Skip to main content

Nie możesz doczekać się Assassin's Creed Shadows? Sprawdź inne gry o samurajach i shinobi

Gier akcji, skradanek i otwartych światów w podobnych klimatach jest całkiem sporo.

Ubisoft w końcu zdecydował się spełnić marzenia wielu graczy - Assassin's Creed Shadows to najnowsza odsłona serii, osadzona w kraju kwitnącej wiśni. Na premierę musimy co prawda poczekać do listopada, ale można sobie ten czas umilić. W ciągu ostatnich lat ukazało się całkiem sporo gier podejmujących tematykę historycznych realiów Japonii, które pozwolą poczuć się jak prawdziwy samuraj lub shinobi.

Ghost of Tsushima

Ghost of Tsushima to gra, którą już od pierwszych zapowiedzi porównywano do serii o zakapturzonych skrytobójcach. Musiała więc ona znaleźć się na samym szczycie tej listy. Oficjalna zapowiedź i prezentacja rozgrywki Assassin's Creed Shadows dodatkowo podsyciła chęć do szukania podobieństw między tymi dwoma tytułami. Tych zresztą jest całkiem sporo - i nie chodzi tu tylko o umiejscowienie akcji.

Podobnie jak w nowszych odsłonach Assassin's Creed, mamy tu do czynienia ze sporym otwartym światem, wypełnionym zadaniami pobocznymi, znajdźkami i obozami pełnymi wrogów do wybicia, a także quasi-erpegowym systemem rozwoju postaci. Ghost of Tsushima zapewnia też sporą dowolność w podejściu do walki - możemy być honorowym samurajem stawiającym na bezpośrednią konfrontację lub bezszelestnym skrytobójcą.

Wszyscy, którzy grają w Assasin's Creed dla ładnych widoczków, a także bawią się trybem fotograficznym, zakochają się w Ghost of Tsushima od pierwszego wejrzenia

Ten aspekt gry studia Sucker Punch jest chyba najbardziej zbliżony do Assassin's Creed Shadows. W końcu w najnowszej odsłonie serii Ubisoftu będziemy mogli wybierać pomiędzy stworzonym z myślą o otwartej walce Yasuke i korzystającą z bardziej subtelnych metod shinobi imieniem Naoe. W Ghost of Tsushima kierujemy co prawda tylko jednym bohaterem, ale znakomicie wywija on kataną, a przypadku skradankowej rozgrywki w niczym nie ustępuje członkom bractwa Asasynów. Jin Sakai przekrada się po dachach (choć bez złożonych parkourowych sztuczek), kryje się wysokiej trawie, a także korzysta z bomb dymnych czy wywołujących szał zatrutych strzałek. Fani Assassin's Creed z pewnością poczują się jak w domu.

Ghost of Tsushima to wręcz idealny tytuł do sprawdzenia przed zagraniem w Assassin's Creed Shadows. I to nie tylko dla posiadaczy PlayStation, ponieważ od niedawna gra dostępna jest również w wersji pecetowej

Rise of The Ronin

Zapowiedź Assassin's Creed Shadows i wydanie Ghost of Tsushima na PC przyćmiły premierę nieco mniej popularnej, lecz niezwykle podobnej do obu tych tytułów gry. Rise of The Ronin zabiera nas do XIX-wiecznej Japonii. Fabuła oparta została o prawdziwe, burzliwe wydarzenia z końcówki okresu Edo, gdy kraj kwitnącej wiśni musiał mierzyć się z narastającymi wpływami zachodniego świata i wynikającymi z nich konfliktami wewnętrznymi.

W Rise of The Ronin znajdziemy mnóstwo elementów, które od razu wzbudzają skojarzenia z Assassin's Creed - eksplorację ogromnych obszarów pieszo lub konno, mapę usianą nieco powtarzalnymi aktywnościami pobocznymi, wyzwalanie regionów i wybijanie wrogich obozów, czy nawet obecne w ostatnich odsłonach serii Ubisoftu elementy erpegowe oraz wybory moralne. Gra posiada też całkiem rozbudowane mechaniki skradankowe. Możemy chować się w zaroślach, atakować nieświadomych wrogów z powietrza czy przyciągać ich do siebie za pomocą linki z hakiem.

