fu pokroju „Przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka” (Kitana to dobry przykład) czy „Ip Mana” (gracja i dostojność ruchów Liu Kanga).
Wisienką na torcie jest genialny tryb fabularny, który może i trwa tylko około 6 godzin (z których 2/3 to scenki przerywnikowe), a jego scenariusz nadal nie odbiega od poziomu kina klasy B, ale za to niesamowicie wciąga i nie pozwala oderwać się od ekranu. Całość przypomina naprawdę świetnie zrealizowany film rodem ze złotej ery kina akcji z Hongkongu, a pomysł zresetowania świata dał scenarzystom spore pole do popisu. Widzimy znane postacie w nowych rolach lub zupełnie zamienione miejscami, bohaterowie, którzy byli kiedyś tylko popychadłami dostali ciekawe wątki fabularne, a całość śledzi się z zapartym tchem.
Po stosunkowo lekkich i wręcz „ciepłych” pierwszych rozdziałach akcja zaczyna się zagęszczać i prowadzi do intrygującego, choć trochę przewidywalnego zakończenia. Mimo to fani serii będą uśmiechać się od ucha do ucha, ponieważ twórcy puszczają wiele oczek, a wszystko zrobione jest z pasja, sercem i pomysłem. To zdecydowanie najprzyjemniejszy tryb fabularny w serii, a być może i w bijatykach w ogóle, zaś postacie takie jak Madamme Bo zapamiętamy na długo.
Mortal Kombat 1 to pozycja obowiązkowa dla każdego fana serii oraz dla większości miłośników bijatyk. Mimo niewielkich wpadek gra daje ogromną satysfakcję, imponuje graficznie i działa płynnie w każdej sytuacji. Zupełnie nowi gracze mogą czuć się nieco zagubieni, ponieważ znajomość przynajmniej poprzedniej odsłony znacznie ułatwi odbiór najnowszej produkcji NetherRealm Studios, ale i bez tego można bawić się świetnie - także podczas domowych imprez. Mortal Kombat 1 może szybko stać się numerem jeden na liście najlepszych odsłon ponad 30-letniej serii.
Ocena: 9/10
Plusy: |
+ Znakomita optymalizacja i brak zauważalnych błędów (PS5) |
+ Wyraźna i szczegółowa grafika podkreślająca rewelacyjny styl artystyczny |
+ System Kameo dodaje głębi systemowi walki i w praktyce sprawdza się znakomicie |
+ Wciągający i świetnie zrealizowany tryb fabularny przypominający najlepsze filmy akcji z Hongkongu |
+ Sporo dodatków i bonusowych treści... |
Minusy: |
- ...które często ukryte są za koniecznością wydania dodatkowej gotówki (jak Shang Tsung dostępny tylko w preorderze) lub za losowymi „skrzynkami” kupowanymi za walutę zdobytą w grze |
- Tryb Inwazje oferuje sporo zawartości, ale jest nudny |
- Balans w trybie sieciowym wymaga jeszcze paru szlifów |
Mortal Kombat 1 - recenzja została przygotowana na podstawie egzemplarza dostarczonego nieodpłatnie przez wydawcę.