Skip to main content

Najlepsze gry 2015 roku według polskich deweloperów

„Rok naprawdę dobrych gier.”

Zapraszamy do kolejnego podsumowania kończącego się roku. Podobnie jak dwanaście miesięcy temu, ponownie zgromadziliśmy opinie od osób, bez których zapewne wcale by nas tu nie było - twórców gier. Poprosiliśmy o pięć tytułów, ułożonych w mniej lub bardziej określony ciąg. Pomimo napiętych harmonogramów i chronicznego braku wolnego czasu, otrzymaliśmy interesujące zestawienie.

Od dziś zaczynamy nasz cykl świątecznych publikacji. Wkrótce poznacie wyniki głosowania Czytelników Eurogamer.pl, a także wybory redakcji. W najbliższych dniach znajdziecie u nas sporo ciekawych tekstów - między innymi o San Andreas czy sztucznej inteligencji w otwartych światach. Nie zabraknie publicystyki i paru materiałów wideo. Już dziś zapraszamy do częstego zaglądania na nasze łamy!

Zobacz: Ranking Gier 2017 - najlepsze gry roku

*

Adrian Chmielarz, The Astronauts

Adrian Chmielarz to jeden z najbardziej znanych polskich twórców gier. Karierę zaczynał w latach 90., był współzałożycielem Metropolis Software (Teenagent i Gorky 17), a później także People Can Fly, gdzie powstał Painkiller i Bulletstorm.

Człowiek z przyszłości

Pomimo braku całkiem nowych gier, Adrian Chmielarz na pewno w tym roku nie próżnował. W lipcu Zaginięcie Ethana Cartera doczekało się odświeżonej wersji Redux na PlayStation 4, wydanej we wrześniu także na PC. Obecnie trwają prace nad całkiem nowym tytułem.

Oddajemy głos Adrianowi:

Moja lista jest nieobiektywna nie tylko dlatego, że jest osobista, ale również dlatego, że nie zagrałem we wszystko, co chciałem. Na przykład nie grałem jeszcze w Life is Strange albo nowego Tomb Raidera. Tak więc kto wie, jak wyglądałoby to zestawienie za dwa miesiące. Ale póki co:

5. Dying Light

Pierwsza prawdziwie pierwszoligowa gra Techlandu. Trochę niesprawiedliwie zapominamy na koniec roku o takich grach, które wydają się być już zamierzchłą przeszłością. A to kawał dobrej roboty, i choć fabuła czy questy bez fajerwerków, to rżnęło się fajnie do samego końca.

4. SOMA

Pokaz tego, czym mogą być gry skupione na narracji. Niesamowita atmosfera, dająca do myślenia fabuła sprzedawana przy pomocy gameplayu, a nie cut-scenek. Polecam do zagrania z tzw. Wuss Mod, w którym omijamy ganianie się z potworami i skupiamy się w 100 procentach na klimacie i opowieści.

3. Wiedźmin 3

Wiadomo: najlepsza fabuła i najlepsze postacie w 2015 roku, do tego świetna grafika (zwłaszcza z odpowiednimi modami regulującymi kolory) i traktowanie graczy przez twórców jak osoby dorosłe. Dzieło wybitne, i kamień milowy w historii gier, nie tylko tych z Polski.

2. Fallout 4

Gra gorsza od Wiedźmina 3 we wszystkim (grafika, postacie, fabuła, itp. itd.) za wyjątkiem, no cóż, dość istotnej rzeczy, jaką jest gameplay. Wiedźmin 3 to tak naprawdę gra Telltale'a, w której raz na jakiś czas trzeba się poturlać. I to jest fantastyczne, i jestem gotów kupić Wiedźmina 4 choćby dzisiaj. Ale Fallout 4 wsysa bardziej dzięki tzw. flow, czyli „gameplayowej wczujce i stanowi uniesienia uzyskane dzięki pętli współdziałających ze sobą mechanik”.

1. Until Dawn

Moje GOTY. Pokaz tego, co jeszcze można wycisnąć z gier w stylu Telltale'a. Fajna fabułka specjalnie skrojona dla horroru B-klasy, przyjemna grafika, oraz, co oczywiście najważniejsze, mocna immersja w wyniku połączenia wyborów z rozgrywką. Kto grę skończył ten wie, jaką ilością miodu ocieka.

