Odejście Todda Howarda będzie dla Bethesdy mocnym ciosem. Jest więcej niż tylko „twarzą” firmy
Opowiada weteran studia.
Bruce Nesmith - były deweloper Bethesda Game Studios, związany ze studiem przez ponad 25 lat - nie ma wątpliwości, że odnalezienie zastępstwa na miejsce Todda Howarda będzie ogromnym wyzwaniem. Prezes firmy jest nie tylko jej „twarzą”, ale i tytanem pracy.
Nesmith opuścił szeregi Bethesdy w 2021 roku, więc jego obraz działania studia pod rządami Howarda jest jeszcze dosyć świeży. W ciągu ostatnich kilkunastu lat sporo się jednak zmieniło - kontakt z szefem jest już właściwie nieosiągalny dla pracowników niższego szczebla, a on sam nie ma czasu na szczegółowe doglądanie każdego projektu.
Z opowieści dewelopera dowiemy się jednak, że za jego czasów Howard także rzadko narzekał na nudę. - Jest twarzą firmy, pod wszystkim podpisuje się swoim imieniem - mówi Nesmith. - Jednak założenie, że osoby zarządzające studiem czuwają nad każdym projektem, jest błędne. Jeśli dobrze pójdzie, to rzuci na nie okiem i wyda opinie. Większość wybiera najważniejsze projekty, a resztę powierza pod odpowiedzialność innych.
Za czasu początków pracy Nehmana, większość deweloperów Bethesdy zajmowała się jednym projektem - Oblivionem. Przez lata sporo się pozmieniało. - Nie istniał wtedy jeszcze koncept DLC - wyjaśnia, wspominając niesławną zbroję dla konia. [...] - Trzy lata temu, gdy opuszczałem firmę, na głowie miał pewnie z dwa tuziny projektów. Były jakieś rzeczy mobilne, poboczne projekty no i największe gry. To naprawdę sporo.
Bethesda potrzebowała „tego gościa”
Jako gracze kojarzymy Todda Howarda głównie z wywiadów i wielkich pokazów. Co prawda najlepiej zapadły nam w pamięć „memiczne” występy, podczas których składał ambitne obietnice, a następnie się z nich tłumaczył, jednak raczej nikt nie ma wątpliwości, że szef Bethesdy czuje się przed publiką jak ryba w wodzie.
- Bethesda potrzebowała twarzy - opowiada Nesmith. - Osoby, z którą publiczność, klienci i fani mogliby się identyfikować. Cała ekipia nie sprawdziłaby się dobrze. Trzeba było kogoś, kto będzie „tym gościem” - naturalnie wybór padł na Todda. Jest niesamowicie fotogeniczny i charyzmatyczny zarówno podczas wywiadów, jak i na scenie.
Zmiana szefa będzie bolesna
Od dołączenia Todda Howarda do Bethesdy mija w tym roku 30 lat. W branży gier to bardzo długi staż pracy, jednak Nesmith jest przekonany, że władza w studiu nie zmieni się zbyt prędko. Jeśli już jednak do tego dojdzie, firma stanie przed poważnym wyzwaniem.
- Jeśli Todd odjedzie w stronę zachodzącego słońca, w firmie pojawi się chaos i masa problemów w kwestii tego, kto go zastąpi - zasugerował prowadzący wywiad. - Zgadzam się - odpowiada deweloper. - On przez całą swoją karierę zmagał się z odpuszczaniem różnych rzeczy.- Jeśli już odejdzie, odczują to. Z drugiej strony mogę ci jednak podać sporo innych nazwisk osób, z którymi będzie podobnie - podsumował.