Najlepsze filmy animowane na Netflix
Produkcje dla młodszych i starszych widzów.
Filmy animowane cieszą się niesłabnącą popularnością niemal od początków sztuki filmowej. Początki animacji sięgają bowiem przełomu XIX i XX wieku. Już wtedy twórcy sięgali po różne rozwiązania techniczne - zarówno animację rysowaną, jak i poklatkową z wykorzystaniem chociażby lalek. Pierwszą tego typu produkcją była Piękna Lukanida stworzona przez Rosjanina o polskich korzeniach Władysława Starewicza.
W kolejnych latach techniki rozwijały się, a najpopularniejszą wytwórnią została ta stworzona przez Walta Disneya, która święci triumfy do czasów obecnych. Pod koniec ubiegłego stulecia klasyczna, rysowana czy poklatkowa animacja zaczęła tracić na popularności na rzecz grafiki komputerowej, co zresztą widać do dzisiaj.
Zapraszamy do zapoznania się z najciekawszymi według nas filmami animowanymi, które można obecnie obejrzeć na platformie Netflix. Jak zwykle zachęcamy też do dzielenia się własnymi typami w komentarzach.
Zobacz też nasz ranking najlepszy oryginalnych seriali Netflixa oraz poradnik dotyczący platformy:
Wallace i Gromit: Klątwa królika
W 1984 roku Brytyjczyk Nick Park tworzył pracę zaliczeniową na studiach związanych z animacją. Na jej potrzeby stworzył dwie plastelinowe postacie - roztrzepanego, ale pomysłowego wynalazcę Wallace'a oraz jego niezwykle inteligentnego i rozważnego psa Gromita. Następnie, przy pomocy trudnej i czasochłonnej techniki poklatkowej, stworzył pierwszy animowany film, czyli Podróż na Księżyc, która ukazała się w 1989 roku.
Od tego czasu powstało już kilkadziesiąt krótkometrażowych filmów oraz odcinków telewizyjnych. W końcu 2005 roku powstała pełnometrażowa produkcja o podtytule Klątwa Królika.
Tym razem fabuła koncentruje się na nadchodzącym konkursie na największe warzywo. Problem w tym, że w okolicy pojawiła się plaga królików, które Wallace wraz Gromitem starają się wyłapywać bez zabijania. Prawdziwym utrapieniem jest jednak królicza, ogromna bestia pojawiająca się w nocy i niszcząca zbiory warzyw.
Pierwszy i jak dotąd jedyny, pełnometrażowy film z sympatycznymi bohaterami oferuje wszystko to, co znamy z krótszych odcinków. Zabawne pomysły, niecodzienne wynalazki, dużo akcji, a przede wszystkim humor, przy którym dobrze bawią się młodsi i starsi widzowie. Chociaż należy mieć na uwadze, że spora część żartów bazuje na języku angielskim i do ich pełnego zrozumienia wymagana jest jego odpowiednia znajomość.
Shrek
Jeśli chodzi o pełnometrażowe animacje, to rok 2001 bezapelacyjnie należał do zielonego ogra i jego wesołej ferajny. Shrek okazał się nowatorski zarówno w warstwie fabularnej, jak i technicznej. Zamiast typowej baśni o pięknych rycerzach i królewnach, autorzy przygotowali opowieść o potworze z bagien, który na dzień dobry w wychodku wyśmiewa typowe bajki.
Widz jeszcze przeciera oczy ze zdumienia po takim początku, a tu niemal bez przerwy mają miejsce coraz to lepsze i zabawniejsze sceny, o tych z Osłem nawet nie wspominając. A wszystko wykonane z wielką starannością o szczegóły i podane naprawdę z dużym wyczuciem.
W Polsce tytuł zyskał na popularności dzięki wybitnemu dubbingowi, na czele z Jerzym Stuhrem w roli Osła. Przy filmie świetnie bawią się zarówno dzieci, jak i dorośli, do których w wielu miejscach autorzy oraz tłumacze puszczają oko.
Obecnie w serwisie Netflix można zapoznać się ze wszystkimi częściami serii, a także paroma tytułami krótkometrażowymi.
Ratatuj
Tytuł tej animowanej produkcji jest spolszczoną nazwą francuskiego gulaszu warzywnego, nazywanego ratatouille. Nie jest to zbieg okoliczności, ponieważ fabuła filmu jest nierozerwalnie związana z kuchnią, gotowaniem oraz szczurem o imieniu Remy. Szybko okazuje się, że gryzoń jest obdarzony wyjątkowym węchem i zamiast mieszkać w kanałach wolałby zostać kucharzem w paryskiej restauracji.