*

Wojciech Pazdur, The Farm 51

Wojciech to szef prac deweloperskich w The Farm 51, gdzie spędził już niemal dziesięć lat. W jego imponującym CV znaleźć można szereg znanych pozycji, takich jak seria Painkiller, Two Worlds 2, Afterfall: Insanity czy Necrovision. To także specjalista od grafiki - wykładowca i redaktor 3D Magazine.

Ciekawe dlaczego zabrakło Wiedźmina

The Farm 51 kontynuuje obecnie prace nad strzelanką Get Even, ale w 2015 roku zatrudnienie w firmie wzrosło do rekordowych 75 osób, w związku z kolejnymi projektami: darmowym World War 3 i projektem Czarnobyl na urządzenia rzeczywistości wirtualnej.

Oto lista Wojtka:

1. Wiedźmin 3: Dziki Gon

Pierwsze miejsce w sposób obiektywny. Czy ktoś kiedyś zrobił lepszą grę o tym rozmiarze? Swego czasu było GTA 5, ale biorąc pod uwagę, kto miał odpowiednie warunki, a kto walczył jak Dawid z Goliatem, nawet remis oznaczałby dla mnie większą sympatię dla naszych.

2. Wiedźmin 3: Dziki Gon

Drugie miejsce już mniej obiektywnie. Ja kocham ten świat, nawet bez grania w gry z nim związane.

3. Wiedźmin 3: Dziki Gon

Trzecie miejsce już zupełnie subiektywnie. Skoro wielokrotnie i publicznie pierwsze trzy miejsca dla najgłupszej historii tego roku przyznałem „Pięćdziesięciu twarzom Greya”, to dla równowagi trzy pierwsze miejsca dla najlepszej historii muszę przyznać Wiedźminowi. Inaczej czułbym się nie fair.

4. Until Dawn

W sumie walczyłoby z Wiedźminem o trzecie albo nawet o drugie miejsce, ale... jak napisałem wyżej, nie jestem subiektywny. Kawał świetnej gry, biorąc pod uwagę jak wiele ma wspólnego z Get Even, antycypowana zazdrość mnie bierze.

5. Just Cause 3

Warunkowo, bo jeszcze nie zgłębiłem tyle, ile się da. Ale do końca roku nie czeka mnie nic fajniejszego, więc ostatecznie nie ma opcji, żebym zmienił zdanie.

*

Mikołaj „Sos Sosowski” Kamiński, twórca niezależny

Sos to jeden z najciekawszych twórców niezależnych ostatnich lat. Twórca McPixela, z którym odniósł jak do tej pory największy sukces, „bawi się grami”, ale przede wszystkim bawi i cieszy go oglądanie ludzi grających w jego zwariowane gry.

Sos miał spokojniejszy rok, choć jego dorobek powiększył się choćby o Employee of the Day, gdzie celem jest rozwiązanie tajemniczej zagadki kryminalnej. Większość produkcji twórcy znaleźć można na jego stronie internetowej.

Te oczy nie kłamią także w tym roku

Oto lista Sosa:

1. Xenoblade Chronicles X

Czterysta kilometrów kwadratowych do zwiedzania na piechtę, i to nie byle jakie. XCX to najładniejsza gra w jaką grałem, łącząca ze sobą elementy jRPG i cRPG. Do tego miodnością przypomina Xenogears, który jest jedna z moich ulubionych gier ever.

2. Wiedżmin 3

Obstawiam, że Wiedźmin pojawi się w tym zestawieniu nie raz, wiec skrócę mój wywód do mojego ulubionego ficzursa z nowego „Wieśka”. To system triggerów, gdzie możemy najpierw zabić smoka, potem iść po quest zabicia smoka, odpowiadając, że „już zrobione”. Od 30 lat smok pojawia się w grach dopiero wtedy, kiedy weźmiemy questa i wszystko trzeba robić po kolei.

