Persona 5 - Recenzja
Gra jedyna w swoim rodzaju.
Persona 5 opowiada o skrytych ludzkich pragnieniach, o codziennych problemach i brutalności otaczającego nas świata. Robi to dosadnie i bez przemilczania niewygodnych kwestii. Molestowanie, przemoc fizyczna w szkole, próby samobójcze czy zachłanność władzy - wszystkie te wątki znajdziemy w grze, a to tylko część trudnych tematów poruszanych przez scenarzystów.
Wcielamy się w licealistę z niewielkiego miasta, który wbrew własnej woli zostaje przeniesiony do liceum w Tokio. Już na samym początku, poznając historię postaci, widzimy, że w wykreowanym przez twórców świecie nie ma czytelnego podziału na dobro i zło. Mnóstwo tu odcieni szarości. Zachowanie niektórych postaci jest niejednoznaczne, a ich uczynki przynoszą niekoniecznie spodziewane konsekwencje, o czym wielokrotnie przekonamy się na własnej skórze.
Inna szkoła to nowe problemy dla nastolatka. Musimy wywalczyć miejsce w grupie rówieśników, przypodobać się nauczycielom poprzez pilną naukę i zawrzeć przyjaźnie. W tymczasowym domu też nie mamy lekko. Trafiamy pod opiekę właściciela niewielkiej kawiarenki, schowanej gdzieś na tyłach jednej z alejek w dzielnicy Shibuya. Mężczyzna jest podejrzliwy i wymaga bezwzględnego posłuszeństwa. Z czasem jednak, gdy zdobędziemy jego zaufanie, nasze relacje się ocieplą. Pozwala na zagospodarowanie poddasza na pokój, czyli bazę wypadową.
W liceum szybko zaprzyjaźniamy się z blondwłosym Ryuji. Wyrzutkiem takim jak my, marginalizowanym przez swoje niecodzienne i agresywne zachowanie. Wkrótce do paczki dołącza szkolna piękność Ann. Razem postanawiają walczyć z otaczającym ich w szkole złem. Wraz z rozwojem fabularnym, zespół przybiera nazwę Phantom Thieves of Hearts. Później dołączają do niego kolejni bohaterowie, których możemy kontrolować podczas walki.
Zło w Personie 5 nie jest czymś nienamacalnym. Z początku to nauczyciel wychowania fizycznego bijących chłopców z drużyny siatkówki i napastujący dziewczęta. Swoim zachowaniem jednych zmusza do ciężkiej pracy, innych doprowadza do prób samobójczych. Osoby niezaznajomione z serią z pewnością zaskoczy kaliber problemów, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć w kolorowej, kreskówkowej grze. Twórcy stanęli tutaj na wysokości zadania. W szkole panuje gęsta atmosfera. Mamy do czynienia ze zmową milczenia.
Nauczyciele nie ingerują w pracę wuefisty, rodzice ofiar udają, że nic złego się nie dzieje, a same dzieciaki postrzegają swojego trenera jako postać, dzięki której wybiją się na sportowej arenie. Nie dopuszczają myśli, że są gnębieni i poniżani, a w naszej grupce przyjaciół widzą niepotrzebnych mącicieli. To oczywiście tylko jeden przykład związany z pierwszym przedstawianym wątkiem.
Ze złem będziemy walczyć w Metaverse, czyli równoległym wymiarze. Przenosimy się do niego za pomocą aplikacji na smartfonie naszego bohatera. Podczas zabawy możemy dowolnie przechodzić między dwoma światami. Konstrukcja obu rzeczywistości. Współczesna Japonia została ukazana w sposób bardzo realny i szczegółowy, gdzie podczas podróży do szkoły musimy nawet zmienić linię metra, by dotrzeć do celu. Co prawda Tokio ograniczono tylko do zamkniętych fragmentów niektórych dzielnic, ale to wystarcza, by poczuć odpowiedni klimat.
Natomiast fantazyjny Metaverse obrazuje żądze osoby, z którą przyjdzie nam walczyć - i tak bezwzględny nauczyciel postrzega szkołę jako swoje królestwo, więc alternatywna rzeczywistość zaprowadzi nas do zamku, w którym wuefista rządzi twardą ręką. By ostatecznie pokonać głównego wroga, musimy skraść jego najcenniejszy skarb - urzeczywistnienie pragnień oponenta. Po drodze przemierzamy kolejne korytarze i pomieszczenia pałacu, zmagamy się z demonami, a na końcu toczymy bitwę z potężnym bossem.
