Skip to main content

Outriders coraz lepsze - polska gra może zaskoczyć konkurencję

Wrażenia z ostatnich testów.

Niedawno mieliśmy okazję po raz kolejny przetestować Outriders. Tym razem twórcy udostępnili spory fragment gry z kilkoma misjami w kooperacji oraz przystankami w mieście. Było to najbardziej kompletne przedstawienie tego, czym jest polska strzelanka - i naprawdę dobrze się bawiliśmy.

Cały trzyoosoby oddział wybrał tę samą klasę, czyli Technomancera. Mimo to, oferujący sporą swobodę system rozwoju pozwolił „zbudować” bohaterów w taki sposób, że żadna postać nie funkcjonowała na polu bitwy tak samo. Ktoś wyspecjalizował się w walce dystansowej, druga osoba rozstawiała działka i przywoływała bombardowanie, a trzecia wspomagała sojuszników leczeniem i używała zatrutych pocisków.

W pełnej wersji Outriders dostępne będą cztery klasy, a każdą z nich rozwiniemy na różne sposoby, tak jak Technomancera. To pokazuje duży potencjał gry w zakresie dostosowywania postaci do własnego stylu gry. Do tego dochodzi też chyba najbardziej zaskakujący aspekt, który można było sprawdzić w nowym demie - czyli system modyfikacji uzbrojenia.

Lokacje są całkiem różnorodne

Duże wrażenie robi to, jak bardzo można zmienić lub rozwinąć cechy karabinów, strzelb czy pistoletów. W bazie wybierzemy chociażby inny wariant każdej broni, dostosowany do walki na innym dystansie. Poza tym, możemy też podnieść statystyki czy zwiększyć zadawane obrażenia. Przede wszystkim jednak, możemy korzystać z przeróżnych modów.

Mody to w praktyce perki, czyli specjalne cechy broni. Jest ich mnóstwo, choć oczywiście nie wszystkie dostępne od razu. Zmieniają jednak uzbrojenie w znaczny sposób. Możemy aktywować falę uderzeniową wywoływaną przeładowaniem broni, albo sprawić, że nasze strzały spowodują krwawienie lub podpalą wroga. Każdy mod to konkretny efekt, a nie tylko zwiększenie cyferek przy atrybutach.

Pozytywnie wypada także scenariusz. Nie chodzi tu o główny wątek fabularny, który ciężko ocenić po paru cut-scenkach - natomiast z pewnością dobre wrażenie robią dialogi. Wszystkie postacie mówią w naturalny sposób, bez typowego dla gier traktujących o walce i konfliktach patosu. Pojawia się też odpowiednio wprowadzany humor, ale nigdy nie ma go zbyt dużo.

System modów do broni robi wrażenie

Sama walka, szczególnie po zmodyfikowaniu broni i dostosowaniu postaci „pod siebie”, potrafi sprawić sporo frajdy, gdy odpowiednio koordynujemy działania z towarzyszami. Zdolności naszych bohaterów mogą się pięknie uzupełniać, dzięki czemu stawimy czoła każdemu wyzwaniu.

Najlepszą potyczką było starcie z dużą grupą kosmitów, przypominających robaki ze „Starship Troopers”. Przeciwnicy zaczęli niebezpiecznie okrążać naszą grupę, więc postanowiliśmy się wycofać i ustawić w węższym przejściu. Taktyka oczywiście się sprawdziła, bo łatwiej było zasypać nadciągającą hordę pociskami.

Przyjemną cechą systemu walki w Outriders jest też mechanika regeneracji zdrowia. Sposoby leczenia postaci można w pewnym stopniu modyfikować, ale najczęściej to agresywna gra i likwidowanie wrogów pomagają odzyskać zdrowie. Potyczki nie sprowadzają się więc do chowania się za osłonami, wychylania i strzelania co parę chwil. Najlepiej cały czas się ruszać, podbiegać do wrogów i likwidować ich z bliska.

Drzewko talentów daje dużą wolność wyboru

Outriders z każdym kolejnym pokazem wydaje się coraz lepsze. Oczywiście nadal mamy do czynienia ze strzelanką nastawioną na zbieranie coraz lepszych przedmiotów i zabawę w kooperacji, ale dialogi oraz cały system ulepszania ekwipunku mogą wyróżnić tytuł People Can Fly na tle konkurencji.

Premiera Outriders pod koniec tego roku na PC i konsolach.

Zobacz także