Ten fabularny zarys stanowi jedynie wstęp do jednej z bardziej udanych animacji Pixara i Walta Disneya. Sympatyczny Remy już od pierwszych chwil zyskuje sympatię widzów, a wartka akcja i dużo dobrego humoru zapewniają rozrywkę przez cały film.
Pixarowi po raz kolejny udało się stworzyć pełnometrażową animację, świetną praktycznie pod każdym względem - scenariusza, dialogów, postaci i technicznego wykonania. Ratatuj to kawał dobrego kina zarówno dla starszych, jak i młodszych widzów, czego najwymowniejszym podsumowaniem jest zdobycie w 2008 roku Oscara w kategorii najlepszy animowany film długometrażowy.
Golden Time
Golden Time jest dwudziestominutową opowieścią traktującą o wielu rzeczach. Od upływającego czasu, poprzez przyjaźń, do przydatności dla społeczeństwa i radości z życia. A wszystko zaprezentowane w scenach rozgrywających się głównie na wysypisku śmieci.
Tytuł koncentruje się na telewizorze, który po 20 latach od głośnej premiery, z hukiem ląduje na śmieciach. Szybko okazuje się, że nie jest samotny. Śmieciowisko zamieszkują bowiem inne sprzęty i zabawki, które już dawno straciły swoją wartość w oczach właścicieli. Dziurawe wiadro czy wymagający stałego nakręcania chodzącego figurka królika starają się jednak nie załamywać i w miarę możliwości radzić w nowych warunkach.
Jest to reżyserki debiut japońskiego artysty Takuya Inaby, który w swoim krótkim dziele w interesujący sposób przedstawił wiele refleksyjnych zagadnień. A charakterystyczni i charyzmatyczni bohaterowie sprawiają, że niemal każda scena wywołuje u widza określone emocje. Poświęcenie produkcji 20 minut na pewno nie będzie czasem straconym.
Droga do El Dorado
El Dorado jest legendarną krainą w Ameryce Południowej, gdzie miały znajdować się nieprzebrane bogactwa w złocie. Pomimo licznych wypraw, rozpoczętych przez hiszpańskich konkwistadorów, miejsca tego nie udało się nigdy odnaleźć.
Przynajmniej do czasu pojawienia się Miguela i Tulio, dwóch głównych bohaterów Drogi do El Dorado. Duet charyzmatycznych i zabawnych postaci para się drobnymi oszustwami, aby przeżyć w ciężkich czasach. Przez przypadek w ręce wpada im mapa wskazująca drogę do legendarnej krainy, gdzie docierają z nowo nabytym, jedynym w swoim rodzaju rumakiem.
Produkcja Walta Disneya przykuwa uwagę już od pierwszych chwil i to pod każdym względem. Sympatyczni bohaterowie, wyraźnie nakreślone i zapadające w pamięć postacie, wartka akcja, dużo humoru, a wszystko okraszone przepiękną grafiką i animacją łączącą klasyczną, ręcznie rysowaną grafikę z komputerowymi, trójwymiarowymi efektami.
Wszystko to sprawia, że Drogę do El Dorado ogląda się z prawdziwą przyjemnością i często goszczącym na twarzy uśmiechem. Po 18 latach od premiery jest to nadal pozycja, po którą warto sięgnąć.
Dom z małych kostek
Na pierwszy rzut oka Dom z małych kostek może prezentować się mało atrakcyjnie na tle technicznych majstersztyków od Pixara czy DreamWorksa. Brudna kreska, chropowaty obraz i brak efektów specjalnych, to wizytówka autora, Japończyka Kunio Katô specjalizującego się w krótkometrażowych animacjach.
Jednak głębia, i to zarówno dosłowna, jak i przenośna, filmu sprawiają, że obraz skłania do refleksji i na długo zostaje w pamięci. W ciągu 12 minut obserwujemy życie starszego mężczyzny, który musi stale rozbudowywać swój dom, żeby uchronić go przed zalaniem.
Prosty scenariusz jest tylko pretekstem do oryginalnego ukazania życia. Jego smutków i radości oraz powolnego, ale nieustannego przemijania. A wszystko ukazane w niespiesznych scenach, ze spokojną i niezwykle klimatyczną muzyką, podkreślającą oglądane obrazy. W 2009 roku tytuł zdobył Oscara za najlepszy animowany film krótkometrażowy.
