Skip to main content

Perception - Recenzja

Ciemność widzę.

Intrygujący w teorii pomysł w praktyce nie zachwyca. Ciekawe doświadczenie wizualne, ale niewiele poza tym.

Perception to horror, którego główną bohaterką jest niewidoma dziewczyna. Taki interesujący koncept ma wielki potencjał, ale wprowadzenie go w życie jest z pewnością trudne. Twórcom z The Deep End Games nie do końca się to udało.

Nasza postać nie widzi, ale my nie mamy już podobnego problemu - dostrzegamy bowiem zarys wszystkich obiektów w pobliżu, dzięki czemuś w rodzaju echolokacji. Odgłos kroków sprawia, że „podświetlamy” najbliższe otoczenie, a odsłonięcie większego fragmentu obszaru następuje po stuknięciu laską w podłogę.

To jednocześnie całkiem interesujące rozwiązanie, ale jednocześnie lekkie spłycenie głównej cechy wyróżniającej Perception. W praktyce okazuje się bowiem, że często widzimy więcej niż gdyby akcja gry osadzona była w ciemnym, słabo oświetlonym lochu. Na pewno nie poczujemy się, jak osoba niewidoma, ale trudno za to twórców krytykować - zapewne i tak nie było to ich celem.

Oprawa z początku budzi zainteresowanie

Gra jest przedstawicielem horrorów będących jednocześnie tak zwanymi „symulatorami chodzenia”. Poza poruszaniem się po tajemniczej willi wchodzimy w interakcję z różnymi przedmiotami, a czasem musimy się gdzieś schować - to właściwie wszystko.

Gdy rozgrywka jest tak skromna i minimalistyczna, niezbędna jest historia, która zaangażuje od samego początku i nie pozwoli oderwać się od ekranu. Tego niestety zabrakło. Cassandra wybiera się do domu, który widzi w snach, by odkryć jego sekrety, a przy okazji swoje własne, stłumione wspomnienia. Rozwój wydarzeń jednak nie porywa, a niektóre elementy opowieści przewidzieć można już w ciągu pierwszej godziny.

Problemem jest też Cassie, w którą się wcielamy. Nie jest przedstawiona na tyle dobrze, byśmy przejmowali się jej losem, a sytuację pogarszają jej komentarze bieżących wydarzeń - czasem nawet lekko ironiczne, co zupełnie nie pasuje do ogólnej atmosfery. Zresztą, odzywający się do siebie bohaterowie horrorów niemal zawsze prędzej czy później zaczynają irytować.

Wchodzenie w interakcje z niektórymi przedmiotami przywołuje wspomnienia

Twórcom udaje się z początku wykreować namiastkę atmosfery grozy, która jednak pryska zdecydowanie zbyt szybko. Pojawiający się na pewnym etapie przeciwnicy to po prostu przeszkody nie wzbudzające żadnego poczucia zagrożenia. Najgorsza jest jednak istota, która pojawia się, gdy zbyt często używamy echolokacji - często giniemy przez nią natychmiastowo. W teorii ma to zniechęcać do nadużywania laski, w praktyce tylko nieco wydłuża czas gry i denerwuje.

Przygodzie wyszłoby na dobre zupełne wyeliminowanie poczucia zagubienia, które też często irytuje. Mimo że wiemy, gdzie powinniśmy się udać, trudno znaleźć odpowiednią drogę. Widać, że deweloperzy chcieli się skupić na przedstawieniu opowieści, więc może lepiej byłoby postawić na większą liniowość. Choć całość byłaby wtedy dosyć krótka, bo i tak gra kończy się po czterech godzinach.

Perception oferuje specyficzną oprawę wizualną, której czar jednak dosyć szybko pryska - a to, co pozostaje, nie jest zbyt porywające. Miłośnicy gatunku, którzy szukają czegoś oryginalnego choćby pod jednym względem, powinni raczej zaczekać na przecenę.

Zobacz także