Payday 2 - Recenzja
Bierz forsę i strzelaj.
Payday 2 to świetny odpowiednik zabawy w policjantów i złodziei. Kontynuacja jest bardzo udana, choć nie idealna. Oferuje wciągającą rozgrywkę i pozwala poczuć atmosferę rodem z filmu „Gorączka” z Robertem De Niro i Alem Pacino.
Bohaterowie pierwszej części - Dallas, Hoxton, Chains i Wolf - wrócili do pracy. Po dwóch latach przerwy znów chwycili maski klaunów i rzucili się w wir przestępczego życia. Tym razem mają więcej zajęć, ale też więcej możliwości. Wypadałoby napisać coś o historii tych postaci, ale pisać nie ma o czym - fabuła w Payday 2 ogranicza się do opisów poszczególnych misji. Nie otrzymujemy też tradycyjnej kampanii dla jednego gracza, a po prostu zbiór zadań, w których wcielamy się w jednego z czterech bandytów.
Misje wybieramy wedle uznania spośród dostępnej puli, która zwiększa się wraz ze zdobywaniem kolejnych poziomów. Z głównego menu aktywujemy system Crime.net i przyglądamy się, jak na mapie miasta pojawiają się kolejne zadania. Szybko zauważamy większą różnorodność niż w pierwowzorze. Możemy wykonać szybki skok na jubilera, ale też wziąć udział w kilkuetapowym przedsięwzięciu związanym z kradzieżą obrazów i przekazaniem ich klientowi.
Oczywiście, w Payday 2 działamy przede wszystkim dla pieniędzy. Zarobione dolary wydajemy nie tylko na różne rodzaje broni, ale również na dodatki do nich oraz na modyfikację wyglądu postaci. Ponadto, przed każdą misją możemy też kupić nowe informacje, chociażby o rozmieszczeniu kamer w miejscu następnego zadania.
Pieniądze inwestujemy też w kolejne umiejętności, nie wystarczy wydanie punktu doświadczenia. System talentów to nowość wprowadzająca do rozgrywki specjalizacje, które mogą wpływać na przebieg misji. Zdobywając poziomy w drzewku „Technika”, osiągniemy w końcu możliwość rozstawiania działka strażniczego, a rozwijając profil „Ducha”, nauczymy się między innymi po cichu i szybciej otwierać okna. Obecność czterech grup umiejętności wprowadza więcej możliwości wykonywania zadań, zależnych od kompozycji drużyny.
Payday 2 to nie opowieść o subtelnych złodziejach. Choć czasem można uniknąć strzelanin, to jednak w wielu misjach musimy pociągnąć za spust. Dosyć często czekamy na otworzenie sejfu, na włamanie się do systemu komputerowego czy też na transport. Wtedy zazwyczaj zaczyna się wymiana ognia. Trzeba przyznać, że deweloperom udało się przyzwoicie odwzorować wszystkie rodzaje broni. W pierwszej odsłonie serii można było odnieść wrażenie, że trzyma się w ręku papierowy pistolet. W kontynuacji nie ma takiego problemu.
Chociaż strzelaniny są zrealizowane porządnie, to jednak najmniej ekscytujący element. Duży wpływ ma tu niski poziom sztucznej inteligencji. Policjanci zachowują się często jak zombie - bardzo bezmyślnie. Negocjacje czy też bardzo ostrożne działania stróżów prawa, ze względu na obecność zakładników? Tego niestety w grze Overkill Software zabrakło. Rozgrywka zbyt często zamienia się w tryb hordy, w którym bunkrujemy się w jednym pomieszczeniu i wybijamy zastępy specjalnych jednostek policji.
Momentami można też poczuć, że deweloperom nie starczyło czasu lub środków - albo jednego i drugiego - na ostateczne szlify. Trafienie przeciwnika stojącego za zwykłą szybą radiowozu jest niemożliwe, nie możemy zamykać drzwi, a czasami pojawiają się też błędy techniczne.
Mimo tych uchybień, Payday 2 potrafi sprawić mnóstwo radości - szczególnie w grze sieciowej, w kooperacji z prawdziwymi towarzyszami. W jednej z misji, którą rozegrałem z nieznajomymi, udało nam się po cichu włamać do sklepu jubilerskiego od strony podwórza i opróżnić sejf na zapleczu. Później wyczyściliśmy wszystkie gabloty z drogocennych przedmiotów i wynieśliśmy do zaparkowanego niedaleko auta osiem toreb wypchanych kosztownościami - to wszystko bez ani jednego alarmu. Świetna zabawa i bezcenne wrażenia.
„Niezależnie od rodzaju zadania, emocje zawsze są gwarantowane.”
Niezależnie od rodzaju zadania, emocje zawsze są gwarantowane. Pomaga lekka losowość. Nie zawsze ta sama osoba trzyma klucz do drzwi, strażnicy ustawiają się w różnych miejscach, cywile mogą zachować się inaczej, a samochód, którym trzeba uciec, zostaje zaparkowany z zupełnie innej strony budynku. Cały czas utrzymuje się poczucie, że coś może pójść nie tak - co świetnie wpływa na ogólną atmosferę napięcia, którą dodatkowo potęguje idealnie dopasowana muzyka elektroniczna.
Tymczasem, niezmiennie w stosunku do pierwszej gry, również w kontynuacji nie osiągniemy wiele grając z komputerowymi towarzyszami. Nie robią właściwie nic, tylko człapią za nami. Choć deweloperzy od początku podkreślali, że tworzą strzelaninę kooperacyjną, szkoda, że nie udało się tego elementu lepiej dopracować. Dołączanie do rozgrywek innych graczy jest na szczęście bezproblemowe, intuicyjne i wygodne.
Podczas przygody z Payday 2 można mieć, podobnie jak ja, niezwykłe szczęście, jeżeli chodzi o towarzyszy rozgrywki. Tylko raz trafiłem na bardzo niedoświadczonych graczy. Poza tym jednak, w większości misji przynajmniej jedna osoba używała komunikacji głosowej, a inne po prostu wiedziały, co robić. Początkujący powinni z pewnością wykonać najpierw zadanie z botami, zanim dołączą do rozgrywki w sieci.
Payday 2 to naprawdę udana gra, zdecydowanie plasująca się w czołówce tytułów stawiających na kooperację. Czasami drażnią błędy i mało realistyczne zachowania policjantów, jednak ogólne doświadczenia okazują się niezwykle pozytywne. To wciągający symulator rabunków. Nie tylko doczekamy się tu mocnych wrażeń, ale poznamy nowych znajomych podczas wspólnej, fajnej zabawy.