Nintendo pozywa twórców emulatora Switcha, Yuzu. Domaga się odszkodowania za spiracone gry
Oraz zaprzestania rozwoju programu.
Amerykański oddział Nintendo pozwał twórców Yuzu, czyli popularnego emulatora konsoli Switch. Japoński gigant domaga się natychmiastowego zakończenia rozwoju oprogramowania, a także odszkodowania naliczanego od każdej spiraconej gry.
Jak informuje serwis Ars Technica, w liczącym ponad 40 stron pozwie Nintendo definiuje emulator jako „rodzaj oprogramowania, które umożliwia użytkownikom zwyczajnych urządzeń komputerowych bezprawne uruchamianie pirackich kopii gier, które zostały wydane tylko na konkretnej platformie”. Dodatkowo firma przekonuje, że „nie istnieje zgodny z prawem sposób, aby używać Yuzu do uruchamiania gier z Nintendo Switch, zwłaszcza dlatego, że program omija szyfrowanie gier”.
Jako główny przykład szkodliwego wykorzystania emulatora, twórcy Mario przywołują przypadek Legend of Zelda: Tears of the Kingdom, które wyciekło do sieci na dwa tygodnie przed premierą. Producent szacuje, że w tym okresie piracką wersję gry pobrano i uruchomiono na Yuzu około milion razy i był to nie tylko cios finansowy dla deweloperów i wydawcy. Problem mieli także fani serii, którzy musieli unikać krążących po sieci spoilerów, aby nie popsuć sobie zabawy do czasu premiery.
Chociaż złożony przed sądem dokument wskazuje, że szkody, jakie przysporzył Nintendo emulator i jego twórcy „są oczywiste i nie do naprawienia”, to firma domaga się m.in. zaprzestania dalszych prac nad oprogramowaniem Yuzu, przekazania kontroli nad stroną internetową projektu oraz profilami w mediach społecznościowych, a także wysokiego odszkodowania pieniężnego. Japoński gigant oczekuje zadośćuczynienia w kwocie 2,5 tys. dolarów za każdy przypadek obejścia zabezpieczeń konsoli (na mocy ustawy DMCA) oraz 150 tys. dolarów za każde złamanie praw autorskich Nintendo poprzez spiracenie gry.
„Postrzegam to jako zagrożenie w kwestii praktycznej, o ile nie prawnej” - przekazał redakcji Ars Technica specjalista ds. prawa cyfrowego Jon Loiterman. „Nintendo nie atakuje koncepcji emulacji i jej legalności samej w sobie. Oni atakują narzędzia i metody, które musisz wykorzystać, aby emulacja faktycznie działała. Istnieje cały łańcuch rzeczy, które musisz zrobić do uruchomienia emulatora, a Nintendo wcale nie musi niszczyć każdego pojedynczego ogniwa tego łańcucha”.