Nie tylko Half-Life 3 - kontynuacje, których zapewne nigdy nie zobaczymy
A może jednak?
Mówiąc o grach, na których kontynuacje czekają niemal wszyscy, zawsze wspomina się Half-Life 3. To prawdopodobnie najbardziej popularny obiekt westchnień i uronionych łez w kategorii: „gry, które nigdy nie powstaną”.
Potencjał nowej odsłony cyklu od Valve jest ogromny, ale pewnie sami twórcy wiedzą, że oczekiwaniom graczy po prostu nie udałoby się sprostać. To pewnie jeden z kilku powodów, dla których trzecia część nie została zapowiedziana.
Jest jednak wiele innych gier, których kontynuacje z pewnością by nas zachwyciły, ale często o tych tytułach zapominamy, skupiając się właśnie na Half-Life 3. Stąd też nasze zestawienie sequeli, które chcielibyśmy zobaczyć, ale zapewne nigdy nie ujrzą światła dziennego. A może jednak?
StarCraft 3
W niedawnym raporcie finansowym przedstawiciele Blizzarda wspominali o wynikach każdej swojej marki, poza StarCraftem. W e-sportowym świecie strategii seria wciąż ma swoich wiernych fanów, a turnieje drugiej części pewnie jeszcze przez kilka lat nie znikną z afiszy.
Mimo to, masowy odbiorca już dawno o tej serii zapomniał. Ba, są przecież młodsi gracze, którzy w ogóle nie kojarzą, jak popularny był kiedyś StarCraft. Koncern Activision-Blizzard na pewno zdaje sobie z tego sprawę, więc - choć ciężko się z tym pogodzić - cykle ten może już po prostu nie powrócić.
Oczywiście niewykluczone, że powstanie gra mobilna osadzona w lubianym uniwersum. Być może twórcy spróbują zaproponować coraz popularniejszą ostatnio formułę rozgrywki Auto Chess z Terranami, Protossami i Zergami. Na prawdziwego RTS-a nie można już jednak liczyć.
Szkoda, bo StarCraft mógłby stać się ciekawym obiektem do eksperymentów, które miałyby na celu zrewolucjonizowanie gatunku i sprawienie, że strategie ponownie zyskają na popularności. Być może pomogłoby przejście do pełnego 3D albo mechanika przypominająca bardziej cykl Dawn of War i Company of Heroes? A może strategia 4X w stylu gier od Paradoxu? Możliwości byłoby wiele, ale pozostają na razie w sferze marzeń.
Dark Messiah of Might and Magic 2
Studio Arkane jest dziś znane przede wszystkim dzięki serii Dishonored, ale w 2006 roku zespół ten przygotował grę, która do dziś stoi w ścisłej czołówce produkcji z najbardziej satysfakcjonującą walką w realiach fantasy i z perspektywą FPP, bez broni palnej.
Dziś co najwyżej Warhammer Vermintide osiągnął podobny poziom, ale też nie do końca. Rozprawianie się z orkami i innymi stworami nie tylko przy użyciu mieczy czy toporów, ale i kopniaków oraz potężnej magii, sprawiało w Dark Messiah niesamowitą przyjemność.
Z jakiegoś powodu jednak większość gier akcji stawia na walkę w perspektywie TPP, zza pleców bohatera. Nie jest to złe rozwiązanie, ale nie pozwala aż tak wczuć się w rolę, jak kamera FPP. Smaczku DMoMM dodawał też klimatyczny, ponury świat. To jednak z pewnością za mało, by Ubisoft zdecydował się kiedyś wskrzesić markę.
Nowe Brothers in Arms
Siedem lat przyszło nam czekać na nową część Borderlands. To naprawdę dużo czasu, jak na sequel bardzo popularnej gry. Inny cykl studia Gearbox, czyli Brothers in Arms, nie osiągnął równie dobrych wyników sprzedażowych, więc łatwo się domyślić, że szanse na kontynuację są bliskie zeru.
Choć żadna część cyklu nie była doskonała, to każda oferowała wciągający gameplay i świetny klimat rodem z „Kompanii braci”. Pomysł na wydawanie prostych poleceń towarzyszom z oddziału sprawiał, że gra odróżniała się nieco od innych strzelanek.
Potencjalny sequel, który powstałby z wykorzystaniem najnowocześniejszej technologii, to naprawdę ekscytująca perspektywa. Niestety, na ten moment pozostająca w sferze wyobraźni.
