NetEase streamowało rozbiórkę chińskiej siedziby Blizzarda
Trochę się wyżyli.
Po tym, jak Blizzard nie przedłużył umowy z chińskim gigantem technologicznym, pracownicy NetEase postanowili przeprowadzić transmisje z rozbiórki biur amerykańskiej korporacji. Oberwało się też statui orka.
W listopadzie ubiegłego roku Blizzard poinformował, że kończy współpracę z chińskim NetEase i rozpoczyna poszukiwania nowego partnera biznesowego w Państwie Środka. Wiąże się to ze wstrzymaniem dystrybucji gier Blizzard Entertainment na terenie Chin oraz zawieszeniem usług sieciowych takich produkcji jak World of Warcraft czy Diablo Immortal. Jak nietrudno się domyślić, spotkało się to z oburzeniem wielu fanów.
Amerykanie winą za zakończenie współpracy obarczyli NetEase, które miało odrzucić propozycję przedłużenia kontraktu o kolejne pół roku. Przedstawiciele chińskiej firmy poczuli się urażeni oskarżeniami i nazwali ofertę „zuchwałą, niestosowną i nielogiczną z biznesowego punktu widzenia”, ponieważ miała zostać wystosowana w czasie, gdy Blizzard już aktywnie poszukiwał nowych partnerów.
Jak podaje portal Wowhead, w wyniku sporu, pracownicy NetEase postanowili dać upust negatywnym emocjom podczas rozbiórki chińskich biur Blizzarda, a całą akcję transmitowano na żywo w sieci. Ponad 30 tysięcy osób oglądało, jak demolowane są wnętrza i wyposażenie, a nawet wielka replika legendarnej broni Gorehowl i posąg orka z World of Warcraft.
Po wszystkim, pracownicy NetEase udali się do firmowej kawiarni na herbatę o nazwie „Blizzard Green Tea”, przy czym warto zaznaczyć, że „zielona herbata” w chińskim slangu podobno oznacza osobę, która zgrywa niewiniątko, a w rzeczywistości jest obłudna. Prawda w całym sporze najprawdopodobniej leży pośrodku i pewnie obie firmy są tak samo odpowiedzialne za sytuację, w jakiej znaleźli się chińscy gracze.