Kung Fu Panda
Zwierzęta są wdzięcznym tematem, jeśli chodzi o produkcje animowane. Szczur z Ratatuj, Lew z Króla Lwa czy rybki z Gdzie jest Nemo, to tylko niektóre przykłady. Jak nietrudno się domyślić w Kung Fu Panda główną rolę ponownie odegrają zwierzęta, w tym tytułowa panda.
Autorzy postanowili dodać do wesołej fauny motyw sztuk walki, a konkretnie kung fu. Z grupy wojowników Mistrz Oogway musi wyłonić najlepszego, który zostanie wytrenowany na Smoczego Wojownika. Do rywalizacji stają: Tygrysica, Modliszka, Żuraw, Wąż oraz niezdarna i otyła panda Po.
Jak nietrudno się domyślić sceny ćwiczeń, walk oraz nabierającej rozmachu przygody są dosłownie nafaszerowane dowcipami i humorem. Podobnie, jak w innych produkcjach DreamWorks przewiną się tu również wątki związane z przyjaźnią, poświęceniem i walką ze złymi charakterami. Jest zabawnie, dynamicznie i chociaż tytuł powiela fabularne schematy, to produkcję ogląda się z czystą przyjemnością.
Jak wytresować smoka
W baśniach i opowieściach przewijało się już mnóstwo historii. Ratowanie księżniczek, odczarowywanie klątw czy pozbycie się złego charakteru. Raczej niespotykane są w nich smoki, a jeśli już się pojawiają, to najczęściej jako cel rycerza w zbroi, który po pokonaniu potwora zdobywa rękę ukochanej.
Na szczęście DreamWorks postanowiło udowodnić, że smoki wcale nie muszą być zawsze na drugim planie. Jak wytresować smoka opowiada o losach Wikingów zamieszkujących wyspę Berg. Jednym z jej mieszkańców jest chuderlawy chłopak o imieniu Czkawka. Posiada talent techniczny i uwielbia konstruować różne rzeczy, ale na tle wyrośniętych i odważnych kolegów przedstawia się dość mizernie.
Codzienne życie Wikingów, co pewien czas zatruwają pojawiające się smoki, które niszczą całe osady. Pewnego dnia wódz plemienia postanawia odnaleźć ich gniazdo i rozprawić się z nimi raz na zawsze. Czkawka odkrywa jednak, że smoki nie są do końca złe i sam postanawia oswoić jednego z nich, czyli Szczerbatka.
W taki sposób rozpoczyna się pełna akcji, żartów i pięknych widoków przygoda. Pod względem technicznym studio DreamWorks, jak zwykle stanęło na wysokości zadania, tworząc bogaty świat wypełniony niepowtarzalnymi postaciami Wikingów i smoków. Z minuty na minutę akcja nabiera tempa i pędzi, aż do interesującego finału.
Wszystko zaś jest okraszone humorem i całą gamą emocji. Oprócz pierwszej części filmu na platformie Netflix można również obejrzeć dwa seriale - Jak wytresować smoka: Legendy oraz Jeźdźcy smoków: Na końcu świata.
Megamocny
W dobie pojawiających się na każdym kroku superbohaterów nie powinien dziwić fakt, że zaczynają oni wkraczać również do filmów animowanych. Studio DreamWorks nie byłoby jednak sobą, gdyby nie dodało od siebie interesującego spojrzenia na sprawę.
W Megamocnym postanowiono, przynajmniej na pierwszy rzut oka, odwrócić rolę. Prawy i dobry superbohater, czyli Metro Man, niespodziewanie ginie na samym początku przygody. I to z rąk głównego bohatera, czyli Megamocnego, który jest zarazem głównym złym całego filmu.
Po wyeliminowaniu Metro Mana pojawia się jednak pustka, ponieważ Megamocny nie ma z kim walczyć. Pojawia się więc pomysł stworzenia nowego superbohatera, aby spektakl mógł trwać dalej. Niestety sprawy szybko wymykają się spod kontroli.
Megamocny to kolejna, stojąca na wysokim poziomie produkcja studia DreamWorks. Podobnie, jak w innych animacjach pokroju Shreka czy Kung Fu Pandy, mamy tu do czynienia ze świetną oprawą audio-wizualną, szybką i wciągającą akcją, humorystycznymi dialogami oraz charyzmatycznymi postaciami. Dla fanów animacji kolejny tytuł do obejrzenia lub przypomnienia.