Netflix nie rezygnuje z gier. Następny krok: jak na nich zarabiać
Pomysłów jest kilka.
Wydaje się, że gry wideo w ramach abonamentu Netflix nikogo już dzisiaj nie dziwią. Skoro amerykańska korporacja przyzwyczaiła klientów do oferty, teraz czas na następny krok: wymyślenie, jak na nich zarabiać.
Dziennik Wall Street Journal powołuje się na własne źródła wewnątrz firmy i ujawnia szereg pomysłów, z których żaden nie będzie zapewne szczególnie szokujący czy innowacyjny. Wśród rozważanych możliwości jest podobno standardowe sprzedawanie tych bardziej wartościowych pozycji, transakcje cyfrowe w tytułach czy też wyświetlanie reklam w grach.
Ta ostatnia opcja byłaby z pewnością idealnym uzupełnieniem tańszego abonamentu z reklamami, wprowadzonego w 2022 roku. Skoro użytkownicy płacą mniej, ale w zamian oglądają reklamy w filmach i serialach, to samo można wprowadzić także do gier.
Bez względu na ostateczne decyzje - tych jeszcze nie podjęto - zmiana w podejściu do gier byłaby spora. Jeszcze w kwietniu ubiegłego roku jeden z szefów platformy miał bowiem całkiem odmienne zdanie.
„Chcemy zapewnić zróżnicowane wrażenia w grach, a częścią tego jest umożliwienie twórcom skupienia się wyłącznie na tworzeniu z perspektywy przyjemności graczy i nie martwieniu się o formy monetyzacji, czy to reklamy, czy płatności w grze” - mówił Greg Peters podczas spotkania z inwestorami.
Jak dodaje Wall Street Journal, otwarte debatowanie na kluczowe tematy jest jednym z filarów działalności Netflixa i jest równie możliwe, że ostatecznie żadne reklamy nie pojawią się grach.
W ubiegłym roku tytuły z oferty pobrano 81,2 mln razy, co stanowi znaczący skok w porównaniu z 2022 rokiem, gdy suma wyniosła 28,7 mln. Firma przejęła też kilka firm deweloperskich i tworzy własne pozycje, a największym autorskim hitem jest... Too Hot to Handle: Love is a Game, bazujące na popularnym reality show.