Skip to main content

Niezależna strzelanka zainspirowała twórców „John Wick 4”

I nie było to Hotline Miami.

Twórcy filmu „John Wick: Chapter 4” przyznali, że jedną ze scen akcji w filmie zainspirowała niezależna strzelanka z 2019 roku. Sam reżyser stwierdził, że chociaż samemu nie uważa się za gracza, to lubi wiele tytułów i uważa, że to bardzo interesujące jak różne rozrywkowe media „podkradają” od siebie pomysły i założenia.

  • Uwaga: w dalszej części tekstu znajdują się drobne spoilery z jednej ze scen filmu.

Z twórcami filmu, reżyserami Chadem Stahelskim oraz Scottem Rogersem oraz koordynatorem kaskaderów Stephenem Dunlevym miała okazję rozmawiać redakcja serwisu Polygon. Pewną scenę filmu zrealizowano w formie jednego długiego ujęcia z lotu ptaka. W tej sekwencji główny bohater przedziera się przez kolejne pomieszczenia budynku, walcząc z przeciwnikami kryjącymi się w następnych pokojach.

Chad miał tę wizję. Pokazał nam trailer jakiejś gry i powiedział »chcę zrobić taką scenę, to wygląda super«. Widzisz wszystkie postacie. Z perspektywy opowiadania historii, w końcu możesz zobaczyć to, z czym będzie musiał zmierzyć się John Wick, zanim faktycznie dojdzie do walki. Masz małą zapowiedź tego, co się zaraz wydarzy. Widzisz gości nadchodzących z różnych kierunków, w przeciwieństwie do klasycznych ujęć, gdzie widz też nie wie, co jest za rogiem” - tłumaczy Rogers.

Gra nazywała się The Hong Kong Massacre. Uwielbiam kulturę gier, chociaż nie powiedziałbym, że jestem graczem. Uwielbiam oprawę wizualną w Ghost of Tsushima, Assassin’s Creed i tego typu grach. I znam też wielu ludzi z branży gier. Według mnie to interesujące, że gry wideo, animacja, manga i kino azjatyckie są ze sobą w pewien sposób spokrewnione. Wszyscy podkradamy od siebie nawzajem pomysły. Wszyscy patrzymy, na co wpadną twórcy innych gatunków” - wyjaśnia Stahelski.

Spróbowałem wpisać w sieci „zdjęcia z lotu ptaka”, żeby zobaczyć, jak wygląda to u innych twórców. Ale jedyne co mi wyskoczyło, to »Raport mniejszości« Spielberga. Więc wpisałem »gry wideo z kamerą z góry« i jednym z wyników było The Hong Kong Massacre. Spojrzałem na gameplay i spodobało mi się. Całość była bardzo dynamiczna, naprawdę to pokochałem” - dodaje reżyser. Dalej twórcy tłumaczyli, że scena była niezmiernie trudna w realizacji, bo choreografia wszystkich aktorów i kaskaderów musiała być idealnie zsynchronizowana z ruchem kamery. Z tego powodu Stephen Dunlevy cały czas głośno odliczał od zera do 200.

To było dla wszystkich najtrudniejsze, słuchanie w kółko i w kółko mojego odliczania. Po jakimś czasie słowa przestały mieć dla kogokolwiek znaczenie, dla mnie z resztą też. Ale chodziło o rytm i każdy takt był kluczowy. Masz kaskaderów po jednej stronie ściany i Keanu po drugiej, oni muszą być ze sobą idealnie zsynchronizowani” - dodaje Dunlevy.

Dlaczego warto sięgnąć po „Legendy gier wideo”?

Dzięki książce poznasz największych twórców gier wideo w historii, a przy okazji dowiesz się, jak wielki był ich wpływ na wszystkie kolejne gry, również dzisiejsze hity, w które grasz na co dzień.

Pobierz darmowy fragment i zamów książkę „Legendy gier wideo” w przedsprzedaży »

Kto pierwszy poruszył postacią na ekranie, jak narodziły się komputerowe RPG-i, dlaczego grom tak blisko do filmów, kto wymyślił otwarte światy, jak narodziły się strzelanki czy wreszcie, który znany twórca poleciał w kosmos jako drugi cywil w historii.

Dowiedz się więcej teraz »

Zobacz także