„Nudny i niepotrzebny”. Remake klasyka sprzed 30 lat zawalczy o tytuł najgorszego filmu tego roku
Kruk nie dowiózł.
Sierpień rozpieszcza nas pod względem mało udanych filmów. Do rywalizacji o miano najgorzej ocenianej produkcji tego roku dołącza Kruk, czyli remake kultowego, 30-letniego już filmu akcji o tym samym tytule.
W ramach szybkiej lekcji historii kina: film opowiada historię Erica Dravena - brutalnie zamordowanej gwiazdy rocka, która w tajemniczych okoliczościach powraca do życia, by zemścić się na swoich prześladowcach. Oryginał z 1994 roku - oparty na komiksie James O'Barry - jest dziś ciepło wspominany za popis aktorski Brandona Lee - tytułowego Kruka - oraz mroczny i krwawy klimat opowieści.
O remake'u powiedzieć tego samego się nie da. „Kruk nie jest marnotrawstwem talentu ani zasobów. Jest czymś gorszym, co po prostu wisi na ekranie, tak samo nieumarłe jak Eric Draven” - pisze recenzent IndieWire. Wśród wszystkich wystawionych do tej pory recenzji w serwisie RottenTomatoes, pozytywnych jest tylko 21%.
Co najwyżej średnio prezentują się również oceny użytkowników strony IMDB, które łącznie zebrały wynik 5,1 punkta na 10. „Niestety, ten reboot wypada słabo i w żaden sposób nie dorównuje oryginałowi” - pisze jeden z widzów. Jak to często z remake'ami bywa, nie brakuje też mocniejszych zarzutów o „profanację” i „skok na kasę”.
Większość krytykujących nie uważa jednak, aby wina leżała po stronie nowego odtwórcy głównej roli, czyli Billa Skarsgarda. Problemem okazuje się słaby scenariusz, pozbawione głębi sceny akcji i - występujące dosyć często - żenujące dialogi. „Nowy Kruk to film niepotrzebny, który udowodnił tylko, że dobry pomysł może zostać zmarnowany przez kiepską wizję” - czytamy gdzie indziej.
W polskich kinach Kruk zadebiutował dzisiaj. Niestety nadrobienie oryginału z 1994 roku może być trudne w wykonaniu, ponieważ nie znajdziemy go na żadnej platformie streamingowej.