Najlepsze filmy akcji na Netflix
Kino sensacyjne w pełnej krasie.
Dzięki dobremu filmowi akcji nudne popołudnie można wypełnić wciągającym seansem, przy którym godziny mijają niezauważenie. Podobnie, jak w innych gatunkach, również i tutaj istnieje duża rozbieżność wśród tytułów.
Chociaż obecnie przemysł filmowy coraz częściej nastawia się przede wszystkim na efekty specjalne, zwłaszcza te komputerowe, to nie brakuje też tytułów koncentrujących się na konkretnych osobach lub wydarzeniach.
I właśnie taki przekrojowy i różnorodny charakter ma prezentowana przez nas lista. Znajdziecie tu zarówno klasyczne hity sprzed paru dekad, które do dziś sprawiają świetne wrażenie, jak i filmy stworzone stosunkowo niedawno. Rozrzut tematyczny też jest spory - od superbohaterów, poprzez ucieczki z więzienia, kończąc na pomysłowych włamaniach.
Jak zwykle zachęcamy do dzielenia się w komentarzach własnymi typami filmów sensacyjnych, zarówno tych, które można obejrzeć na platformie Netflix, jak i poza nią.
Zobacz też nasz ranking najlepszy oryginalnych seriali Netflixa oraz poradnik dotyczący platformy:
Ocean's Eleven
Ponoć przed przystąpieniem do kręcenia Ocean's Eleven, reżyser Steven Soderbergh, powiedział, że chciał stworzyć typowe kino rozrywkowe, które miało podobać się widzom. Proste środki okazują się najlepsze, ponieważ film spełnił te założenia, a przy okazji stał się klasą samą w sobie.
I chociaż na planie filmowym udało się zebrać prawdziwą elitę aktorów, na czele z Georgem Clooneyem, Bradem Pittem i Mattem Damonem, to jednak nie oni stanowią o finalnym efekcie. Zagrane przez nich role są bardzo dobre, ale na tle postaci wykreowanych w innych produkcjach, raczej jakoś bardzo nie zapisują się w pamięci.
Prawdziwą siłą Ocean's Eleven jest uknuta przez głównych bohaterów intryga. Jej celem jest obrabowanie najpilniej strzeżonego skarbca w jednym z kasyn w Las Vegas. Zbieranie kilkunastoosobowej grupy specjalistów z różnych dziedzin, planowanie skoku, a potem sama akcja przykuwają do ekranu i nie nużą nawet przez minutę.
W każdej kolejnej scenie z niecierpliwością wypatrujemy, jak grupa poradzi sobie z kolejnymi trudnościami - zaczynając od systemu kamer, poprzez ochronę, na samym skarbcu kończąc. Sprawę dodatkowo komplikuje czujny i niezbyt miły właściciel kasyna grany przez Andy Garcię.
Ocen's Eleven jest filmem nakręconym bardzo sprawnie, bez niepotrzebnych dłużyzn. Dlatego jeśli ktoś lubi podobną tematykę podaną w humorystycznej oprawie, jest fanem rodzimego filmu Vabank, to produkcja Soderbergha jest na pewno godna polecenia. Tym bardziej, że na platformie znajdują się jeszcze dwie, też bardzo dobre, kontynuacje.
Przekręt
Reżyser Guy Ritchie zyskał popularność po wydanych w 1998 roku Porachunkach. Produkcja opowiadająca o grupie osób próbujących ograć w karty pewnego gangstera zaskakiwała nie tyle tematyką, co specyficznym sposobem narracji, humorem oraz sposobem przedstawienia całej fabuły.
W Przekręcie, już z większym budżetem, autor postanowił kontynuować obraną wcześniej ścieżkę. Wyszło to filmowi na dobre, ponieważ wybija się w ten sposób na tle konkurencji i na długo zapada w pamięć. Tym razem wszystko obraca się wokół nietuzinkowej grupy z półświatka, związanych z cennym kamieniem szlachetnym.
Produkcja Ritchiego wciąga od samego początku i to pod każdym względem: fabuły, ujęć, zaprezentowania bohaterów oraz ich samych. Tak wybuchowej, dziwnej i intrygującej mieszanki indywiduów próżno szukać w innych produkcjach. A wszystko podszyte czarnym humorem i świetnie poprowadzoną narracją.
Fani Tarantino i jego zmian chronologii oraz pociętych, ale przeplatających się wątków znanych z Pulp Fiction, na pewno znajdą tu coś dla siebie. A i pozostałe osoby powinny naprawdę dobrze się bawić.
