Nawet jeden z najgorszych reżyserów w historii nabija się z filmu Borderlands
Sam odpowiada za powszechnie krytykowane ekranizacje gier.
Niesławny reżyser Uwe Boll znany jest przede wszystkim ze swoich ekranizacji gier wideo, powszechnie uważanych za jedne z najgorszych filmów w historii: zarówno pod względem wartości artystycznej, jak i oddania ducha danej produkcji. Jednak nawet pomimo tak wątpliwego dorobku Niemiec postanowił dołączyć do szerokiej krytyki filmu Borderlands - oczywiście na swój pokrętny sposób.
Na początku wyjaśnijmy jednak, kim w zasadzie jest Boll i dlaczego krytyka filmu Borderlands wychodząca z jego ust jest wyjątkowo ironiczna. Ekscentryczny filmowiec niesławę zyskał wypuszczając masowo (nawet po kilka rocznie) niezależne filmy, z czego sporą część stanowiły ekranizacje gier wideo, takich jak Alone in the Dark, Far Cry czy Postal. Większość cechowała się niskim budżetem, marnymi efektami, niekoherentną fabułą i kiepskim aktorstwem.
Jednocześnie twórca z jednej strony zasłynął bezwzględną obroną swoich dzieł poprzez m.in. wyzywaniem krytyków filmowych na pojedynki bokserskie, a z drugiej niejednokrotnie przejawiał sporą dawkę autoironii i dystansu do swojej wątpliwej reputacji. Nic więc dziwnego, że krytyka płynąca od tak kontrowersyjnej persony może być przede wszystkim odbierana jako wyjątkowo złośliwy przytyk pod kątem twórców nowej ekranizacji.
„Ha ha, moje filmy miały kategorię wiekową »tylko dla dorosłych«, a i tak zarobiły więcej od tego. Teraz to chcielibyście, żebym to ja stanął za kamerą” - napisał Boll w mediach społecznościowych, nawiązując do znacznego ugrzecznienia filmu dla przyciągnięcia szerszej widowni, a także wyjątkowo marnego wyniku finansowego obrazu.
Co ciekawe, jak zauważył YouTuber Derek Alexander z kanału Stop Skeletons From Fighting, niektóre filmy Niemca na podstawie gier faktycznie zarobiły więcej, niż adaptacja Borderlands. W odpowiedzi na ten komentarz Boll w swoim stylu podzielił się natomiast innym „osiągnięciem”, że jego filmy zostały ponoć nielegalnie pobrane z sieci 41 miliardów razy. Na inne komentarze natomiast, gdzie internauci zauważali, że mimo wszystko i tak by nie chcieli filmu Borderlands w jego reżyserii, filmowiec odpowiadał niemalże losowymi gifami i mniej lub bardziej sensownymi docinkami.
Przypomnijmy, że film Borderlands zadebiutował w kinach w zeszłym tygodniu po wielu latach problemów produkcyjnych i trwania w „piekle deweloperskim”. Obraz w reżyserii Eliego Rotha bardzo luźno opiera się na motywach z gier, prezentując m.in. wersje postaci znacznie odbiegające od pierwowzoru.
Film przedstawia historię doświadczonej łowczyni nagród Lilith, zatrudnionej przez bogatego Atlasa. Biznesmen chce, aby kobieta wyruszyła na planetę Pandora w celu uratowania Tiny - córki Atlasa - porwanej przez najemnika Rolanda i niezrównoważonego psychicznie Kriega. Pomaga jej w tym tajemniczy robot Claptrap.