Nintendo stanęło na głowie, by wytropić hakera gier na Switcha
Wystalkowało go po postach na Reddicie.
Nintendo z chęcią angażuje wszystkie swoje siły, by wytropić sprawców naruszeń własności intelektualnej firmy. Tym razem hakera Switcha udało się znaleźć między innymi po... jego wpisach na Reddicie, kompletnie niezwiązanych z grami.
W czerwcu Nintendo pozwało niejakiego Jamesa „Archboxa” Williamsa o rzekomą sprzedaż pirackich kopii gier na Switcha, co w oczywisty sposób narusza prawa autorskie japońskiej korporacji. Dzięki ujawnionym niedawno dokumentom sądowym (przeanalizowanym przez Game File) wiemy, jak firmie udało się znaleźć hakera.
W 2023 roku Nintendo wynajęło kancelarię Mitchell Silberberg & Knupp, by ta przyjrzała się „freeshopom” (to odniesienie do nazwy oficjalnego sklepu Nintendo, eShopu), czyli sieciowym repozytoriom pirackich gier na Switcha.
Kancelaria ustaliła, że głównym podejrzanym jest właśnie wspomniany Archbox, choć jego tożsamość nie była znana. Ustalono jedynie, że mieszka on w amerykańskim stanie Arizona. Okazało się jednak, że ten sam użytkownik skomentował na Reddicie pewien medyczny wątek. „Midwestern University ma klinikę optometrii, która jest bardzo dobra. Jesteś badany przez studenta, a następnie przez lekarza” - napisał, najwyraźniej zadowolony z usługi.
Szczegóły nie są znane, ale opinia o klinice wystarczyła, by w dalszym toku śledztwa Nintendo powiązało pseudonim z nazwiskiem. Następnie korporacja przeszukała bazę danych i znalazła dwa konta Nintendo nalezące do zamieszkałej w Arizonie osoby o takim imieniu i nazwisku.
Na nieszczęście Archboxa okazało się, że już dwukrotnie wysyłał on sprzęt Nintendo do oficjalnego serwisu firmy, więc firma poznała również adres zamieszkania hakera. Prawne torpedy mogły zostać w końcu wystrzelone, więc otrzymał on pisemny nakaz zaprzestania działalności.
Williams przystał na żądania Nintendo, jednak nie stawił się na rozprawie sądowej, co poskutkowało wydaniem wyroku na korzyść Nintendo.