3. Life is Strange

Gra, w której można cofnąć się w czasie i zmienić swój wybór, a jednak i tak trzeba ją przejść kilka razy, żeby odkryć wszystko. Kończy się to tak, że cofamy się X do potęgi n razy, żeby zobaczyć wszystkie możliwe rozwiązania, ale zabawa jest przy tym przednia.

4. Super Mario Maker

Gra, w której robimy swoja grę. W sumie to nie sama gra, ale jej użytkownicy zasługują tutaj na nagrodę. Najdziwniejsze poziomy Mario w jakie grałem, do tego mogąc stworzyć swoje. Bowser ziejący pieniążkami do muzyki disco? Biorę!

5. Snakebird

Wężoptak być może nie wygląda, ale to jeden z najtrudniejszych puzzlerów tego roku. Zasada jest prosta: wężoptak musi zjeść owocka i iść do tęczowej dziury, ale zadania wymagają portalowego wczucia się w sytuację.

*

Adam Badowski, CD Projekt Red

Adam Badowski podczas przeglądania różnych podsumowań i zestawień dotyczących gier wideo minionego roku na pewno będzie miał wiele powodów do radości. Z oczywistych powodów. Wiedźmin 3 już zdobył kilka prestiżowych nagród, a to dopiero początek.

Czekamy na Cyberpunk 2077

Sam zainteresowany „w branży” jest już od kilkunastu lat, zaczynając jako animator i grafik, później dyrektor artystyczny (Wiedźmin 2), a obecnie szef i członek zarządu CD Projekt Red.

Oto zestawienie Adama:

Rok 2015 to rok naprawdę dobrych gier, szczególnie dla erpegów. W obrębie tego gatunku moje tegoroczne typy to Bloodborne i Fallout 4. Obydwie gry realizują inny, fajny aspekt odgrywania postaci: Bloodborne daje graczom możliwość doskonalenia swoich umiejętności w walce, Fallout zaś to dobry klimat post-apokalipsy i eksploracja. Bloodborne to fantastyczni bossowie i level-design, Fallout to fajny system budowania osad i atmosfera tajemnicy, gdy znajdujemy nowy punkt na mapie. I tak na przemian. I jedna, i druga gra ma w sobie coś, co sprawia, że przyjemnie mi się do nich wraca.

Duże uznanie należy się również załodze Hideo Kojimy. Nowy Metal Gear to świetna gameplayowo produkcja, która nie prowadzi graczy za rękę i daje naprawdę dużą dowolność w tym, jak chcemy w nią grać. Podoba mi się to, że często otrzymujemy tylko główną wytyczną, a sposób realizacji zadania jest zawsze pozostawiony w gestii gracza.

Jeśli ktoś lubi się skradać, jest masa narzędzi, która to umożliwia - od tłumików montowanych na karabinach snajperskich, przez specjalne stroje wyciszające nasze kroki, aż po ulepszenia do pistoletów usypiających. Jeśli natomiast lubimy, gdy wróg wie, że jesteśmy w pobliżu - cóż, nic nie stoi na przeszkodzie, aby zaparkować pod jego siedzibą, np. czołg. Albo ostrzelać wszystko z daleka artyleryjską salwą. The Phantom Pain to naprawdę dobra piaskownica i mam chyba tylko jedno zastrzeżenie - fabuła mogłaby być odrobinę lepsza.

Zaskoczył mnie też tryb FPS w GTA 5 - dał grze drugie życie i pokazał jak bardzo perspektywa, z której widzimy to, co dzieje się na ekranie może wpłynąć na postrzeganie rozgrywki i immersję. GTA 5 w tym trybie to zupełnie inna gra. Gra, która momentami potrafi przytłoczyć tym jak jest wielka, co dodatkowo potęguje wczuwanie się w postać.

Na koniec... Wiedźmin 3: Dziki Gon. Nie będę się tu szczególnie długo rozpisywał dlaczego - chyba mi nie wypada. Chciałem natomiast skorzystać z okazji i podziękować zarówno graczom (dzięki, że cały czas jesteście z nami!), jak i załodze REDa - jestem dumny z całego zespołu, że udało nam się stworzyć grę tak rozległą i pełną zapadających w pamięci historii.

