Opóźnienie Battlefield Hardline to dobry sygnał od EA
Trzy powody, jedno przesłanie.
Electronic Arts opóźniło premierę Battlefield Hardline do przyszłego roku i jest to decyzja istotna nie tylko ze względu na samą grę. O wiele ciekawszy wydaje się fakt, że największe koncerny są bardzo ostrożne, gdy chodzi o wydawanie produktów niespełniających określonych standardów, a dodatkowo - coraz częściej wsłuchują się w głos społeczności.
Nie jest tajemnicą, że czerwcowa beta Battlefield Hardline nie zachwyciła właśnie społeczności związanej z Battlefieldem. Gra miała kilka silnych stron, z ciekawym konfliktem pomiędzy policją a złodziejami, ale zasadniczo - nie odbiegała od tego, co seria już dawno zaproponowała. Na tle nowego Call of Duty od konkurencyjnego Activision, kolejny Battlefield nie imponował rozmachem i nie wnosił oczekiwanej świeżości.
Przekładanie premier tytułów wysokobudżetowych nie jest niczym nowym. W tamtym roku mieliśmy głośne opóźnienie Watch Dogs, a w tym choćby polskiego Wiedźmina 3. Wcześniej spotkało to również GTA 5. Wiele zapowiedzianych na ten rok gier ukaże się ostatecznie w 2015 roku.
Zazwyczaj jednak przesunięcie daty debiutu o wiele miesięcy dotyczy projektów albo kompletnie nowych, albo popularnych serii, których kolejne odsłony - wydawane zresztą w odstępie kilku lat - można by tak naprawdę uznać za odrębne tytuły. Sytuacja ta bardzo rzadko dotyka gier, z góry zaplanowanych jako pojawiające się co roku edycje.
Electronic Arts planowało, by Battlefield ukazywał się właśnie co roku. Wzorem innych wydawców firma chciała również podzielić pracę nad tytułem pomiędzy DICE a Visceral Games. Oba studia mogłyby się uzupełniać także przy innych projektach w przyszłości lub nawet pracować nad serią przemiennie. W ten sposób marka byłaby obecna na półkach bez przerwy, ale dwuletni okres produkcyjny, przy ogromnych zasobach ludzkich i finansowych, pozwoliłby utrzymać wysoką jakość projektów.
Najwyraźniej to właśnie niezadowalająca jakość zachęciła EA do przeniesienia premiery nowego Battlefielda. Bezpośrednio pomogły również świetne wyniki finansowe koncernu. Najważniejsze jednak, że nie tylko wewnętrzne testy wpłynęły na taką decyzję, ale przede wszystkim konkretne wsparcie i opinie ze strony społeczności.
„Nie ukrywajmy - wygląda na to, że twórcy po prostu zamierzają intensywnie pracować nad niemalże każdym aspektem gry.”
Lista najważniejszych poprawek, których domagają się gracze składa się obecnie z 10. punktów. Thad Sasser, lead multiplayer designer w Battlefield Hardline, konkretnie wyjaśnia, czego dotyczą prośby i co studio zamierza z nimi zrobić lub już zrobiło. To dobra praktyka, która pozwala graczom poczuć, że faktycznie mają jakiś wpływ na projekt.
W oficjalnej informacji Karl Magnus Troedsson, szef EA DICE, przedstawia trzy główne powody przesunięcia premiery Battlefield Hardline. Nie ukrywajmy - wygląda na to, że twórcy po prostu zamierzają intensywnie pracować nad niemalże każdym aspektem gry.
Pierwszy dotyczy trybu multiplayer. Troedsson wskazuje, że po becie, wewnętrznych testach i „współpracy ze społecznością”, twórcy wiele myśleli nad trybem sieciowym i zamierzają dodać do gry sporo pomysłów pochodzących „bezpośrednio od społeczności”.
Drugi powód związany jest z kampanią fabularną. Choć Battlefield to przede wszystkim gra sieciowa, wielu mniej zaznajomionych z serią graczy przeżyło pewne rozczarowanie rozgrywką single player przy Battlefieldzie 4. EA z pewnością przeanalizowało także niewątpliwy, choć oczywiście wyłącznie marketingowy sukces Activision przy okazji udziału Kevina Spacey w nowym Call of Duty. Wszystko to złożyło się na chęć „dopracowania” kampanii fabularnej w Battlefield Hardline.
Ostatni powód to aspekt czysto techniczny, związany ze stabilnością gry. Troedsson przyznał, że DICE sporo nauczyło się przy okazji premiery Battlefielda 4, oczekuje także na wsparcie społeczności i będzie korzystało z możliwości sprawdzenia działania gry w praktyce przy okazji kolejnych testów beta. Zresztą zamknięte i otwarte testy wczesnych wersji dla graczy - w przypadku największych tytułów - to ostatnio coraz powszechniej spotykana praktyka, która stała się także częścią planów marketingowych - przykład Destiny udowodnił, jak wiele można w tej materii osiągnąć.
Battlefield Hardline ukaże się prawdopodobnie w pierwszym kwartale 2015 roku. To dobra wiadomość nie tylko dla miłośników serii, ale i dla wielbicieli wysokobudżetowych gier. Dzięki nowoczesnym narzędziom mniejsze studia przygotowują coraz większe i ambitniejsze gry przy zdecydowanie niższych kosztach, więc najwięksi wydawcy muszą obecnie eliminować wszelkie ryzyko niepowodzenia - rynek stał się cholernie wymagający, a poszerzająca się grupa odbiorców (od nastolatków po grających ojców) coraz bardziej doskwiera przy planowaniu dużych projektów, w które inwestuje się dziesiątki milionów dolarów.
Na prawdziwy sukces mogą liczyć tylko najlepsze tytuły.