Niektórzy twórcy Callisto Protocol mieli zostać pominięci w napisach końcowych
Mowa także o warunkach pracy w studiu.
Byli pracownicy studia Striking Distance opowiedzieli o swoich zastrzeżeniach dotyczących dawnego pracodawcy. Zauważają, że zostali pominięci w napisach końcowych tytułu pomimo tego, że pracowali nad tytułem ponad rok. Opowiedzieli także o problemie nadgodzin podczas tworzenia gry.
Z deweloperami, którzy zachowali anonimowość, rozmawiała redakcja portalu Gameindustry. „To zdecydowanie boli i jest po prostu do bani. Wniosłem spory wkład w ten projekt i pracowałem nad grą przez długi czas. Nie zostać nawet uwzględnionym w napisach końcowych jest naprawdę przykre” - podaje jedno ze źródeł.
„Zrozumiałbym, gdybyśmy mówili o podwykonawcach, którzy wykonują małą robotę i tyle, ale ta sprawa dotyczy pełnoetatowych deweloperów, pracujących nad grą przez ponad rok i odpowiadających za sporą część projektu. To było dla wielu z nas ogromne zaskoczenie” - tłumaczy inna osoba.
Według uzyskanych informacji, po premierze gry ze studia miało odejść około 20 osób. Wskazywano także na niekonsekwencję w projektowaniu napisów końcowych - niektóre osoby, które zwolniły się jeszcze w trakcie prac nad grą, zostały uwzględnione w sekcji „dodatkowa pomoc”, natomiast inni zostali pominięci całkowicie. Byli pracownicy uważają, że szefowie studia wybiórczo dodali do napisów osoby, które po prostu lubili.
Padła również informacja o problemach podczas produkcji gry. Zarząd firmy miał podjąć nagłą decyzję o zwiększeniu skali projektu „z gry AAA na poczwórne A” i w związku z tym podwoić liczebność zespołów pracujących nad tytułem. To z kolei powodowało problemy z koordynacją działań. „Projektanci, których znam potrafili spędzać 10 godzin dziennie na samych spotkaniach z różnymi zespołami, a potem musieli pracować po godzinach, żeby wykonać swoje pozostałe obowiązki” - tłumaczy jedno ze źródeł.
Dodatkowo wielu pracowników miała zrazić postawa zarządu. Kiedy dowiedzieli się o problemie nadgodzin i niedokładnej organizacji pracy, to zamiast spróbować zaradzić sytuacji mieli pochwalić pracowników kontynuujących obowiązki po godzinach. Gameindustry poprosiło rzecznika Striking Distance o komentarz, jednak nie uzyskało odpowiedzi.