*

Grzesiek Brol, Vivid Games

Grzegorz Brol przez lata pracował w branży jako dziennikarz (w Neo Plus), a ostatecznie przeszedł na „ciemną stronę mocy”, czyli do tworzenia gier - by zająć się projektowaniem.

Vivid Games notuje kolejny udany rok

W Vivid Games pracował nad Real Boxing i Godfire: Rise of Prometheus, a obecnie pełni rolę dyrektora kreatywnego przy kolejnej odsłonie gry bokserskiej, tym razem na licencji filmu - wydane w listopadzie Real Boxing 2 Creed.

Oto zestawienie Grześka:

1. Bloodborne

Jako wyznawca serii Dark Souls nie mogłem zginąć obojętnie obok Bloodborne. I tak ginąłem przez kilkadziesiąt godzin, ciesząc się sekretami, wspaniałą oprawą oraz systemem walki. Bloodborne straszy bardziej niż typowe horrory na konsolach. Polecam na dobrych słuchawkach.

2. Destiny: The Taken King

Gram w Destiny od dnia premiery i będę tak grał aż do czasu wydania Destiny 2. Jestem fanem serii Halo i dla mnie Destiny to właśnie nowe Halo, a The Taken King w końcu zaczął sensowniej nagradzać graczy oraz dostarczył fantastyczną miejscówkę, która nie nudzi się tak szybko jak planety z podstawki.

3. Wiedźmin 3

Epicki rozmach, bardzo dorosła fabuła i bogactwo świata. W takiej jakości nikt nie dostarczył powyższych składowych w tym roku. I pewnie długo nie dostarczy. Nadal nie skończyłem wszystkich wątków, a w kolejce będą czekały dodatki. Gra na lata! Byłaby wyżej w tym zestawieniu gdyby nie stado uciążliwych błędów.

4. Lumino City

Dosłownie stworzona rękami developerów. Fantastyczny, kolorowy świat, który zachwyca łamigłówkami i pomysłami twórców. Nawet jeżeli nie zagracie w Lumino City, to warto ściągnąć darmową aplikację The Making of Lumino City i zobaczyć jak ta gra powstała.

5. Lara Croft GO

Na urządzeniach mobilnych o wiele lepiej sprawdzają się takie gry niż stare hity, w które nie da się grać z powodu słabego sterowania. Najpierw Hitman GO, a teraz Lara Croft GO pozwalają na odświeżenie klasycznych przygód sprzed lat. Świeże podejście do tematu, świetna grafika i satysfakcjonująca rozgrywka.

*

Kacper Szymczak, CreativeForge Games

Kacper kilka lat spędził w Techlandzie, odpowiadając najpierw za projektowanie poziomów w Call of Juarez, by następnie zostać projektantem elementów związanych z rywalizacją wieloosobową. Od lutego 2012 roku w CreativeForge Games, jako główny projektant.

Zdjęcie roku?

Niezależne studio z Warszawy ma za sobą udany rok, zwieńczony premierą taktycznej strategii Hard West, za sprawą której Kacper wrócił do tematyki westernu - choć w nieco zmodyfikowanym wydaniu.

Oto zestawienie Kacpra:

Z powodu premiery Hard West skupiałem się w tym roku na mniej wymagających czasowo produkcjach, które miały w sobie ciekawy designerski twist.

Invisible, Inc.

Skradanie jest generalnie tematem trudnym w realizacji. Gra turowa - podobnie. Przy każdym z tych dwóch czynników łatwo omsknąć się w piekielną nudę. Studio Klei Entertainment radzi sobie z jednym i drugim na raz, wykręcając przy tym widowiskową jakość.

Apotheon

Wspaniały w swojej prostocie styl artystyczny, elegancko połączony z rozgrywką. Rzemiosło developerów jest już zaledwie OK, ale pomysł na stylistykę zawojował na jakiś czas internety.

Broforce

Uproszczony, rozpikselowany Metal Slug, który przebiegle odcina kupony od wszystkich powszechnie znanych filmów akcji. Drobny indyk urastający do rangi zjawiska.