Mroczny Rycerz
Filmy o Batmanie z lat 90. ubiegłego wieku na stałe wpisały się w filmowy kanon i do dziś stanowią przykład tego, jak powinny wyglądać dobre produkcje o superbohaterach. Chociaż nie ma co ukrywać, że w tytułach wyreżyserowanych przez Tima Burtona, Człowieka-Nietoperza przyćmiły postacie złoczyńców, czyli Joker i Pingwin.
Te oraz późniejsze tytuły o Batmanie charakteryzowały się jeszcze jednym elementem - mocnym nawiązaniem do komiksowej stylistyki. Tymczasem Christopher Nolan, reżyser nowej trylogii o Batmanie, poszedł bardziej w stronę rzeczywistości. Jednym stylistyka ta nie przypadła do gustu, podobnie, jak przesadzony głos Człowieka-Nietoperza granego przez Christiana Bale'a.
Wydaje się jednak, że krytycy są w mniejszości, a większości widzów nowe wcielenie Batmana bardzo przypadło do gustu. Najlepiej było to widać po drugiej części trylogii, czyli Mrocznym Rycerzu, gdzie głównym rywalem został Joker, grany przez Heatha Ledgera.
Popularny „wesołek" nabrał zdecydowanie mroczniejszego i jakże odmiennego klimatu od postaci wykreowanej przez Jacka Nicholsona. Sam aktor nie dożył premiery filmu - umarł w wyniku przedawkowania leków nasennych i został w 2009 roku pośmiertnie uhonorowany Oscarem za najlepszą rolę drugoplanową.
Jednak w filmie Nolana może podobać się praktycznie każdy element. Scenografia, rozmach wykonania, interesujące postacie oraz robiące wrażenie sceny akcji. Wszystko to sprawia, że Mroczny Rycerz stanowi świetne, rozrywkowe kino.
A jeśli ktoś chce dogłębniej zapoznać się z całą trylogią, to najlepiej zacząć od Batman: Początek, potem obejrzeć Mrocznego Rycerza, a na końcu Mroczny Rycerz Powstaje, gdzie Człowiek-Nietoperz musi stawić czoła potężnemu Bane'owi. Wszystkie trzy części są obecnie dostępne na platformie Netflix, ale niestety ostatni z filmów nie posiada obecnie polskiego tłumaczenia, co najwyżej angielskie napisy.
Indiana Jones
Tworząc postać Indiany Jonesa, George Lucas i Steven Spielberg, na zawsze odmienili kino przygodowe. Stworzenie charyzmatycznej postaci, rzucanie jej kłód pod nogi i dynamiczne sposoby radzenia sobie z problemami, okraszone poczuciem humoru, spowodowały, że główną postać graną przez Harrisona Forda, pokochały miliony osób na całym świecie.
Popularny Indy zyskał na sławie po premierze pierwszej części filmu o podtytule Poszukiwacze Zaginionej Arki, który trafił do kin w 1981 roku. Nietypowy archeolog wyrusza na poszukiwanie tytułowego artefaktu. Problem w tym, że chcą do niego dotrzeć również naziści. Z werwą i typowym dla serii humorem Jones postanawia wyprzedzić niegodziwych przeciwników.
Charakterystyczny strój i kapelusz oraz nieodłączny bicz stały się od tego czasu nieodłącznymi elementami nietypowego archeologa. Obecnie Poszukiwacze Zaginionej Arki są na platformie Netflix niedostępni.
Można za to obejrzeć dwie kolejne części, czyli stworzony w 1984 roku Indiana Jones i Świątynia Zagłady oraz wydany pięć lat później Indiana Jones i ostatnia krucjata. W pierwszym główny bohater nieoczekiwanie ląduje w Indiach, gdzie musi odnaleźć pewien cenny kamień. W drugim Indy ponownie stawia czoła nazistom, którzy porwali jego ojca. Obydwie kontynuacje okazały godne części pierwszej i do dziś można bardzo dobrze się przy nich bawić.
V jak Vendetta
Dość poplątane były losy produkcyjne V jak Vendetta. Scenariusz został oparty na komiksie pod tym samym tytułem, za który odpowiedzialni byli Alan Moore oraz David Lloyd. Pierwszy z nich odciął się od produkcji, stwierdzając, że fabuła skupia się zupełnie na czym innym, niż historia komiksowa, ale drugiemu tytuł przypadł do gustu.
Reżyserem jest James McTeigue pracujący jako asystent reżysera przy trzech częściach Matriksa braci Wachowskich. Tym razem to rodzinny duet opracował scenariusz, a McTeigue zajął się reżyserią.
