Skip to main content

Osiągnięcia w grach - nagroda czy przekleństwo?

Przyjemny obowiązek.

Dziesiątki godzin spędzonych z jednym tytułem, uczucie frustracji i znużenia towarzyszące niezliczonym próbom zaliczenia trudnego etapu lub kolejnemu przejściu gry. Z drugiej strony - ogromna satysfakcja i przyjemność. Wszystko to dla wirtualnego potwierdzenia naszej determinacji i umiejętności w postaci wyskakującego na ekranie powiadomienia o zdobyciu osiągnięcia. Co sprawia, że jest to tak angażujące dla wielu graczy, a innych odrzuca?

Wyzwania potrafią niesamowicie zaangażować, ponieważ pokonywanie trudnych przeszkód może wprawić w niemałe zadowolenie, a nawet stan euforii. Jest to jeden z najważniejszych aspektów, za które kochamy gry wideo. Jeśli otrzymamy do tego jakąś nagrodę, tym chętniej podejmujemy kolejne próby, a kolekcjonowanie i wszelkie zbieractwo to bardzo popularne hobby, które ludzkość ma w genach. A co gdyby połączyć wymienione elementy w jedną całość i stworzyć wokół tego otoczkę społecznościową?

Na ten, jak się później okazało, rewolucyjny pomysł wpadli włodarze Microsoftu, wprowadzając na konsoli Xbox 360 achievementy, czyli swoistą nagrodę w postaci punktów Gamescore za wykonanie określonych czynności w grze. Im trudniejsze wyzwania, tym więcej punktów można uzyskać.

Zielono mi... A najbardziej, kiedy osiągnięcie jest wyjątkowo rzadkie

Konkurencja nie próżnowała, bo wynalazek z Xboksa okazał się szalenie popularny. Valve zaimplementowało system osiągnięć na platformie Steam, a Sony w odpowiedzi stworzyło trofea, czyli brązowe, srebrne, złote oraz platynowe pucharki. Stąd wzięło się popularne „platynowanie gier”, ponieważ aby zdobyć platynowe trofeum, należy przedtem zebrać wszystkie inne. Dziś osiągnięcia są już na porządku dziennym i rozwijają się nieustannie, głównie pod kątem społecznościowym.

Wielu graczy ma obsesję na punkcie odnajdywania wszelkich sekretów, przechodzenia gry na najwyższym możliwym poziomie lub wykonywania każdego zadania pobocznego, aby poczuć, że doświadczyło się wszystkiego, co przygotowali dla nas twórcy. Tym bardziej, jeśli jakiś tytuł ma dla nas szczególne znaczenie i lubimy do niego wracać. Wtedy osiągnięcia sygnalizujące o postępach są nieocenione i dodatkowo motywują do dłuższego obcowania z grą oraz wyciśnięcia z niej wszystkich soków. Istnieje jednak też ciemna strona medalu.

Trofea mogą w dużym stopniu przyczynić się do odebrania przyjemności z zabawy. Łowcy osiągnięć często od samego początku korzystają z poradników. W takim przypadku nie sposób skupić się w pełni na doświadczaniu historii, zaburzona zostaje również immersja, ponieważ najważniejsze jest wykonanie określonych zadań, żeby tylko odznaczyć z listy grę, jako zaliczoną w stu procentach.

W Mortal Kombat z 2011 roku należy spędzić około 24 godzin z każdą postacią, by zdobyć platynowe trofeum

Osiągnięcia to narzędzie do sztucznego wydłużania czasu gry. Jeśli ma to sensowne przełożenie na rozgrywkę, można miło spędzić czas, przechodząc kolejny raz dany tytuł. Jednak dochodzi do takich kuriozalnych sytuacji, jak w Mortal Kombat IX. Aby zdobyć w tej bijatyce platynowe trofeum, należy zarezerwować sobie około... 700 godzin.

Kolejnym minusem systemu wynagrodzeń są pucharki, które można otrzymać jedynie w trybie multiplayer. Nie każdy bierze udział w zmaganiach sieciowych, woląc cieszyć się kampanią dla jednego gracza. Ma to sens w grach nastawionych typowo na tryb wieloosobowy, jak strzelaniny pokroju Call of Duty lub Battlefield. Jednak znajdzie się wiele przykładów, gdzie tryb gry sieciowej został dodany niepotrzebnie i na siłę, jak w trzecim Dragon Age lub reboocie serii Tomb Raider.

Warto zwrócić również uwagę na fakt, że po jakimś czasie serwery gier są zamykane, szczególnie w przypadku leciwych tytułów, co skutkuje brakiem możliwości zdobycia niektórych osiągnięć. Wtedy gra staje się w pewien sposób wybrakowana, ponieważ nie możemy już skorzystać z jej dodatkowych funkcji, pomimo posiadania pełnego produktu.

Nie tylko zamykane serwery stoją na przeszkodzie „calakowania”. Zdarzają się osiągnięcia, których zdobycie graniczy z cudem lub jest piekielne trudne. Dotyczy to przede wszystkim gier, które same w sobie są bardzo wymagające, a zdobycie pucharka wymaga od nas jeszcze większych umiejętności (spróbujcie zdobyć platynę w Super Meat Boy). Niemniej na wytrwałych czeka niesamowita satysfakcja, a to właśnie dla tego błogiego uczucia najczęściej poddajemy się coraz trudniejszym próbom.

Zobacz na YouTube

Na próżno zadawać sobie pytanie, czy osiągnięcia są potrzebne, ponieważ i tak na stałe zadomowiły się w świecie elektronicznej rozrywki i raczej nie należy spodziewać się ich końca. Zapaleni gracze nie potrzebują ich do szczęścia, sami znajdują sposoby na wydłużenie sobie zabawy, podejmując się coraz trudniejszych wyzwań, na przykład kończąc grę w określony sposób (bez utraty życia, na różnych kontrolerach, nawet z zawiązanymi oczami) lub bijąc kolejne rekordy w speedrunach, ucząc się na pamięć poziomów.

Osiągnięcia są przyjemnym dodatkiem, towarzyszącym właściwej rozgrywce. Jeśli podejdzie się do nich z rozsądkiem, można cieszyć się zabawą, próbując przy okazji zaliczyć dodatkowe wyzwania, traktując to jako hobby. Jednak jeśli poświęcimy im zbyt dużą uwagę, mogą stać się prawdziwym przekleństwem, odbierającym przyjemność z gry.

Zobacz także