Fallout 4

Mam wrażenie, że Bethesda nie rozwiązała większości bolączek F3. Ba, nawet nie próbowała ich rozwiązać. Daję natomiast tłuste kudosy nie za RPG, nie za akcję, fabułę, głosy postaci i tym podobne, ale za symulator post-apokalipsy: zbieractwo, eksplorację. Budowanie chatki z paru desek. Unikalne i bardzo dobre.

Unreal Tournament

W tym roku nowy UT, który powstaje we współpracy ze społecznością graczy, nabrał wreszcie rumieńców i da się w niego jako tako pograć. Kontynuuje schedę (tego najlepszego, z '99 roku) i robi to godnie, mimo piętnastu lat porażek w międzyczasie. Dla mnie to jest powrót na miarę Deus Ex: Human Revolution.

*

Twórcy z 11 bit studios

Niewielu przewidywało tak ogromny sukces This War of Mine, wydanego w listopadzie 2014 roku. Gra zasłużyła na wysokie oceny i międzynarodowy rozgłos, a akcje firmy podrożały o niemal 60 procent, co zakończyło się w ubiegłym tygodniu debiutem na głównym parkiecie giełdy w Warszawie. Firma dołączyła więc do CD Projektu i CI Games jako trzeci przedstawiciel rynku gier wideo.

Zamiast jednej osoby, Paweł Miechowski ponownie poprosił kilku przedstawiciel z ekipy 11 bit studios, by wskazali najlepsze w swojej opinii tytuły.

Od lewej: Karol Zajączkowski, Błażej Żywiczyński i Marek Ziemak

Zaczynamy od Karola Zajączkowskiego, potem swój top przedstawi krótko Marek Ziemak, a na końcu zestawienie Błażeja Żywiczyńskiego:


Karol Zajączkowski
PR & Marketing Manager

1. Wiedźmin 3

Najlepszy RPG od wielu lat i chyba pierwsza gra w moim życiu, w której spędziłem ponad sto godzin - a przy moim poziomie pogardy dla większości wychodzących obecnie gier to coś znaczy. Wciągające historie, świetny słowiański klimat i przyjemna dla oka grafika sprawiły, że to najlepszy tytuł tego roku.

2. Life is Strange

Doskonały przykład na to, że historie w grach nie muszą dziać się wyłącznie w świecie pełnym super herosów albo zombie. Małe miasteczko, grupa licealistów i opowieść, która z prostej i banalnej przeradza się w rozmyślania o granicach przyjaźni, człowieczeństwa i odpowiedzialności za innych.

3. Until Dawn

Jestem ogromnym fanem wszelkich „interactive movies” i Until Dawn nie zawiodło moich oczekiwań. Czułem się jak uczestnik historii znanych z horrorów klasy B, z tą różnicą, że miałem wpływ na wydarzenia dziejące się na ekranie. Mam nadzieję, że niedługo doczekamy się więcej tego typu gier.

4. The Order: 1886

Główny chłopiec do bicia roku 2015. Owszem, gra na kilku płaszczyznach miała pewne niedociągnięcia, ale moim zdaniem nie zasłużyła na los, który ją spotkał. Historia jest fajna, rozgrywka bardzo przyjemna, a grafika urywa głowę razem z kręgosłupem. Szkoda, że większość osób odpuściła sobie granie, gdy usłyszała, że jest tam 5 godzin gry, co oczywiście nie jest prawdą - ale o tym już nikt nie pisał.


Marek Ziemak
Producent 11 bit launchpad

1. Wiedźmin 3

Gra o nieprzeciętnej skali i niesamowitym podejściu do fabuły.

2. Cities: Skylines

Za doskonałe wyczucie potrzeb odbiorców i zastąpienie dziury po SimCity.


Błażej Żywiczyński
Producent

1. Bloodborne

Pierwsza gra From Software, która nie tylko ma świetny gameplay, ale jest też po prostu śliczna. Brawo za zmuszenie soulsowców do odstawienia tarczy i spróbowania gry ofensywnej.

2. Journey

Wprawdzie to tylko reedycja, ale Journey jest jedną z najlepszych gier, jakie kiedykolwiek powstały. Wydanie jej na PS4 jest świetną okazją, żeby sięgnął po nią każdy, kogo do tej pory Podróż ominęła.