Fallout: New Vegas 2
New Vegas do dziś uznawane jest przez wielu fanów cyklu Fallout za najlepszą odsłonę serii, a z pewnością przewyższającą gry od Bethesdy (nawet mimo błędów technicznych, charakterystycznych dla studia Obsidian).
Scenarzyści i projektanci z zespołu odpowiedzialnego między innymi za KOTOR 2 mają to do siebie, że potrafią tworzyć niezwykle interesujących bohaterów oraz kreować zaskakujące zadania z często niespodziewanymi skutkami wyborów gracza. Właśnie za to tak wielu ceni amerykańskie studio.
Teraz jednak, gdy Obsidian został wykupiony przez Microsoft, szanse na New Vegas 2 spadły do zera. Oczywiście w teorii produkcją mógłby zająć się ktoś inny, ale Bethesda nie pozwoli sobie na taką decyzję - dla rzeszy graczy Fallout to świętość, której inni deweloperzy nie mogą się dotknąć.
Pocieszający jest fakt, że Outer World - nowa gra studia Obsidian, która ukaże się w październiku - pod pewnymi względami przywodzi na myśl trójwymiarowego Fallouta.
Star Wars: Republic Commando 2
Republic Commando nie sprzedało się zbyt dobrze. Być może zaszkodził okres premiery - tylko kilka miesięcy po niezwykle popularnym Halo 2, które absolutnie zdominowało platformę Xbox. A strzelanka od LucasArts nie trafiła na PlayStation, gdzie być może mogłaby zabłysnąć.
Dziwi jednak nieco, że EA i Disney nie widzą potencjału w tej marce. Na myśl o liniowej grze FPS w uniwersum Star Wars, stworzonej na przykład na Unreal Engine 4, trudno opanować podekscytowanie. Niestety, na takich emocjach się skończy.
Można wyobrażać sobie niezliczone scenariusze na historię, pomysły na nowe rodzaje broni, bossów i taktyczne systemy rozgrywki. Strzelanki FPP, skupiające się na singlu, nie są jednak obecnie wystarczająco popularne (wyjątkiem jest nowy Doom), by istniała realna szansa na Republic Commando 2.
Enemy Territory 2
Mało który posiadacz PC nie słyszał w 2003 roku - i kolejnych latach - o Wolfenstein: Enemy Territory. Ta darmowa strzelanka zbudowana na silniku singlowego Wolfensteina wciągnęła wielu graczy na setki godzin.
Sieciowa rywalizacja angażowała, ponieważ nie polegała tylko na zabijaniu wrogów. Niezbędne było skuteczne odgrywanie swojej roli i wykonywanie konkretnych celów na mapie. Różnorodne postacie sprawiały, że każdy mecz mógł być inny, zależnie od tego, kim akurat graliśmy.
Sequel byłby dziś wspaniałą odmianą od zabawy znanej z najpopularniejszych strzelanek, które skupiają się głównie na tym, by było efektownie. Z jakiegoś powodu twórcy woleli jednak eksperymentować z formułą i przenosić ją do innych uniwersum. Quake Wars, Brink czy Dirty Bomb - wszystkie te gry nie cieszyły się dużą popularnością. Enemy Territory 2 miałoby natomiast szansę na sukces.
Alpha Protocol 2
Na koniec musimy wrócić do studia Obsidian, ponieważ Alpha Protocol z 2010 to nie tylko jedna z najbardziej zabugowanych gier w historii, ale też jednocześnie naprawdę świetny RPG.
Scenariusz, dialogi i wybory gracza to coś, czemu nie można w przypadku tego tytułu nic zarzucić. Twórcy ponownie doskonale zrobili to, co zawsze wychodzi im najlepiej. Smaku całej produkcji dodaje fakt, że akcja osadzona jest w czasach współczesnych, co jest rzadkością w gatunku.
Gdybyśmy tylko mogli otrzymać kontynuację, na stworzenie której zostałyby przeznaczone odpowiedni czas i budżet, a Obsidian mogłoby w pełni zrealizować swoją wizję, to bez wątpienia powstałaby gra, po którą każdy chciałby sięgnąć.
A Wy? Czy czekacie na jakąś kontynuację, która zapewne nigdy się nie ukaże? W jaki sequel zagralibyście najchętniej? Zachęcamy do pozostawienia komentarza!