Najważniejsze, że finalnie udało się stworzyć interesujący i wciągający film z tajemniczym bohaterem ukrywającym się za maską Guya Fawkesa. Fabuła została umiejscowiona w antyutopijnym Londynie, gdzie rządząca organizacja brutalnie traktuje obywateli oraz przeprowadzana na nich zbrodnicze eksperymenty.
Jedno z nich doprowadza do rzekomej śmierci głównego bohatera. Po kilkunastu latach anonimowy mściciel w masce charakterystycznej masce powraca, aby zemścić się na swoich oprawcach.
V jak Vendetta to zgrabnie nakręcona opowieść o zemście i totalitarnym państwie, gdzie prawem jest przemoc i siła. Wendeta w wykonaniu enigmatycznego bohatera z każdą chwilą zatacza coraz szersze kręgi, a akcję śledzi się z prawdziwą przyjemnością. Napięcie rośnie z każdą chwilą, aż do samego finału, stanowiącego wisienkę na torcie.
Ucieczka z Alcatraz
Don Siegel był jednym z ciekawszych amerykańskich reżyserów. Potrafił kręcić zarówno kryminały (Zabójcy), westerny (Dwa muły dla siostry Sary), jak i horrory science-fiction (Inwazja pożeraczy ciał). W trakcie kariery dość często współpracował też z Clintem Eastwoodem współtworząc legendarną postać Brudnego Harry'ego.
I to właśnie popularnemu Clintowi zaproponował główną rolę w filmie Ucieczka z Alcatraz, który trafił do kin w 1978 roku. Scenariusz został oparty na faktach i przedstawia próbę ucieczki z zamkniętego już amerykańskiego więzienia o zaostrzonym rygorze, które znajdowało się na wyspie u wybrzeży San Francisco.
W miejscu tym przetrzymywano najbardziej niebezpiecznych przestępców, w tym Franka Morrisa oraz braci Johna i Clarence'a Anglinów. Pierwszy z nich od najmłodszych lat parał się różnymi nielegalnymi działaniami, od handlem narkotykami, po rozboje z bronią. Anglinowie specjalizowali się z kolei w napadach na banki.
To właśnie te trzy osoby są głównymi bohaterami filmu. I chociaż produkcja Siegela skupia się głównie na przygotowaniach do ucieczki oraz jej samej, to nie brakuje tu również scen ukazujących scen z typowego, więziennego życia.
Całość została nakręcona bardzo sprawnie. Widać, że każde ujęcie zostało przemyślane, przez co tytuł się nie dłuży. Sam Clint Eastwood gra w swoim charakterystycznym stylu - z przymrużonymi oczami, miną twardziela i niezbyt długimi wypowiedziami. Jedni go za to uwielbiają, inni nienawidzą i film na pewno nic w tej kwestii nie zmieni.
Wracając jeszcze na chwilę do samej historii, to warto napomknąć, że chociaż ucieczka miała miejsce w 1962 roku, to w styczniu bieżącego roku pojawiły się enigmatyczne dowody związane z jej przebiegiem i zakończeniem. Wydaje się zatem, że to idealny moment, aby sprawdzić, jak wyglądała w praktyce. Dla fanów starszych filmów sensacyjnych pozycja obowiązkowa.
Niezniszczalni
Pomysł na Niezniszczalnych był prosty, jak fabuła całej, trzyczęściowej serii. Zebrać na planie największych twardzieli w historii kina, stworzyć z nich drużynę i umożliwić zrobienie totalnej masakry. I to reżyserowi, a jednocześnie jednemu z głównych bohaterów, czyli Sylvestrowi Stallone udało się w pełni.
Ale czy mogło być inaczej, jeśli w jednej produkcji możemy zobaczyć między innymi Sylvestra Stallone, Arnolda Schwarzeneggera, Bruce'a Willisa, Jasona Stathama, Dolpha Lundgrena i Jeta Li?
Banalna fabuła, w której bohaterowie dążą do obalenia groźnego dyktatora, jest jedynie pretekstem do ukazywania kolejnych strzelanin, wybuchów i zabawą pojazdami oraz ciężkim sprzętem. A wszystko ze specyficznymi żarcikami w starym dobrym stylu oraz dużą dozą autoironii.
Kolejne dwie części, również dostępne na platformie Netflix, zwiększają ilość akcji na minutę oraz dodają następne znane postacie, pokroju Chucka Norrisa, Jean Clauda Van Damme'a czy Terry'ego Crewsa. Czegóż chcieć więcej w kontynuacjach takiej produkcji?
