Nintendo celowo obrzydza smak kartridżów z grami na Switch
By nie połknęły ich dzieci.
Premiera nowej konsoli to zawsze okres pełen chaosu. W sieci pojawiają się plotki, a ich zweryfikowanie często jest niemożliwe ze względu na ograniczony dostęp do sprzętu.
Weźmy na przykład rozpoczętą w ubiegłym tygodniu historię dotyczącą smaku kartridżów z grami na Nintendo Switch. Część posiadaczy urządzenia sugerowała, że polizane karty smakują tak obrzydliwie, że musi to być celowy zabieg.
„Włożyłem kartridż do ust i nie wiem z czego to jest zrobione, ale nadal czuję ten smak” - napisał Jeff Gerstmann z serwisu GiantBomb. Nie sprecyzował, po co wkładał kartridż do ust. „Nie próbujcie tego w domu” - dodał.
Natychmiast pojawiły się głosy, że celowe obrzydzanie smaku karty z grą jest niemożliwe lub co najmniej bezcelowe. Przecież to plastik, nie truskawki.
Kolega z brytyjskiej redakcji także potwierdzał, że kartridż nie ma żadnego smaku.
Na tym sprawa powinna się zakończyć, gdyby nie fakt, że Nintendo rzeczywiście celowo obrzydza smak nośnika.
„Aby uniknąć przypadkowego połknięcia, kartridże należy trzymać z dala od dzieci” - napisał rzecznik firmy w komunikacie dla serwisu Kotaku.
Zobacz: Nintendo Switch - Test
„Czynnik z gorzkim posmakiem (benzoesan denatonium) został zaaplikowany na obudowach. Ten związek chemiczny jest nietoksyczny.”
Jak informuje Wikipedia, benzoesan denatonium uznano w Księdze Rekordów Guinnessa za najbardziej gorzką ze wszystkich znanych substancji.
Nintendo należy chyba pochwalić za wyjątkową dbałość o szczegóły i najmłodszych graczy. Skąd jednak brak podobnego smaku w teście brytyjskiego redaktora? Być może nietypowe „zabezpieczenie” dotyczy tylko Stanów Zjednoczonych, gdzie nie brakuje osób skorych do pozwów sądowych.