Multiplayer w Assassin's Creed był świetny - czy ma szansę na powrót?
Zapomniany, niedoskonały tryb.
Dziesięć lat temu Assassin's Creed zaskoczyło fanów. Wydane wtedy Brotherhood po raz pierwszy w historii serii wprowadziło tryb multiplayer - i to nie kooperację, ale rywalizację PvP. Dziś to już nieco zapomniany aspekt tego cyklu, ale naprawdę świetnie byłoby doczekać jego powrotu w usprawnionej formie.
Gdy seria Ubisoftu coraz bardziej skłaniała się w stronę akcji i odchodziła od skradankowej rozgrywki, jak choćby w Black Flag, gdzie głównym daniem było przecież żeglowanie, to właśnie zabawa w sieci pozwalała poczuć się jak rasowy asasyn. Już tylko dlatego można za tym trybem zatęsknić.
Dla przypomnienia - podstawowe założenia rywalizacji online to polowanie na innych graczy, ale nie w otwartej walce, lecz poprzez pozostawanie niewykrytym do niemal ostatniej chwili. Każdy mógł być ofiarą, a jednocześnie najważniejszym środkiem obrony było udawanie NPC, czyli postaci niezależnych. Ubisoft najczęściej stosuje nierozpowszechnione w grach wysokobudżetowych rozwiązania właśnie w trybach czy produkcjach multiplayer - i tak samo było w przypadku Assassin's Creed.
Tryb ten nie był przecież kopią żadnego popularnego modułu sieciowego z innych gier TPP czy strzelanek. Podobny styl rywalizacji można było raczej znaleźć w bardziej niszowych produkcjach czy modach - jak choćby w The Ship. Pomysł zdecydowanie nie był więc mocno wyeksploatowany.
Do ideału trochę jednak brakowało. Głównym problemem praktycznie w każdej części były mikropłatności. Teoretycznie pozwalały tylko przyspieszyć zdobywanie niektórych elementów, ale w praktyce zmniejszające nieco frajdę z zabawy w pierwszych godzinach.
Gameplay był jednak świetny, a wady można byłoby w teorii poprawić i wyeliminować, by przywrócić multiplayer do serii Assassin's Creed. Wydaje się nawet dziwne, że Ubisoft prawdopodobnie nie ma tego w planach - biorąc pod uwagę, że to pole do wprowadzenia przepustek sezonowych czy kosmetycznych, płatnych dodatków.
Nastała już kolejna era cyklu - po Syndicate otrzymaliśmy odmienioną formułę za sprawą Origins i Odyssey, a teraz nadchodzi Valhalla. Skradanie ma znaleźć się w grze, ale nie da się ukryć, że zabawa w wikinga najczęściej będzie wiązała się z otwartą walką, choćby podczas szturmowania wrogich zamków.
Właśnie tutaj przydałby się powrót trybu sieciowego. Chociaż w nim możnaby zachować cząstkę skrytobójczego charakteru rozgrywki. Gameplay wymagałby dużego skupienia, spotrzegawczości, sprytu i skutecznego ukrywania się wśród postaci, przy jednoczesnym wypatrywaniu ofiary.
Zresztą, jeśli nie multiplayer jako część głównej gry, to może jako spin-off? Seria doczekała się choćby trzech platformowych tytułów 2D. Ubisoft mógłby po prostu odświeżyć rywalizację z Black Flag, poprawić model płatności i udostępnić taki projekt jako tanią produkcję lub grę Free to Play - wielu fanów z pewnością byłoby zadowolonych.Życzenia tego typu pozostaną jednak najpewniej w sferze marzeń. Ubisoft ewidentnie buduje markę Assassin's Creed w taki sposób, by kojarzyła się wyłącznie z dużą grą single-player na wiele godzin. Chociaż przywrócenie rywalizacji sieciowej mogłoby wydłużyć czas spędzony z produkcją i jednocześnie stanowić miłą odskocznię od eksploracji ogromnego świata.