"Nie miałem wyboru" - mówi szef studia, które pozwało Valve
Walka o ceny.
- Szef Wolfire Games pozwał Valve, domagając się obniżenia prowizji
- David Rosen chce też, by twórcy mogli ustalać niższe ceny w innych sklepach
Szef studia Wolfire Games - David Rosen - zapewnił na oficjalnym blogu, że „nie miał wyboru”, decydując się na pozwanie do sądu Valve, domagając się między innymi zmniejszenia prowizji na Steamie.
O sprawie informowaliśmy pod koniec kwietnia. Pozew złożono w sądzie w Waszyngtonie, z inicjatywy trójki poszkodowanych. Obok Wolfire Games to także dwie osoby prywatne: William Herbert oraz Daniel Escobar.
„Czułem, że nie miałem wyboru, ponieważ wierzę, że gracze i twórcy są poszkodowani przez praktyki Valve. Biorę na siebie spore ryzyko, ale nie robię tego dla własnych korzyści. Jeśli otrzymamy odszkodowanie, zostanie ono rozdystrybuowane na wszystkie osoby w pozwie zbiorowym” - wyjaśnia Rosen.
Wolfire Games to twórcy Receiver czy Overgrowth. Szef studia zarzuca Valve pobieranie zawyżonej - jego zdaniem - prowizji na poziomie 30 procent. Taka stawka nadal jest standardem w świecie wirtualnej rozrywki, także na konsolach. W ostatnich latach trend się zmienia - choćby przez konkurencję ze strony Epic Games, które pobiera 12 proc.
Rosen opisuje, że po debiucie innego sklepu - mowa zapewne właśnie o EGS - chciał opublikować Overgrowth także w tym miejscu. Gdy jednak poinformował o planach Valve, firma zagroziła, że usunie tytuł ze Steama, jeśli cena nie będzie taka sama we wszystkich systemach dystrybucji.
„Gdy deweloperzy sprzedają swoje produkcje w różnych sklepach, większość przychodów nadal generowana jest na Steamie, który jest dominującą platformą. Wierzę, że przez to twórcy boją się, że jeśli zrezygnują ze Steama, stracą większość sprzedaży” - dodaje inicjator sprawy.
„Pozew wymaga od Valve, by firma przestała ingerować w ceny w innych sklepach i pozwoliła graczom oraz deweloperom podejmować własne decyzje” - kończy Rosen.