Path of Exile - rozbudowane, darmowe MMO, podobne do Diablo
Wrażenia z zamkniętych testów. Dziś startuje otwarta beta.
Jeśli gra typu hack'n'slash przypomina serię Diablo, rozgrywa się w świecie podobnym z nazwy do Warcafta, jest nastawiona na rozgrywkę w sieci, a na dodatek funkcjonuje w modelu Free to Play, to wiedz, że coś niedobrego się dzieje, że to pewnie sam szatan się tobą interesuje. Szczególnie, że tytuł powstaje w Mordorze, czyli w Nowej Zelandii.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Path of Exile to kolejny, sieciowy klon Diablo, który pożyje kilka miesięcy i zrobi się o nim cicho. Drugie spojrzenie dostarcza jednak większej ilości intrygujących szczegółów, które dają nadzieję na powodzenie produkcji.
Akcja rozgrywa się w mrocznym świecie fantasy zwanym World of Wraeclast. Do krainy przybywamy w tragicznych okolicznościach. Statek, którym płynęliśmy rozbił się na wybrzeżu, a my jesteśmy jedynymi ocalałymi z załogi. Owszem, spora część współpasażerów również otrząsnęła się z piasku i powstała na równe nogi, ale już jako nieumarli. Jakby tego było mało - świat, do którego ledwo zawitaliśmy pełen jest złowrogich potworów i niebezpieczeństw.
„Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Path of Exile to kolejny, sieciowy klon Diablo, który pożyje kilka miesięcy i zrobi się o nim cicho.”
Okręt to pierwszy ekran, jaki uświadczymy w grze. Tu dokonujemy wyboru postaci, jednej spośród sześciu. Każdy znajdzie coś dla siebie. Zwolennicy walki w zwarciu wybiorą Marudera, a miłośnicy magii Wiedźmę. Herosi scharakteryzowani są przez trzy główne atrybuty: siłę, zręczność i inteligencję. Co ciekawe, połowa bohaterów to uosobienie jednej cechy, np. Łowca ceni sobie zręczność, natomiast pozostali łączą w sobie dwa podstawowe atrybuty - Templariusz to inteligentny siłacz, dzięki czemu okładanie przeciwników kijem po głowach z powodzeniem zastępuje rzucanie ofensywnych czarów.
Zobacz: Path of Exile - poradnik i najlepsze porady - kompletny przewodnik po grze
Rozwój postaci w Path of Exile oferuje jedno z największych drzewek umiejętności, jakie kiedykolwiek ujrzeliście w grach komputerowych. Ilość pasywnych skilli jest tak olbrzymia, że aby je wszystkie zobaczyć, należy oddalić widok kilkakrotnie! Dzięki olbrzymiej różnorodności możemy tworzyć niemal nieskończone kombinacje kunsztu bohaterów. Inwestując w poszczególne umiejętności stworzymy wojownika silnego i odpornego na obrażenia fizyczne, albo biegłego w sztukach walki i magii, lub mistrza broni białej i łucznictwa jednocześnie. Na początku ekran z drzewkiem umiejętności może przytłaczać ogromem, jednak szybko uczymy się go interpretować i odpowiednio używać.
Najważniejsza jednak w grach typu hack'n'slash jest walka, która musi być efektowna i satysfakcjonująca. Co prawda, produkcja niezależnego studia nie może poszczycić się zapleczem technicznym rodem z Blizzarda, ale już w fazie zamkniętej bety potyczki są satysfakcjonujące.
Animacja wygląda realistycznie, niekiedy widowiskowo, a ciosy i czary, które wyprowadzamy - autentycznie, jakbyśmy naprawdę uderzali przeciwników. Ich ataki nie są zresztą gorsze - czasem ktoś doskoczy do nas z daleka i ogłuszy naszą postać, albo wystrzeli serię energetycznych strzał z magicznego łuku lub zasypie nas gradem meteorytów z nieba. Potworom nie pozostajemy dłużni, bo już po kilku awansach na wyższy poziom doświadczenia dysponujemy co najmniej trzema specjalnymi atakami. W późniejszej fazie rozgrywki możemy używać nawet kilkunastu, które wygodnie przypisujemy do przycisków myszki i liter „qwerty” na klawiaturze.
„Rozwój postaci w Path of Exile oferuje jedno z największych drzewek umiejętności, jakie kiedykolwiek ujrzeliście w grach komputerowych.”
