Netflix nie chce powtórzyć błędów Stadii. Firma rozważa streamowanie gier
Założono też kolejne studio.
Netflix zapewnia, że „poważnie rozważa” pomysł na stremowanie nie tylko filmów i seriali, ale także gier. Korporacja zapewnia jednocześnie, że nie chce powtórzyć błędów Stadii.
- Bardzo poważnie rozważamy ofertę grania przez chmurę, by dotrzeć do użytkowników na telewizorach i PC - mówił Mike Verdu, wiceprezes do spraw gier w firmie, podczas imprezy TechCrunch Disrupt. - Podejdziemy do tego tak samo, jak na urządzeniach mobilnych, a więc zaczniemy powoli, skromnie, z rozmysłem, a następnie zwiększymy skalę. Ale uważamy, że powinniśmy wykonać ten krok, by dotrzeć do użytkowników w każdym miejscu, bez względu na urządzenie.
Menedżera zapytano o wnioski wyciągnięte z porażki usługi Stadia, którą Google wyłączy już na początku przyszłego roku, notując spektakularną porażkę w dziedzinie streamowania gier.
- Stadia była sukcesem technologicznym. Fajnie się na niej grało. Miała pewne problemy z modelem biznesowym, ale technologia działała - wyjaśniał Verdu. - Dla nas dostarczenie gier na TV i PC to wartość dodana. Nie chcemy, by ktoś kupował subskrypcję zamiast konsoli, więc model jest całkiem inny. Mamy nadzieję, że w granie w dowolnym miejscu stanie się całkiem naturalne.
- Nie chcę wymieniać błędów, bo to nie fair. Google dużo zaryzykowało. Moim zdaniem świetne w takich usługach jest to, że oferują wrażenia niemożliwe do osiągnięcia w inny sposób - dodał. - Oni też to zauważyli i zaczęli prace w wewnętrznym studio, ale potrzeba na to po prostu sporo czasu.
Z innych wieści na temat gier na Netfliksie, firma założyła także kolejne - już piąte - własne studio deweloperskie, tym razem w Kalifornii. Szefem jest Chacko Sonny, w przeszłości producent Overwatch, który opuścił Blizzard we wrześniu ubiegłego roku. Nie ujawniono jeszcze nazwy. Łącznie koeporacha rozwija obecnie 55 tytułów - dodano.