3. Heroes of the Storm

Pierwsza MOBA, która mnie wciągnęła. Zmniejszona bariera wejścia. Znacznie mniej toksyczna społeczność, niż w LoL i DotA. Znajome mordki postaci ze światów Blizzarda. Gra się po prostu przyjemnie.

4. Metal Gear Solid 5: The Phantom Pain

W końcu Metal Gear z porządnym sterowaniem, mechanikami walki, rozbudowanym systemem zarządzania bazą i przerywnikami, które nie trwają pół godziny. Do tego świetny tryb online.

5. Rocket League

Prymitywny, jednak niesamowicie przyjemny koncept. Sprawia przyjemność zarówno na etapie, gdy nie mamy pojęcia, gdzie jest piłka, jak i na etapie, gdy udajemy, że ten fuks to kwestia skilla.

*

Tymon Smektała, Techland

Tymon Smektała zamienił pisanie o grach na ich tworzenie, ale nie mamy mu tego za złe. Raper, ekonomista, dawniej dziennikarz w CD-Action i redaktor naczelny czasopisma Click!, a teraz producent i projektant Dying Light, które popularnością przechodzi w kolejny rok, szykując się do premiery sporego dodatku - The Following.

Na nowy rok życzymy więcej wolnego czasu (dla siebie też)

Tymon przyznaje, że ponownie nie miał zbyt wiele czasu na granie, co planuje nadrobić w przyszłym roku. Oddajemy zatem głos:

W zeszłym roku grałem mało, ze względu na niezwykle angażującą pracę nad Dying Lightem, za to w tym roku... grałem niewiele więcej w związku z wciąż angażującą pracą nad Dying Lightem i wielkim rozszerzeniem The Following. Mam nadzieję, że po 9 lutego 2016 moja kupka wstydu zacznie wreszcie topnieć...

A co w tym roku trafiło w moje gusta?

Dying Light

Chędożyć skromność! W tym roku polski game dev dał graczom dwa wielkie blockbustery i z wielką satysfakcją chwalę się tym, iż jednym z nich była gra stworzona przez dwie setki osób, pracujących w trzech studiach mojego rodzinnego Techlandu. A gdy piszę rodzinnego, piszę celowo - w Techlandzie znalazłem wspaniałą rodzinę, która wzajemnie wspiera się i nakręca, by tworzyć produkcje, jakie mogą zachwycić cały świat. Osiągnęliśmy to z Dying Light, a lista pomysłów, jakie mamy w backlogach daje mi przekonanie, że to nie ostatnie nasze słowo...

Wiedźmin 3: Dziki Gon

Ekipa CD Projekt Red sukces odniosła już roku temu - rozpalając oczekiwania względem trzeciego Wiedźmina do poziomów astronomicznych - w 2015 stawkę podniosła, wydając grę, która oczekiwaniom tym sprostała. Dziesiątki (a może już setki?!?) nagród, wyróżnień i zachwytów, jakie spłynęły później na team były w pełni zasłużone. Czapki z głów. Kudosów tona. Świetna robota panowie!

Assassin's Creed Syndicate

Wiem, że seria Assassin's Creed jest już przez graczy traktowana jak produkt z supermarketu, jak „kolejny CoD, ile można”, ale przy Syndicate co chwila kiwałem z uznaniem głową dla designerów tej właśnie odsłony cyklu. Czuć, że gra trafiła w ręce designerów przez duże D, którzy na czynniki pierwsze rozłożyli problemy trapiące kilka ostatnich „asasynów” - i koncertowo rozwiązali większość z nich.

Fallout 4

Przyznaję: animacje i mimika postaci mocno odstają od obecnych standardów. Zgadzam się: wiele questów to #najgorszegosortufetche. Nie zaprzeczam: bugów jest w nowym Falloucie mnóstwo. Żadna inna gra nie oddaje jednak tak dobrze postapokaliptycznego doświadczenia „bycia survivorem” - pozbawionym domu, wiedzy na temat otaczającego świata, zdanego wyłącznie na siebie. Gry powinny zabierać w inne światy, powinny wkładać w buty innych ludzi, a Fallout 4 robi to zdecydowanie lepiej niż większość gier tego roku.

