Oficjalny turniej For Honor stał się prezentacją błędów i problemów gry
Nie tak miało być.
Oficjalny turniej For Honor, zorganizowany przed startem trzeciego sezonu zmagań, nie przebiegł po myśli Ubisoftu i stał się ostatecznie prezentacją błędów i problemów z balansem w grze.
Jak podsumowuje użytkownik serwisu Reddit, jedną z najpopularniejszych postaci był Drengr (Raider). Dlaczego? Jego próby chwytu nie można skontrować, a jeśli wykonamy odskok, zostajemy poza zasięgiem i nie możemy skutecznie atakować.
Mecze często zamieniały się więc w ciągłe próby chwycenia przeciwka, co prowadzi do ogłuszenia.
Jeden z pojedynków zakończył się z powodu dobrze znanego błędu, który sprawia, że postać „odbijana" po próbie chwytu upada na ziemię, jeśli stoi na nierównej powierzchni. Reakcja przegrywającego mówi sama za siebie.
Idąc dalej, dochodzimy do finału. Jego zwycięzca - „Alernakin” - przyznał otwarcie, że w czasie rywalizacji korzystał z innego buga, który zmienia właściwości niektórych ataków i ciosów poprzez odblokowanie ich modyfikacji bez względu na poziom postaci.
„Będziesz musiał wkrótce zmienić styl rozgrywki” - przyznał dyrektor kreatywny, w nie najlepszym humorze wręczając puchar śmiejącemu się w głos finaliście.
Turniej zakończył się więc sporym rozczarowaniem, żeby nie napisać - kompromitacją. Na całe szczęście pewne zmiany wprowadza właśnie startujący jutro trzeci sezon For Honor.
Poza łataniem błędów najważniejsze są chyba dwie nowe klasy postaci - Highlander i Gladiator. Do tego dwie mapy, kolejne elementy ekwipunku oraz tryb rankingowy dla pojedynków „jeden na jednego”, z dobieraniem przeciwników według umiejętności.
Planowana na 15 sierpnia łatka wprowadzi także przedmioty w jakości legendarnej, podniesie maksymalny poziom reputacji do 40. i doda kolejne opcje zmiany wyglądu.