Siłą gier typu hack'n'slash jest między innymi zbieractwo unikalnych przedmiotów, ulepszanie i wolny handel użytecznymi świecidełkami. W tym punkcie Path of Exile nie zawodzi, co chwilę zasypuje nas kolejnymi pancerzami, broniami i skrzynkami pełnych bogactw.
Warto rozglądać się po okolicy, pokonywać mocniejszych przeciwników, penetrować wszystkie zakątki mapy i handlować w miasteczkach z kupcami. A wszystko po to, by dobrać dla naszego wojownika jak najlepszy pancerz i oręż. Warto zauważyć, że niemal każdy element ekwipunku można ulepszać gemami, czyli szlachetnymi kamieniami. Każdy gem wewnątrz przedmiotu wzmacnia umiejętności bohatera lub otacza go fizyczną czy magiczną ochroną.
W Path of Exile nie tylko nasza postać podnosi poziom doświadczenia wraz z wykonywaniem zdań i zabijaniem kolejnych hord potworów. Tutaj także świecidełka ulokowane w przedmiotach stają się coraz potężniejsze, więc nie warto się ich pozbywać. Natomiast jeśli dojdziemy do wniosku, że należy wymienić łuk na nowszy model, ale nie sprzedawać go wraz z ulokowanym wewnątrz gemem - wystarczy wyciągnąć jednym kliknięciem myszki upragniony kamień.
System handlu to kolejna ciekawie zaprezentowana funkcja gry. Waluty w grze brak. Konkretniej nie ma żadnych złotych, srebrnych, czy brązowych monet, za to rolę pieniądza odgrywają Zwoje Mądrości, dzięki którym identyfikujemy lepsze przedmioty. Na początku budzi to pewną obawę i zdezorientowanie, jednak szybko okazuje się, że sprzedanie hełmu w zamian za zwój, który z kolei przeznaczamy na nowe sztylety to dobrze wyważony system handlowy.
Ciekawie prezentuje się również eksploracja otoczenia, której możemy się podjąć samotnie lub w drużynie. Biegając jako wolny strzelec po świecie Wraeclast nie uświadczymy po drodze innych graczy. Wyłącznie w wioskach i miastach napotykamy żywe dusze, a dzięki przyjaznemu systemowi odnajdywania i zakładania „Party”, możemy szybko skompletować drużynę na wspólne wypełnianie zadań głównych i pobocznych (większość ogranicza się do polowań na potwory). Wówczas lokacje wypełnione są silniejszymi monstrami, które zostawiają po sobie lepsze przedmioty.
Jedyną dysfunkcją społecznościową jest - póki co - czat ogólny, na którym każdy może się wypowiadać. Gracze w produkcjach MMO są z natury gadatliwi, co skutkuje chaosem w okienku z czatem i trudnościami w komunikacji.
„Tytuł czerpie garściami rozwiązania od sprawdzonych klasyków, ale dorzuca od siebie sporą część innowacyjnych, dość odważnych usprawnień.”
Na obecnym etapie martwi, że wykonanie poszczególnych elementów gry różni się jakością. Z jednej strony niektóre lokacje przypominają udaną reanimację krajobrazów z pierwszej części Diablo. Niekiedy jednak otoczenie wygląda brzydko, jest zbyt ponure, monotonne i na dodatek dziwnie błyszczące. W większych arenach można się przypadkiem zgubić, a półprzezroczysta mapa nie zawsze jest dość czytelna, by precyzyjnie pomóc zagubionemu graczowi.
Podobnie jest z modelami i zachowaniami przeciwników. Część z nich wygląda efektownie i walczy skutecznie, pozostali zaś to topornie wykonane, bezmyślne masy, które nie potrafią wychylić się zza róg budynku lub nadspodziewanie szybko przestają nas gonić.
Poziom trudności też bywa zachwiany. Przez sporą część gry nie korzystałem w ogóle z napojów leczniczych i mikstur many, ale momentami na polu walki było tak gorąco, że wlewałem w gardło bohatera litry substancji wspomagających i mimo to ginąłem w gąszczu silniejszych przeciwników.
Path of Exile to typowy, sieciowy hack'n'slash osadzony w mrocznym świecie fantasy. Tytuł czerpie garściami rozwiązania od sprawdzonych klasyków, ale dorzuca od siebie sporą część innowacyjnych, dość odważnych usprawnień. Warto zanurzyć się w świat Wraeclast i stworzyć własnego, unikalnego bohatera, zwłaszcza że ta przyjemność nic nie kosztuje.