Niewiele brakowało, aby Robert Downey Jr. nie zagrał Iron Mana. Marvel chciał innego aktora
Miał być idealnym kandydatem.
Prezes Marvel Studios - Kevin Feige - ujawnił po wielu latach, że Robert Downey Jr. wcale nie był pierwszym wyborem studia w kontekście Iron Mana. Wytwórni zależało na idealnym kandydacie, który rozpocznie złotą erę MCU, więc bardzo rozważnie podejmowano wszelkie decyzje.
- Kiedy obsadzaliśmy rolę Iron Mana, przyglądaliśmy się tak wielu różnym aktorom. Musieliśmy znaleźć idealną mieszankę serca, siły i charyzmy - powiedział producent w rozmowie ze studentami University of Southern California, cytowany przez portal The Direct. - Był to pierwszy film Marvela, więc stawka nie mogła być wyższa. Sukces tej produkcji i przyszłości całego studia miał spoczywać na barkach tej jednej osoby.
- To nie było łatwe zadanie, ale razem z naszym zespołem, dyrektorami castingu i reżyserem sporządziliśmy listę i wybraliśmy odpowiednią osobę. Złożyliśmy ofertę naszemu numerowi 1, czyli komuś, kto spełniał wszystkie wymagania i na pewno mógł podołać temu zadaniu. A jego imię to... Clive Owen. Odmówił. Nie był zainteresowany naszą ofertą - przyznał.
Przed premierą „Iron Mana” Clive Owen notował coraz większe sukcesy na rynku filmowym. Doceniono go między innymi nagrodą Złotego Globu za występ w melodramacie „Bliżej” w 2004 roku. Co więcej, pokazał się także ze świetnej strony w produkcjach takich jak „Sin City - Miasto grzechu”, „Gosford Park” czy „Król Artur”. Nic więc dziwnego, że był na celowniku Marvela.
Jak wiemy, ostatecznie to Robert Downey Jr. wcielił się w rolę wspomnianego superbohatera. Pamiętajmy, że „Iron Man” z 2008 roku zarobił 585 milionów dolarów i wyznaczył nową ścieżkę dla kina rozrywkowego. Niedawno wyszło także na jaw, że Disney nagrał alternatywną wersję sceny po napisach. Nick Fury, grany przez Samuela L. Jackson, używa w niej o wiele mocniejszych słów niż w oryginale ukazanym w kinach.