Nowa perełka Netflixa już dostępna. „Zagłada domu Usherów” zbiera świetne oceny
Horror w reżyserii Mike’a Flanagana.
W katalogu Netflixa wylądował już wyczekiwany serial „Zagłada domu Usherów”, inspirujący się powieścią amerykańskiego poety Edgara Allana Poego o tym samym tytule. Widowisko zbiera wysokie oceny od krytyków.
Produkcja zadebiutowała w ofercie platformy dziś - 12 października - zgodnie opublikowaną w zeszłym miesiącu rozpiską. Wedle danych zaprezentowanych przez serwis RottenTomatoes, horror zebrał na ten moment 62 recenzje, z których aż 92% zaklasyfikowano jako pozytywne. W osiągnięciu tak dobrego wyniku pomogła przede wszystkim świetnie rozpisana intryga.
„Z pozoru oczywista tajemnica z czasem staje się zdecydowanie bardziej skomplikowana i mroczniejsza, niż mogło się z początku wydawać” - opisuje serwis The Verge. „To nie jest słaba i prosta do zapomnienia telewizja. Żarliwa wiara Flanagana w moc monologu, melodramatu, złożonego opowiadania historii i kwiecistego stylu jest zaraźliwa” - czytamy w recenzji Vanity Fair.
Słowa pochwały padają również w stronę świetnie rozpisanych i zagranych postaci. „Wszystkie postacie są na swój sposób groteskowe, a aktorom udaje się sprawić, że z przyjemnością kibicujemy im, gdy są obdzierani ze skóry, patroszeni, miażdżeni i zgniatani na różne sposoby” - dodaje magazyn The Hollywood Reporter.
Co ciekawe, w wielu recenzjach przewijają się porównania do „Sukcesji” od HBO, co można uznać za pochwałę samą w sobie. „Flanagan naprawdę odnalazł swój rytm. Jest tak samo biegły jak zawsze w tworzeniu upiornego nastroju, ale jego opowiadanie historii weszło na jeszcze wyższy poziom” - podsumowuje magazyn Empire.„Zagłada domu Usherów” opowiada historię dwójki rodzeństwa - Rodericka i Madeline Usherów - którym udało się zmienić swoją firmę w „imperium bogactwa, przywilejów i władzy”. Z czasem na jaw wychodzą jednak mroczne sekrety rodziny, a kolejni dziedzice dynastii zaczynają ginąć z ręki tajemniczej kobiety. Oryginalna powieść doczekała się też kilku filmowych adaptacji.