Opus: The Day We Found Earth - Recenzja
Zabawa z teleskopem.
Opus to tytuł bardzo specyficzny - cała zabawa polega na przeczesywaniu galaktyki w poszukiwaniu Ziemi. Spokojna, lekko monotonna rozgrywka, którą urozmaicają rozmowy między prowadzącym badania robotem i sztuczną inteligencją, to miła odskocznia od dynamicznych produkcji.
Powód rozpoczęcia poszukiwań jest całkiem poważny - ludzkość, która dawno temu opuściła rodzimą planetę zaczyna wymierać, trawiona przez problemy genetyczne i choroby. Odnalezienie Ziemi jest dla umierającej rasy szansą, by wzbogacić pulę DNA i przetrwać. Wszelkie dane dotyczące położenia planety przepadły jednak bez powrotu.
W tym momencie na scenę wkracza Emeth - robot, który ma zastąpić słabnących ludzi w poszukiwaniach. Po krótkim wprowadzeniu, gdzie przedstawiona zostaje pani doktor odpowiedzialna za projekt, bohater zostaje na pewien czas wyłączony.
Gdy ponownie się uruchamia, zauważa, że na statku-teleskopie nie ma żywej duszy. Chcąc spełnić rozkazy swoich stwórców, przystępuje do przeczesywania kosmosu, by odnaleźć kolebkę ludzkości.
Rozgrywka polega na wyszukiwaniu układów słonecznych - z planetami przypominającymi Ziemię - i skanowaniu ich. Znaleziskom możemy nadawać nazwy, a każde odkrycie oferuje pewne wskazówki, czym powinniśmy się zająć w następnej kolejności. Jeżeli jednak chcemy, nic nie stoi na przeszkodzie, by zbadać każdy jasny punkt w polu widzenia, nazywając kolejne gwiazdy lub przyglądać się odkrytym wcześniej ciałom niebieskim.
Poza wskazówkami z czasem otrzymujemy też nowe narzędzia pozwalające badać kosmos coraz szerzej i dokładniej - poza systemem określającym, w jakich sektorach znajdziemy godne uwagi gwiazdy, dostaniemy też filtr pozwalający eliminować kosmiczne zakłócenia.
Jeśli znudzi nam się szukanie Ziemi, możemy poświęcić parę minut na zlokalizowanie interesujących mgławic i innych kosmicznych anomalii. Element ten sprawia, że badanie kosmosu jest nieco urozmaicone, otaczająca nas przestrzeń przestaje bowiem być tylko zbiorem kropek do przejrzenia i skatalogowania.
Pomiędzy kolejnymi badaniami stopniowo odkrywamy, co stało się na pokładzie statku i dlaczego nasz bohater został pozostawiony samemu sobie, bez jakiegokolwiek ludzkiego nadzoru. Historyjka opowiedziana została w niezbyt angażujący sposób, a całość służy tylko i wyłącznie za uzasadnienie poszukiwań.
Audiowizualna strona gry prezentuje się raczej przeciętnie - grafika nie należy do najpiękniejszych, ale poszczególne sekcje statku są bogate w szczegóły. Interfejs jest prosty i przejrzysty, choć podczas opisywania ciał niebieskich brakuje czasem możliwości podejrzenia jakich nazw czy numerów użyliśmy wcześniej. Silną stroną Opus jest muzyka, tworząca przyjemną, relaksującą atmosferę.
Produkcja Team Signal pozwala oderwać się od codzienności i docenić bezmiar kosmosu, choć mechanika i fabuła są dość proste. Nie oferuje jednak nic naprawdę wyjątkowego, co wyróżniłoby ją na tle innych produkcji stawiających na relaksującą rozgrywkę.