Następny Total War w nowym okresie historycznym
Nie będzie sequela.
Już od jakiegoś czasu wiemy, że studio Creative Assembly pracuje nad nową odsłoną serii Total War. Ponownie powalczymy w realiach historycznych, lecz będzie to epoka, jaką strategiczny cykl jeszcze się nie zajmował.
Takie informacje ujawnił szef marki - Rob Bartholomew - podczas ostatniego spotkania z dziennikarzami w siedzibie brytyjskiej firmy.
Oznacza to, że nie zagramy w feudalnej Japonii, Cesarstwie Rzymskim, średniowiecznej Europie, podczas wojen napoleońskich, ani podczas walk o amerykańską niepodległość.
- Tak powiedział? To ciekawe - żartuje dyrektor kreatywny Mike Simpson, zapytany o więcej detali. - Tak, to całkiem nowa era. Coś, czego jeszcze nie robiliśmy.
Tytuł znajduje się obecnie w fazie pre-produkcji, więc na kolejne szczegóły będziemy musieli poczekać. Można już jednak zacząć spekulacje, a jednym z prawdopodobnych kierunków wydają się być historyczne Chiny.
Creative Assembly jest jednak bardzo dużym studiem - liczy około 500 pracowników, podzielonych na „co najmniej” pięć zespołów. Projektów nie brakuje.
Dużą popularnością cieszy się Total War: Warhammer. Ten tytuł wzbogaci się o rozszerzenie z Leśnymi Elfami, które deweloperzy opisują jako największe od premiery gry, a w planach są już kolejne DLC.
Największy zespół wewnątrz studia pracuje właśnie nad kolejną odsłoną Total War: Warhammer. Ten cykl - jak wiemy - ma być trylogią. Sequel zaoferuje cztery rasy już w dniu debiutu, a następnie otrzyma podobne wsparcie.
Trzy odsłony mają być dostępne jako niezależne pozycje, ale ostatecznym celem jest ogromna kampania, łącząca wszystkie produkcje. Twórcy nie chcą jednak mówić o szczegółach na ten temat.
- To pewnie najtrudniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek próbowaliśmy zrobić - przyznaje Simpson.
Inne projekty wewnątrz Creative Assembly to darmowe Total War: Arena, które wyda dobrze znana z World of Tanks firma Wargaming. Jest też Halo Wars 2, z premierą na początku przyszłego roku. Było też ciepło przyjęte Obcy: Izolacja. Ale co dalej?
- Mamy listę rzeczy, które chcielibyśmy zrobić i ciągle coś dodajemy - mówi Simpson. - Jest na niej wszystko, co można sobie wyobrazić i kłócimy się tylko na temat kolejności poszczególnych pozycji.