Na jakiej platformie Call of Duty jest najpopularniejsze? To nie PlayStation ani Xbox
Upór Microsoftu stał się nieco bardziej zrozumiały.
W związku z niedawnymi przesłuchaniami w sprawie przejęcia Activision przez Microsoft, w sieci pojawiło się sporo ciekawych informacji dotyczących kulis niemal całej branży. Dowiedzieliśmy się między innymi, na której platformie jest najwięcej graczy Call of Duty.
Cała batalia o przejęcie Activision Blizzard w dużej mierze toczy się wokół Call of Duty. Jeśli transakcja dojdzie do skutku, to Microsoft stanie się właścicielem marki. Sprzeciwia się temu przede wszystkim Sony, które stara się nie dopuścić do sytuacji, w której jedna z najpopularniejszych strzelanek w historii stała się serią na wyłączność Xboksów.
Tymczasem dziennikarz portalu TweakTown, Derek Strickland, zebrał kluczowe informacje ujawnione w zeznaniu prezesa Activision, Bobby'ego Koticka. Wynika z nich, że najwięcej osób gra w Call of Duty na... urządzeniach mobilnych. Dzienna liczba aktywnych użytkowników na telefonach i tabletach wynosi około 35,7 miliona osób (51%). Dla porównania, na PC gra 17,5 mln (25%), na PlayStation - 11,2 mln (16%), a na Xboksach zaledwie 5,6 mln (8%) graczy.
W przypadku miesięcznego zestawienia liczby aktywnych użytkowników mamy do czynienia z podobnym podziałem. Na platformach mobilnych loguje się każdego miesiąca ok. 49,98 mln graczy, na PC - 4,5 mln, na PlayStation - 15,68 mln, a na Xboksach - 7,84 mln. Rzuca to nieco więcej światła na upór, z jakim Microsoft dąży do przejęcia Activision oraz na to, dlaczego Amerykanie tak chętnie proponują utrzymanie marki na konsolach Sony.
Ponad połowa (51%) wszystkich graczy Call of Duty bawi się na urządzeniach mobilnych, a posiadacze PlayStation stanowią zaledwie 16% klientów. Microsoft głośno mówi, że najważniejsze jest dla niego wejście z impetem na rynek gier mobilnych i najwyraźniej strzelanka Activision jest do tego kluczem. Wygląda też na to, że zwyczajnie nie opłaca się blokować Call of Duty na konsolach Sony, ponieważ wiązałoby się to z ryzykiem zablokowania przejęcia, co z kolei oznaczałoby utratę dostępu do ogromnego rynku mobilnego.