Need For Speed: Most Wanted - Recenzja
Szaleństwo z konsol teraz na urządzeniach mobilnych.
Siadam za kierownicą czerwonego Lamborghini Countach 5000 QV, odpalam nitro i wchodzę w zakręty z piskiem opon, nie zwracając uwagi na goniące mnie radiowozy, ani mijanych po drodze konkurentów. Uliczne szaleństwo znane z konsol obecnej generacji przeniesione na małe ekrany? Udało się jak diabli! Gra jest tak rewelacyjna, że miałem wrażenie, iż za moment poczuję swąd palonej na zakrętach gumy.
Niemal wszystkie cechy charakterystyczne dla świetnych wyścigów samochodowych znalazły się w Need For Speed: Most Wanted w odpowiednich proporcjach. Ucieszyło mnie zarówno rewelacyjne odczuwanie prędkości, dostępność kilku klas samochodów, prostota obsługi oraz garść dodatkowych atrakcji, o których za chwilę. Co zmartwiło? Zdecydowanie za mała ilość tras. Hej, EA! Popracujcie lepiej nad tym elementem podczas kolejnej odsłony!
Podobnie jak w wersji z „dużych” konsol, w „mobilnym” Need For Speed: Most Wanted trafiamy do fikcyjnego miasta Freehaven. Co można tam robić? Oczywiście ścigać się i to zarówno z wirtualnymi przeciwnikami, jak i z czasem. Wystarczy tylko podjąć któreś wyzwanie zaznaczone na mapie i za chwilę siedzimy za kółkiem wymarzonej bryki. Wyścigi są dynamiczne i szybkie, a model jazdy czysto zręcznościowy. W zakręty wchodzimy z ogromną prędkością, a te ostrzejsze można pokonywać na ręcznym. Ładujemy wówczas specjalny licznik poślizgów. Czasami można pojechać alternatywną drogą, by nieco skrócić trasę, ale nie są to zbyt częste momenty.
Gdy wydaje się, że przeciwników mamy już z głowy, pojawia się zazwyczaj - jak to w serii Need for Speed - policja, której radiowozy skutecznie utrudniają ściganie. Gliniarze zajeżdżają drogę, starają się staranować nasz pojazd, zastawiają blokady, rozkładają specjalne maty z kolcami, co mocno utrudnia przejazd. Najniebezpieczniejsi - ale również najfajniejsi, jeśli chodzi o poziom adrenaliny - są tacy, którzy jadą na czołowe zderzenie.
„Gdy wydaje się, że przeciwników mamy już z głowy, pojawia się zazwyczaj - jak to w serii Need for Speed - policja, której radiowozy skutecznie utrudniają ściganie.”
Na szczęście nie jesteśmy bezbronni i też możemy rozwalać wozy policyjne. Wystarczy tylko w odpowiednim momencie skręcić ostro w jedną stronę, wpadając na karoserię radiowozu z impetem. Po kilku skutecznych uderzeniach akcja na moment zwolni, a kamera w pięknym ujęciu zaprezentuje, jak pojazd stróżów prawa wylatuje wysoko w powietrze i doszczętnie się rozbija. Wygląda to jak sceny z wyjęte z kasowych filmów akcji. Łał! Takie rzeczy na tablecie?!
Eliminacja przeciwnika kończy się naładowaniem paska przyspieszenia do pełna, więc warto wdawać się w walki na szosie, zwłaszcza wtedy, gdy przed nami jest już tylko jeden konkurent. Dzięki dodatkowemu nitro łatwiej jest go potem dopaść.
W Need For Speed: Most Wanted klasycznie rozwiązano sprawę rozbudowy garażu. W zamian za pozycje na podium otrzymujemy wirtualne dolary, które następnie wydajemy na kupowanie nowych aut (jest ich w sumie 46). Zdobędziemy wirtualne kluczyki do sześciu klas samochodów (od SUV-ów po sportowe bryki), a na naszą listę trafią takie cacka, jak chociażby: Tesla Roadster Sport, Jeep Grand Cherokee SRT8, BMW M3 Coupe, Jaguar XKR, Maserati Granturismo MC Stradale czy Aston Martin V12 Vantage.
Samochody w Need For Speed: Most Wanted da się też w pewnym zakresie modernizować, dokupując do nich specjalne bonusy. Lubiłem bardzo korzystać z dodatkowej porcji nitro, specjalnych opon, które pozwalają przejeżdżać po policyjnych kolcach, albo wzmocnienia karoserii, które sprawiało, że trudniej było mnie zniszczyć. Niestety wykupowanie bonusów nie działa na stałe! Robimy to po prostu przed każdym wyścigiem i moim zdaniem to nielogiczne i niepotrzebne udziwnienie programistów.
Podobnie jak w innych tego typu produkcjach kilka pierwszych wyścigów wygrywa się niemal z zamkniętymi oczyma. Kolejne to już wyższa szkoła jazdy, więc należy precyzyjne dobierać auta oraz śrubować osiągi na każdym zakręcie. Sterować można albo poprzez wychylenia tabletu, albo przy pomocy wirtualnych drążków. Ten pierwszy sposób jest o wiele bardziej naturalny i intuicyjny, więc szybko stwierdziłem, że nie ma co bawić się w naciskanie punktów na ekranie tabletu.
Tak jak wspomniałem na początku - największym minusem gry okazały się trasy. Nie chodzi o to, że są nieciekawe - jest ich po prostu zbyt mało.
Nie zmienia to faktu, że Need For Speed: Most Wanted to obecnie najładniejsza i najbardziej wciągająca gra wyścigowa na urządzenia przenośne.