Metal Gear Solid 5: The Phantom Pain

Rewelacyjny początek, który z miejsca łapie za jaja i robi z nich jajecznicę. Genialnie prowadzony rozwój gracza, który sprawia, że każda nadchodząca misja to niespodzianka, na którą zaciera się ręce z oczekiwaniem i niecierpliwością. Niezwykły, niepodrabialny humor, wielka odwaga i narracyjna inteligencja. Wszystko wyhajpowane w sposób oryginalny, ale i diabelsko inteligentny. Kojima-san to geniusz game devu, który swoją przygodę z serią MGS zakończył w najlepszy możliwy sposób, w najlepszym możliwym momencie.

*

Jarosław Zieliński, Destructive Creations

Destructive Creations i szef tego studia - Jarosław Zieliński - to sprawcy jednych z największych kontrowersji tego roku, czyli zręcznościowej strzelanki Hatred.

Klimaty czerwono-świąteczne. Fot.: DraadBreuk.

Sam Jarosław - poza szefowaniem - zajmuje się w gliwickiej firmie także animacjami. W przeszłości zaangażowany między innymi w projekty The Farm 51 (NecroVisioN, Deadfall Adventures) czy też Nicolas Games (Afterfall: InSanity). Jest też fanbojem pewnej serii gier.

Oto zestawienie Jarka:

Total War: Attila - jestem fanboyem serii i wybór był oczywisty.

Total War: Arena - mimo że to ciągle work in progress, ale ze świetnymi mechanikami. No i jestem ciągle fanboyem serii.

Fallout 4 - za to, że wciągnął mnie na długie godziny jak dawno nic, choć nie powiedziałbym, że jest to świetna gra.

...i te trzy wystarczą. Jest jeszcze Wiedźmin 3, który jest grą niewątpliwie genialną, lecz mnie nie wciągnął niestety. Co świadczy o mnie, nie o grze.

„Co do Fallout 4 i Wiedźmina 3 zgodzę się z tym, co powiedział szef - mam dokładnie takie samo zdanie” - dodaje Przemysław Szczepaniak, zajmujący się w Destructive Creations marketingiem i sprawami biznesowymi.

*

Mateusz Piaskiewicz, Treyarch

Jeden z przedstawicieli polskiej myśli deweloperskiej za oceanem. Mateusz Piaskiewicz odpowiada obecnie za projektowanie poziomów w studiu Treyarch w Santa Monica, choć zaczynał dużo wcześniej. Dołączył do Techlandu w 2004 roku, gdzie także zajmował się lokacjami i środowiskiem - w Dying Light czy Dead Island.

Powrót na święta do Polski - skromne 15 godzin

Jak sam przyznaje, jest deweloperem raczej zabieganym, więc czasu na granie dla przyjemności znajduje „tylko po nocach i głównie na PC”.

Oto lista Mateusza:

1. Wiedźmin 3: Dziki Gon

Czekałem na trzecią część Wiedźmina od pierwszych plotek o grze CD Projekt Red na nowe generacje konsol i nie mogłem się doczekać premiery! Oczywiście, i tak kupiłem wersję na PC, bo możliwe, że pojawią się mody. W wersjach PC zawsze można też nieco „polepszyć” grafikę. Świetnie gra się w nią w wersji angielskiej, ale wersja polska miażdży!

Wielkość tej gry zwyczajnie mnie przeraża i do dzisiaj jej nie ukończyłem, bo chcę tego uniknąć. Szperam po każdym kącie mapy w poszukiwaniu pięknych grafik i niezwykłych historii, nawet w pobocznych zadaniach.

Zwyczajnie boję się do niej wrócić i znowu tłumaczyć się w pracy, czemu cały czas się spóźniam i jestem niewyspany, ale z drugiej strony - już dawno żadna gra mnie tak bardzo nie zaabsorbowała i nie mogę się doczekać wolnego czasu, aby wrócić do niej na dobre. To jedna z tych gier, w których lubię się po prostu zatrzymać, zrobić screenshota i „pobyć” w tym świecie słuchając dźwięków natury, patrząc na bujające się drzewa. To bardzo relaksujące, być w tym świecie i nic nie musieć robić, tylko odpocząć.