Rise of The Ronin nie jest grą tak dobrą, jak Ghost of Tsushima, ani tak popularną, jak Assassin's Creed Shadows. Mimo to zasługuje na uwagę

To, czym dzieło studia Ninja Theory odróżnia się od Assasin's Creed i Ghost of Tsushima, jest soulslike'owość. Znajdziemy tu odpowiednik soulsowych ognisk, odradzanie się wrogów i wymagającą walkę. Ta jest z resztą w Rise of The Ronin naprawdę znakomita. Do dyspozycji mamy wiele różnorodnych rodzajów broni białej i palnej oraz powiązane z nimi style walki. Widać tu doświadczenie studia w tymże gatunku - w końcu Team Ninja stworzyło wcześniej NiOh. Jednocześnie nie trzeba obawiać się, że potyczki będą zbyt wymagające dla soulslike'owych laików - Rise of The Ronin poziomem trudności bliżej do Elden Ringa czy nawet Jedi: Fallen Order niż Dark Souls.

Obecnie gra dostępna jest jedynie na PlayStation 5.

Like a Dragon: Ishin!

Ze względu na osadzenie fabuły w XIX wieku oraz obecność tych samych postaci historycznych, Ishin Może wzbudzać skojarzenia z Rise of The Ronin. Na pierwszy rzut oka może też przypominać Ghost of Tsushima i Assassin's Creed Shadows - w końcu tu również walczymy kataną, poruszamy się po otwartym świecie i wykonujemy liczne zadania poboczne. Like A Dragon: Ishin prezentuje jednak zgoła odmienne podejście do gier sandboxowych od tego, które znamy zachodnich tytułów.

Ishin to spin-off serii Like a Dragon, znanej niegdyś jako Yakuza. Choć wyróżnia się on historycznym settingiem, to trzon rozgrywki nie odbiega od pozostałych odsłon serii, Dużą rolę odgrywa tu znakomicie napisana fabuła, obfitująca w czasem zbyt gęsto rozmieszczone cutscenki. Poruszamy się po stosunkowo niewielkim, lecz bogatym w aktywności poboczne światem. W serii Like a Dragon nie są one jednak powtarzalnymi znajdźkami - do dyspozycji otrzymujemy multum dopracowanych i złożonych minigierek, a zadania poboczne nierzadko zaskakują ciekawą historią lub absurdalnym, przerysowanym humorem.

Serię Yakuza często określa się mianem „japońskiego GTA”. Czy w takim razie Ishin można nazwać japońskim Assassin's Creedem?

Osoby, które nie są zaznajomione z serią Like a Dragon, mogą bez problemu zapoznać się z Ishin. To zupełnie odrębna, niepowiązana z rozgrywającymi się współcześnie częściami historia, która może stanowić świetny wstęp do tej niezwykłej i wciąż zbyt mało popularnej w naszym kraju serii. I choć jest to remake gry sprzed dekady, to odświeżona wersja prezentuje się naprawdę atrakcyjnie. Do tego dostępna jest na PC, a także na obecnej i poprzedniej generacji Xboxa oraz PlayStation.

NiOh

W przeciwieństwie do wyżej wymienionych gier, NiOh nie posiada elementów kojarzących się z serią Assassin's Creed. To soulslike w czystej postaci, bez otwartego świata, za to z wymagającą walką, „ogniskami” i mutliplayerem podobnym do tego, który znamy z Dark Souls. System walki może też wzbudzać skojarzenia się z Rise of The Ronin, w końcu obie gry są dziełem japońskiego studia Team Ninja.

Produkcji tej nie mogło jednak zabraknąć na tej liście m.in. dlatego, że... jednym z jej bossów jest protagonista Assassin's Creed Shadows! Fakt, że twórcy obu tych gier postanowili umieścić w nich czarnoskórego samuraja Yasuke, nie jest zaskakujący. W końcu to niezwykle ciekawa postać historyczna, a oba tytuły osadzone są w podobnym okresie. Być może w Shadows spotkamy więcej postaci historycznych, które pojawiły się w produkcji Team Ninja? Perspektywa poznania dwóch skrajnie różnych spojrzeń na Japonię z przełomu XVI i XVII wieku wydaje się niezwykle kusząca.