Walka to klasyczne potyczki turowe znane z wielu taktycznych gier jRPG. Podczas eksploracji trafiamy na patrolujących strażników, a kiedy się z nimi zetkniemy, przechodzimy na ekran starcia - tutaj bohaterowie stają naprzeciw wrogów. Wskazujemy konkretne postacie i wybieramy, co mają zrobić. Atakujemy bronią białą, ale też palną, a dodatkowo korzystamy z pomocy Person, by stosować „zaklęcia”.
Przydatna okazuje się mechanika skradania - kiedy zaskoczymy oponenta od tyłu, zadamy więcej obrażeń i przejmiemy inicjatywę w walce. Ponadto, wcale nie musimy atakować wszystkich - często przeciwników można po prostu ominąć, chowając się za przeszkodami. Trzeba jednak zaznaczyć, iż przemykanie w cieniach nie jest idealne i często może zirytować, gdy postać zaczyna chować się nie w tym miejscu, w którym wskazujemy
.Co ciekawe, czasem możemy wybrać, czy chcemy wykończyć przeciwnika. Gdy osłabimy wszystkich, którzy utrzymali się na polu bitwy, nastolatkowie wezmą ich na muszkę, zmuszając do oddania pieniędzy, przedmiotów, albo do rozmowy, która może prowadzić do zdobycia nowej Persony - źródła mocy - dla głównego bohatera. Bywa jednak i tak, że kapitulacja demonów to podstęp, a jedna z naszych postaci z drużyny zostanie wzięta na zakładnika.
Potyczki są bardzo angażujące i zróżnicowane, a starcia z bossami długie i wymagające. Świetnie zbalansowano poziom trudności, który rośnie wraz z postępami. Pojedynki nie nudzą nawet po kilkudziesięciu godzinach. W Personie 5 trzeba wielokrotnie odwiedzać te same lokacje, ale nie czujemy żadnego znużenia.
Rozwój postaci odbywa się wielotorowo. Poprzez wykonywanie określonych czynności zwiększamy umiejętności bohatera - w bibliotece zwiększymy poziom wiedzy, a na treningu z przyjacielem poprawimy kondycję. Możliwości jest naprawdę sporo. Dodatkowo, z wybranymi postaciami tworzymy coraz bardziej zacieśniające się więzi. Pogłębiamy przyjaźń, w związku z czym otrzymujemy między innymi nowe umiejętności przydatne podczas walki.
Jakby tego było mało, udoskonalamy także towarzyszące nam Persony. Są to ucieleśnienia osobowości postaci, które wykorzystujemy podczas walki. Przypisane im zdolności zawsze zadają więcej obrażeń niż zwykłe ataki. To ich moc często przechyla szalę zwycięstwa danej potyczki. Persony są także czymś w stylu Pokemonów. W trakcie postępów zdobywamy kolejne i udoskonalamy posiadane.
Persona 5 wygląda zaskakująco dobrze, biorąc pod uwagę, że była tworzona przez wiele lat z myślą o PlayStation 3. Techniczne niedoskonałości skutecznie skrywa fenomenalna, komiksowa stylistyka ze świetnymi animowanymi scenkami. Animacje są równie kapitalne - byle menu aplikacji czatu w telefonie jest miłe dla oka, zadbano o każdy szczegół oprawy, co stanowi o wyjątkowości tej produkcji.
Na pochwałę zasługuje także ścieżka dźwiękowa oraz udany dubbing - zarówno ten oryginalny, jak i angielski. Szkoda jednak, że główny bohater pozostaje niemową. Sprawia to, iż mimo sympatycznej aparycji, jest postacią zupełnie bezbarwną na tle wygadanych i ciekawych postaci pobocznych.
Persona 5 to bardzo długa i szalenie rozbudowana produkcja. Gra stopniowo wprowadza w wirtualny świat. Odsłania swoje zalety i kolejne mechaniki tak, że nie przytłacza na starcie i sprawia, że nawet po dziesiątkach godzin uczymy się czegoś nowego. W połączeniu z piękną artystyczną wizją i dojrzałą, wciągającą opowieścią, Persona 5 to niezwykły i jeden z najwybitniejszych przedstawicieli gatunku jRPG.