Skip to main content

Patrice Desilets domaga się od Ubisoftu prawa do zakupu licencji 1666: Amsterdam

Oraz 400 tys. dolarów.

Patrice Désilets, zwolniony z Ubisoftu na początku maja, będzie domagał się od francuskiego wydawcy odszkodowania w wysokości 400 tys. dol. oraz prawa do zakupu licencji na projekt 1666: Amsterdam, nad którym pracował jeszcze w THQ Montreal.

Désilets niestrudzony jak Ezio?

Desilets po raz drugi opuścił Ubisoft w zeszłym miesiącu - jak sam twierdzi, został wyrzucony. Wcześniej, w marcu, powrócił do firmy po trzyletnim okresie pracy w THQ Montreal, po tym jak studio zostało wykupione przez Francuzów. Zanim pożegnał się z firmą po raz pierwszy w 2010 roku, pracował między innymi nad serią Assassin's Creed.

Deweloper odszedł z THQ razem z projektem, którym się zajmował - to właśnie tajemnicza produkcja 1666. Pozew sądowy, cytowany przez serwis Le Presse, zawiera wypowiedzi prezesa Ubisoftu, Yvesa Guillemota, który miał powiedzieć, że „kochał 1666: Amsterdam i chciał kontynuować jego tworzenie”.

Nadal nie wiemy, czym jest 1666. Sam podtytuł - Amsterdam - ujawniono dopiero w najnowszych dokumentach sądowych. Krótki rzut oka na historię miasta pozwala stwierdzić, że w 1666 roku trwała w Holandii epidemia dżumy.

Z pozwu wynika też, że praca w THQ związana była z „kreatywną wolnością”, której nie chciał zaoferować francuski wydawca - co było przyczyną zwolnienia twórcy.

Zapis w kontrakcie z THQ gwarantował Desiletsowi zwrot praw do projektu 1666, jeśli prace zostaną przerwane. Ubisoft, który przejął licencję wraz ze studiem, jedynie „zamroził” projekt na czas nieokreślony, by nie musieć oddawać go producentowi.

Ubisoft wydał oświadczenie w tej sprawie.

„Tak jak było powiedziane wcześniej, przejęcie THQ Montreal w styczniu pozwoliło firmie przyjąć 170 doświadczonym deweloperów do naszego istniejącego już i renomowanego grona. Niestety, dyskusje z Patricem Désilets zakończyły się konkluzją, że wizje twórcy i studia zbytnio się różniły. Otrzymaliśmy już roszczenia Patrice'a i poświęcimy tyle czasu, ile tylko potrzeba, by rozważyć wszystkie opcje. W tym momencie nie mamy nic więcej do dodania.”

Zobacz także