Nowości Bandai Namco: graliśmy w Tekken 7 i Project Cars 2
Plus: Get Even, drugie DLC do Dark Souls 3 i inne.
Kilka dni temu braliśmy udział w pokazie gier z katalogu wydawniczego Bandai Namco. Z każdą spędziliśmy od dwudziestu do czterdziestu minut. Wszystkie produkcje debiutują jeszcze w tym roku, większość na PC, PS4 i Xbox One.
Tekken 7
Siódma (numerowana) odsłona najpopularniejszej serii bijatyk Namco nie rozczarowuje - wręcz przeciwnie. Jakość wykonania nastraja pozytywnie do premiery zaplanowanej na 2 czerwca.
Deweloperzy zachowują klasyczną formułę rozgrywki, a gra skupia się na pojedynkach dwóch wojowników, co nie jest szczególnie zaskakujące. Niespodzianką okazują się drobne nowości, które skutecznie usprawniają grę.
Wprowadzono między innymi specjalne ataki Rage Arts, dostępne, gdy poziom zdrowia postaci niebezpiecznie spada. Są nie tylko mocne, ale i efektowne, choć oczywiście wróg może ich uniknąć. Zakończenie meczu przedstawioną w filmowy sposób serią uderzeń jest jednak szalenie satysfakcjonujące.
Ze wskaźnikiem wściekłości związane są też serie kilku ataków Rage Drive, stanowiące idealny środek do przedłużenia lub zakończenia dowolnego combosa.
Wydaje się, że twórcy chcą uczynić Tekkena przyjemniejszym dla widzów e-sportem. Rage Arts to tylko jeden element tej taktyki. Są też świetnie zaprojektowane lokacje, doskonale dobrana muzyka, a nawet minimalne slow-motion, gdy jeden z zawodników wykona ważny cios.
Nowością są też ataki Power Crush, których animacja nie zostaje przerwana przy otrzymaniu ciosu - wojownik trafia więc oponenta, ale sam może otrzymać jednocześnie obrażenia. Ciekawy dodatek, którego stosowanie także wiąże się z pewnym ryzykiem.
Tekken 7 zapowiada się na najlepszą odsłonę serii od czasów fenomenalnego Tekken 5. Trzeba też podkreślić, że seria w końcu trafi na PC. Nowa część będzie dostępna także na Steamie w dniu premiery. Liczymy na cross-play z jedną z konsol.
Little Nightmares
Gdyby połączyć Limbo i LittleBigPlanet, otrzymalibyśmy coś podobnego do Little Nightmares. Ta niezwykła produkcja proponuje dziwną, niepokojącą atmosferę oraz interesującą rozgrywkę związaną z przeróżnymi zagadkami środowiskowymi.
Bohaterką jest mała dziewczynka, niemal cała skryta pod żółtym płaszczem przeciwdeszczowym. Z niewyjaśnionych przyczyn znajduje się w ogromnym - dosłownie - domu. Górują nad nią meble i różne przedmioty. Można się poczuć jak w mrocznej wersji „Alicji w Krainie Czarów”.
Klimat jest fenomenalny. Pomaga fakt, że narracja praktycznie nie istnieje. Świat i historię odkrywamy po prostu obserwując to, co dookoła. Największe wrażenie wywarł na mnie ponury widok wisielca. Musiałem wspiąć się na regał i w miarę wdrapywania się na szczyt, dostrzegłem buty, nogi i resztę zwłok.
Podczas przemierzania kolejnych pomieszczeń musimy manipulować różnymi przedmiotami, by przedostać się dalej lub unikać niepokojących, dziwacznych lokatorów. Wskazówki nie są podane na tacy i trzeba trochę pogłówkować, co cieszy. Wystarczy jednak dobry zmysł obserwacji.
Do charakterystycznej atmosfery doskonale dobrano oprawę graficzną w stylu animacji poklatkowych, jak „Miasteczko Halloween”, z postaciami plastelinowo-kukiełkowych stworów.
Little Nightmares debiutuje 28 kwietnia na konsolach i PC.
Project CARS 2
Jestem graczem, który nawet w produkcje typu Dirt Rally potrafi grać przy użyciu kontrolera - i nieźle się bawić. Niektóre gry wyścigowe nie oferują jednak odpowiednio dopracowanego systemu sterowania padem, a przykładem może być choćby pierwsza część Project CARS.
Na szczęście sequel już teraz jest pod tym względem lepszy. Rozgrywka z kontrolerem w dłoniach jest o wiele bardziej komfortowa i przyjemna, ale pozostaje też wymagająca. Cenię ardade'owe produkcje, ale tu nawet przez moment nie dało się wyczuć choćby nuty zręcznościowego charakteru.
Podczas pokazu mogliśmy sprawdzić swoje zdolności na torze Fuji, a także na trasie pokrytej lodem. Szczególnie ten drugi scenariusz to coś wyjątkowego - ciekawa odskocznia od tradycyjnych wyścigów. Trzeba pozbyć się przyzwyczajeń z toru i ograniczać prędkość do 40 czy 50 km/h.
Project CARS 2 będzie kontynuacją w stylu „więcej i lepiej”. Twórcy chcą znacznie usprawnić i rozbudować dostępne opcje sieciowe. Dużą wagę przywiązano też do ulepszenia systemu pogodowego.
Deszcz, śnieg i realistycznie gromadzące się na torze kałuże robią spore wrażenie. Szczególnie w wersji PC, która zachwyca oprawą - mimo że mieliśmy do czynienia z wersją alpha.