2. Ori and The Blind Forest

Piękna i pełna emocji platformówka, która od samego początku bombardowała mnie swoim urokiem - świetnie stworzonym światem, który jest genialnie udźwiękowiony, a muzyka uzupełnia całość jak wisienka na torcie.

Jeżeli jesteś fanem tego gatunku i lubisz filmy studia Ghibli, to gra na bank Cię wciągnie. Szkoda, że czasami jest taka trudna (tak, ten fragment z podnoszącą się wodą!). Niestety, starzeję się oraz mam coraz mniej czasu w grach, gdzie czuję, że muszę coś wyćwiczyć do perfekcji lub nauczyć się na pamięć, a Ori ma kilka takich elementów. Mimo to chętnie do niej wracam, bo podstawowe mechaniki gry są tak płynne, że ich używanie jest czystą przyjemnością.

3. Axiom Verge

Klasyk gatunku metroidvania, świetnie zaprojektowane i zbalansowane mechaniki oraz oprawa graficzna i dźwiękowa rodem z Metroida. Zawsze byłem pececiarzem, więc nie miałem okazji grać na Super Nintendo do momentu, w którym nasłuchałem się od znajomych jak to Zelda lub Metroid są super.

Przejście z nowej generacji gier do czasów SNES nie było zbyt gładkie i chyba trochę za późno zacząłem sięgać po klasyki, które np. w Polsce w tamtych latach były praktycznie nie do zdobycia, a teraz przerzucenie się na stary kontroler jest lekko dokuczliwe - SNES ma „A¨ na górze.

Odpowiedzią na te problemy jest Axiom Verge. W tej grze nie miałem problemu z padem, poziomem trudności lub z rozwiązaniem zagadek. To nowoczesna wersja Metroida, która jest wierna oryginałowi, a zarazem prosta - jedna z tych gier, do których siadasz i od razu łapiesz, co i jak działa!

4. Nuclear Throne

Mała gierka typu rogue-like z widokiem z góry. Nowe postaci, bronie, poziomy oraz przeciwnicy są dostarczani w ekspresowym tempie i przez to nigdy nie mam czasu, aby się zanudzić.

Liczba nowinek w grze skutecznie motywuje, aby po 15 sesji stwierdzić „jeszcze troszkę, jeszcze raz spróbuję i może znajdę coś lepszego i dojdę dalej!”. Gra jest, jak na moje standardy, „całkiem łatwa”, ale też nie jestem w niej mistrzem i nawet nie widzę możliwości dojścia do końca.

Mimo to umiejętny projekt gry powoduje, że nawet po porażce mam ochotę na więcej. Tak samo jak w przypadku Axiom Verge, po kilku minutach można załapać jak gra działa i z czasem będzie tylko lepiej!

5. Grand Theft Auto 5

Musiałem długo czekać na wersję PC, ale już po pierwszych porównaniach z komputerami i starymi konsolami wiedziałem, że warto patrzeć przez ramię graczom konsolowym i uciekać na widok spoilerów, bo wszelkie udostępniane materiały udowadniały, że ta gra pozamiata stare konsole.

Jestem z tych typów graczy, którzy lubią szwendać się po świecie, wpatrywać w grafikę, wyszukiwać małe elementy w świecie i nie robić głównego zadania fabularnego, bo chcę, aby ta chwila trwała jak najdłużej. GTA pasuje do mnie jak ulał i - jako że mieszkam teraz w Los Angeles - lubię czasem odwiedzić wirtualne wersje moich ulubionych miejsc, np. Pacific Coast Highway, Venice czy Downtown LA.

Kiedyś oprowadzałem kolegę po mieście i on widząc pewną charakterystyczną uliczkę powiedział mi: „O, znam to miejsce, tą drogą w GTA 5 jedzie się do takiego doktorka!”. To chyba dobrze podsumowuje tę grę.

Pozdrawiam wszystkich graczy, życzę Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!

My również dołączamy się do życzeń!

Zobacz także