Niech nie zwiodą was walki z demonicznymi yokai i przerysowane kreacje bohaterów. NiOh garściami czerpie z historii XVII-wiecznej Japonii

Co ciekawe, NiOh, pomimo licznych motywów fantastycznych, sporo czerpie z prawdziwej historii Japonii z początku okresu Edo i rządów Tokugawy. Główny bohater, William Adams, istniał naprawdę, choć w rzeczywistości był on żeglarzem, a nie łowcą demonów. Na historii Adamsa oparta jest też fabuła powieści i serialu „Szogun”.

W NiOh oraz NiOh 2, w którym to również dane jest nam zmierzyć się z Yasuke, zagrać można na PC, a także na PlayStation 4 oraz PlayStation 5.

Sekiro: Shadows Die Twice

Skoro na tej liście znalazł się już jeden samurajski soulslike, nie może zabraknąć tego drugiego, stworzonego przez ojców gatunku. Sekiro, podobnie jak Assassin's Creed Shadows, rozgrywa się w okresie Sengoku, pod koniec XVI wieku. Tutaj jednak motywy historyczne są jedynie tłem dla fantastycznej, osadzonej w japońskim folklorze i buddyjskiej filozofii historii.

Jeśli od historii XVI-wiecznej japonii bardziej interesuje cię jej estetyka i mitologia, a wymagająca walka ci niestraszna, Sekiro może przypaść ci do gustu

Ostrzegamy jednak fanów bardziej relaksacyjnej rozgrywki: Sekiro nie bierze jeńców. Gry From Software słyną z wysokiego poziomu trudności, a zdaniem wielu graczy Shadows Die Twice jest jednym z najbardziej wymagających dzieł studia. Dla fanów soulslike'ów i Japonii jest to jednak pozycja obowiązkowa. Mamy też dobrą wiadomość dla tych, którzy lubią skradanie się: w Sekiro znajdziemy wiele okazji, aby eliminować wrogów po cichu lub przekradać się obok nich bezszelestnie, mknąc po dachach lub kucając w wysokiej trawie.

Sekiro wydano na PC, Xboxa One i PlayStation 4. Dzięki wstecznej kompatybilności, w grę można też zagrać na konsolach najnowszej generacji.

Trek to Yomi i Shadow Tactics: Blades of The Shogun

Przerwę pomiędzy Assassin's Creed Syndicate i Origins mogliśmy umilić sobie dzięki Assassin's Creed Chronicles - trzem niewielkim platformówkom, osadzonym w Indiach, Rosji i Chinach. A co z Japonią? Tu z pomocą przychodzi Trek To Yomi - niezależna, stawiająca na zręcznościową walkę platformówka, z której wręcz wylewa się klimat filmów Akiry Kurosawy. To również jedyny polski akcent na tej liście - grę współtworzyło studio Flying Wild Hog, znane z nowych odsłon serii Shadow Warrior. Trek To Yomi to doskonała pozycja do pogrania w podróży - oprócz PC, Xboxa i PS5 ukazała się rónież na Switchu.

Do skradankowej rozgrywki w historycznej Japonii można podejść też w zupełnie inny sposób, niż robi to Assassin's Creed Shadows - i osiągnąć naprawdę znakomity efekt. Shadow Tactics: Blades of The Shogun to znacznie skromniejsza gra, będąca przedstawicielem niszowego i nieco zapomnianego już gatunku: taktycznych, izometrycznych skradanek w stylu serii Commandos i Desperados. Fani tych produkcji poczują się tu jak w domu, a dla osób niezaznajomionych z gatunkiem Shadow Tactics może być ciekawą odskocznią od gier z głównego nurtu. W produkcję studia Mimimi Games zagrać można na PC, PlayStation i Xboxie.

Zobacz także