Gra zadebiutuje przed końcem roku i wprowadzi nowe dyscypliny. Pojawią się między innymi zawody Rallycross.
Impact Winter
Niezależna produkcja pięcioosobowego zespołu Mojo Bones to ciekawe spojrzenie na survival w grach. Niewiele tu podobieństw do popularnych gier w stylu Conan Exiles czy Rust.
W Impact Winter nie ma nawet wrogów - przynajmniej nie było ich w demie, z którym mieliśmy do czynienia. Podstawą rozgrywki jest zbieranie zasobów, przydatnych przedmiotów i zarządzanie bazą.
Intrygujący jest pomysł na historię. Akcja rozgrywa się na Ziemi, ale po uderzeniu asteroidy. Katastrofa wyraźnie zepsuła klimat na całej planecie, powodując nad naturalnie obfite opady śniegu. Cały świat został pokryty kilkumetrową warstwą białego puchu.
Bohater znalazł schronienie w kościele - dostał się do budynku przez okno w wieży wystającej ze śniegu. W środku zastał grupę ocalałych i stał się częścią małej społeczności. Każdy ma tu swoje obowiązki, ale to gracz podejmuje najważniejsze decyzje.
Przydzielamy więc kompanom konkretne role, a z każdą wiąże się pewne ryzyko, ale też potencjalne nagrody. Decydujemy też o posiłkach i przydzielaniu racji, które także oferują bonusy, jak również efekty negatywne - po ostrej fasoli zwiększy się pragnienie.
Towarzysze proszą nas o przysługi, które najczęściej związane są z chęcią poprawy warunków mieszkalnych całej grupy. Wykonujemy więc misje, co najczęściej zmusza nas do wychodzenia na powierzchnię i przeczesywania okolic z wiernym robocikiem, który może między innymi skanować teren.
Gra rozkręca się jednak powoli, więc pół godziny spędzone z tytułem, to trochę za mało. Rozgrywka nie zdążyła wciągnąć, ale widać tu potencjał. Premiera wersji PC już 12 kwietnia. Impact Winter trafi też później na PS4 i Xbox One.
Dark Souls 3: The Ringed City
Drugie DLC do Dark Souls 3 trudno ocenić po czterdziestu minutach rozgrywki. W trakcie gry zdążyłem tylko dotrzeć do drugiego ogniska lokacji. To jednak wystarczyło, by zobaczyć kilka nowości.
Wrażenie robi przede wszystkim otoczenie. Fantastyczna, mroczna kraina pełna jest nierealistycznie ustawionych budowli, choćby stojących bokiem. Prawa fizyki nie mają tu zastosowania.
Nowi wrogowie od początku dają popalić. Chudzi magowie, jakby ulepieni z gliny i smoły, atakują z dystansu, a jednocześnie powoli wloką się w naszą stronę podobnie wyglądające stwory wychodzące z ziemi.
Jest też większy oponent - górujący nad postacią, z potężnym ostrzem, którym potrafi zadać śmiertelną serię ciosów. Na szczęście, gdy spotkaliśmy go po raz pierwszy, zeskoczył ze schodów. Wystarczyło na nie wejść i wyprowadzić atak z powietrza.
The Ringed City uczyni eksplorację ciekawszą, ponieważ łamie pewne reguły. Bohater może spadać z dużych wysokości w niektórych miejscach, do czego trudno się przyzwyczaić. Pięć minut stałem w jednym miejscu, szukając przejścia, a wystarczyło rzucić się w ogromną przepaść.
Raz zdarzyło się także, że zawaliła się część budynku, gdy udaliśmy się po przedmiot na wystającej końcówce muru. Postać z hukiem wpadła przez okno do przewróconej katedry poniżej, gdzie czekali kolejni wrogowie. Walka, jak zawsze, wymaga cierpliwości i skupienia.
Get Even
Nowy projekt polskiego studia The Farm 51 jest niezwykły - i nie jest to wcale przesadzony komplement, a stwierdzenie faktu. Get Even trudno bowiem porównać z innymi tytułami.
Nie jest to shooter, ale też nie „walking simulator”. Otrzymujemy przygodową grę z widokiem FPP, a najważniejsza jest historia oraz narracja. Wcielamy się w człowieka, który odnajduje się w kompleksie opuszczonych budynków. Okazuje się, że to coś w rodzaju szpitala.
Wszystko jest jednak tajemnicze, a szczególnie przeszłość bohatera. Prawdopodobnie był najemnikiem i ma problemy ze zdrowiem psychicznym. Teraz pewien nieznajomy próbuje poddać go terapii. To wiąże się z przeszukiwaniem wspomnień.
Wątki alternatywnych rzeczywistości i podróży w czasie sprawiają, że przygoda jest nieprzewidywalna. Nie graliśmy jednak wystarczająco długo, by ocenić jakość historii. Zapowiada się jednak intrygująco.
Rozgrywka to przede wszystkim eksploracja, ale też rozwiązywanie środowiskowych zagadek przy użyciu zaawansowanego smartfona z różnymi aplikacjami. Możemy podświetlać ślady, analizować poszlaki, a nawet korzystać z termowizji. Czasem kogoś zlikwidować - na pewnym etapie przy pomocy nowoczesnego pistoletu strzelającego zza rogu.
Get Even ukaże się już 26 maja - na PC, PS4 i Xbox One.