Jeśli ktoś lubi nieskomplikowane, ale efektowne rozwiązania rodem z kultowych filmów z lat 70. i 80. ubiegłego wieku, a Commando zna na pamięć, to Niezniszczalni na pewno okażą się świetnym seansem.
Avengers
Superbohaterów można lubić lub też nie, ale nie da się zaprzeczyć, że w ostatnich latach nastąpił prawdziwy wysyp filmów o tej tematyce. W natłoku tytułów znajdują się pozycje o wątpliwej jakości, jak i tytuły oferujące naprawdę niezłe doznania i to nie tylko wizualne. Jednym z takich filmów jest Avengers z 2012 roku.
Joss Whedon, jako reżyser lub scenarzysta, pracował między innymi przy takich produkcjach, jak Toy Story, Buffy postrach wampirów czy Serenity. Tym razem musiał sprostać w wyreżyserowaniu opowieści nie o jednym, ale o całej grupie superbohaterów.
Jak nietrudno się domyślić fabuła skupia się na walce dobra ze złem. Pierwszych, tytułowych Avengersów, reprezentują: Iron Man, Kapitan Ameryka, Hulk, Thor, Czarna Wdowa oraz Sokole Oko, natomiast po drugiej stronie barykady staje Loki, pragnący przejąć kontrolę nad Ziemią.
Wszystko to prowadzi do stworzonego z wielkim rozmachem, wizualnego widowiska, w którym wybuchające całe połacie miasta, to dopiero początek zabawy. Same efekty specjalne to jednak często za mało, aby nazwać film udanym.
Na szczęście Whedonowi udało się zgrabnie przenieść na ekran swój autorski scenariusz. Nakreślił przy tym niepowtarzalność każdego z bohaterów oraz ich współpracę, czasem wywołującą tarcia. Całość okraszona humorystycznymi żarcikami, potrafiącymi wywołać uśmiech pod nosem.
Obecnie na platformie Netflix dostępna jest tylko pierwsza z trzech części przygód o Avengersach. Jako ciekawostkę można dodać, że jeśli chodzi o filmy Marvela, to cała trylogia znajduje się na szczycie najbardziej kasowych produkcji.
Trzecie miejsce zajmuje druga część, Avengers: Age of Ultron, która przy budżecie 250 milionów dolarów zarobiła brutto 1,4 milarda dolarów. The Avengers są na drugim miejscu (220 milionów dolarów budżetu i 1,5 miliarda dolarów przychodu), a na pierwszym ostatnia część trylogii, czyli tegoroczny Avengers: Infinity War - ponad 2 miliardy dolarów przychodu, przy budżecie wynoszącym 316 milionów dolarów.
Tożsamość Bourne'a
Jason Bourne jest prawdopodobnie najbardziej znaną postacią stworzoną przez amerykańskiego pisarza Roberta Ludluma. Po raz pierwszy pojawił się na kartach powieści Tożsamość Bourne'a w 1980 roku. Książka odniosła tak duży sukces, że wkrótce powstały dwie kontynuacje.
Jak w wielu innych przypadkach, prawdziwy boom na całą trylogię rozpoczął się po filmowej adaptacji, która trafiła do kin w 2002 roku. Tytułowego bohatera bardzo dobrze zagrał Matt Damon, a sama historia po raz kolejny okazała się wciągająca od pierwszych chwil seansu.
Fabuła rozpoczyna się od przebudzenia Jasona na plaży. Bohater nie pamięta kim jest, ani jak trafił do miejsca, w którym się znajduje. W głowie pojawiają się tylko strzępy obrazów związanych z łodzią. Twarz Bourne'a szybko rozpoznają jednak pewne osoby, które próbują go zabić. Jason musi uciekać, ukrywać się, a jednocześnie dotrzeć do prawdy o swojej przeszłości.
Niektóre ekranizacje potrafią zachwycić widza na początku, aby z czasem wywoływać coraz częstsze ziewnięcia. Na szczęście reżyserowi Dougowi Limanowi udało się utrzymać wartkie tempo i akcję znaną z powieści Ludluma. Nie brakuje zatem pościgów, strzelanin, walki wręcz oraz ciągłego dążenia do rozwiązania zagadki.
Tożsamość Bourne'a odniosła na tyle duży sukces, że wzorem Ludluma postanowiono kontynuować trylogię. Dlatego, jeśli komuś przypadnie do gustu pierwsza część serii, to w serwisie Netflix może zapoznać się również z kontynuacjami, czyli Krucjatą oraz Ultimatum Bourne'a.