Nawet twórcy konsoli z korbką mają problemy z częściami
PlayDate opóźnione.
Firma Panic ogłosiła, że nietypowa konsolka PlayDate - z korbką w roli kontrolera - zadebiutuje dopiero w przyszłym roku. Na przeszkodzie stanęły problemy z częściami, wynikające po części z kryzysu na rynku półprzewodników.
Kłopoty zaczęły się jednak od baterii. Testy pierwszej partii urządzeń ujawniły, że sprzęt oferuje znacznie krótszy czas zabawy niż oczekiwano. To zmusiło twórców do wstrzymania dalszej produkcji i zmiany dostawcy.
Konsolka reklamowana jest jako gadżet, który będzie „zawsze gotowy” na użytkownika, nawet po dłuższym okresie bezczynności, więc takie podejście było koniecznością - wyjaśnia Panic.
To był jednak tylko początek kłopotów, ponieważ okazało się także, że planowany procesor urządzenia będzie ponownie dostępny w sprzedaży dopiero za... dwa lata.
„Może słyszeliście o kryzysie na rynku półprzewodników? Pragniemy potwierdzić, że jest jak najbardziej prawdziwy” - napisano w wiadomości dla zamawiających, cytowanej przez serwis VGC.
Aby nie przedłużać premiery o kolejne lata, twórcy przeprojektowali więc płytę główną i wybrali inny, szerzej dostępny proces. To - jak można się domyślać - wymaga dodatkowego czasu.
Dlatego też pierwsza partia 20 tysięcy PlayDate zostanie rozesłana na początku przyszłego roku, a kolejne 30 tys. - w drugiej połowie roku.
Skalę problemów z półprzewodnikami najlepiej podkreśla fakt, że konsolka jest mało zaawansowane technicznie. Nietypowe urządzenie wyposażono w korbkę i czarno-biały ekran LCD o rozdzielczości 400 × 240, w rozmiarach 2,7 cala. Korbka nie służy do ładowania, lecz do kontrolowania.