Pięćdziesiąt tur z Cywilizacją w kosmosie
Beyond Earth oferuje świeżość, choć wykorzystuje znane schematy.
Projektanci Cywilizacji mają już dosyć przeszłości, historii i Ziemi. Postanowili spojrzeć w przyszłość, sięgając jednocześnie do wydanej 15 lat temu kultowej Alpha Centauri. A ponieważ nie posiadają praw do nazwy, w efekcie otrzymamy Civilization: Beyond Earth.
Spędziliśmy z nową odsłoną serii prawie pół godziny i opiekowaliśmy się z góry narzuconą cywilizacją przez pięćdziesiąt tur. To niedługo jak na produkcję tego typu; zdążyliśmy jednak przyjrzeć się najciekawszym nowinkom.
Przygotowanie do wyprawy w nieznane
Zmian jest wystarczająco dużo. Nie mamy do czynienia z totalną przebudową, ale dzięki otoczce science-fiction oraz związanymi z nią dodatki do formuły od razu czuć świeżość w zabawie. Chociaż nie da się ukryć, że wrażenie to osłabia nieco wizualne podobieństwo do Civilization 5. Niektóre elementy interfejsu są bardzo podobne, niemal identycznie wygląda nałożona na świat siatka i podział na heksy.
Rozgrywkę zaczynamy na obcej planecie. W pełnej wersji gry, przed lotem w nieznane, wybierzemy nie tylko frakcję, ale także sponsora ekspedycji, rodzaj statku i ładunku, a nawet kolonistów - inżynierów lub naukowców. Zmienne te wpłyną na początek przygody, choć nie mogliśmy sprawdzić jak wygląda to w praktyce.
Wystartowaliśmy z jednym miastem. Przylegający do niego obszar możemy powiększać poprzez wykupowanie dodatkowych sześcianów. Wydajemy też polecenia budowy struktur, dzięki którym rozwijamy metropolię i jej możliwości.
Zajmujemy się także trenowaniem nowych jednostek. Odkrywca bada powierzchnię planety, żołnierz to po prostu narzędzie obronne lub ofensywne w ręku gracza. Nasze szeregi mogą też zasilić maszyny lub nawet kosmici - o ile podejmiemy odpowiednie decyzje.
Wyniszczenie obcych, a może współpraca?
Eksploracja jest oczywiście niezbędna do jakiegokolwiek postępu. Zdobywamy nowe surowce, zasoby, analizujemy tajemnicze znaleziska. Po upływie kilku tur dotarliśmy do szkieletu nieznanego stworzenia - poleciliśmy odkrywcy, by zorganizował w konkretnym miejscu wykopaliska. Poskutkowało do przyłączeniem jednostki kosmitów do naszej armii. Stwora udało się odtworzyć korzystając z pozyskanego DNA.
„Nasze szeregi mogą zasilić maszyny lub nawet kosmici.”
Obcych nie da się ignorować. Na początku przygody zauważyliśmy, że znajdują się bardzo niedaleko naszej stolicy. Okazało się, że jeżeli skonstruujemy odpowiedni budynek, możemy rozpocząć proces oswajania i hodowli niektórych gatunków.
W pewnym momencie na ekranie wyświetlił się komunikat misji - musieliśmy wybrać, czy zdecydujemy się na rozwiązanie siłowe, czy pokojowe. Kosmitów panoszących się w okolicach miasta postanowiliśmy jednak zaatakować. Tego typu zadania zwrócą uwagę gracza na niektóre możliwości i pomogą ukształtować historię danej cywilizacji.
Różne wybory i działania wpłyną na rozwój światopoglądowy nacji. Agresja w stosunku do kosmitów skierowała nas na ścieżkę supremacji - poglądu zakładającego wyższość ludzkości i wiarę w siłę technologii. Trzymanie się tej idei może dać graczom dostęp do zmechanizowanych jednostek wojennych.
Dwie pozostałe ścieżki poglądowe to czystość oraz harmonia. Wyznawcy tej pierwszej chcą zachować ludzkość w stanie niemal niezmienionym, a obcą planetę upodobnić do Ziemi. Koloniści reprezentujący drugą uważają, że powinni połączyć się z nowym światem i dostosować się do zastanych na nim warunków. Są zwolennikami genetycznych modyfikacji ludzi.
Wybór ścieżki wpłynie na postępy w rozgrywce. Stratedzy decydujący się na drogę supremacji mogą liczyć na szybszy dostęp do efektywnych jednostek militarnych i ich większą różnorodność. Harmonia pozwoli z kolei wcielić do armii kosmitów i unikać konfliktów z rdzennymi mieszkańcami planety.
Najważniejsza technologia
Szybko zauważyliśmy także inny element odróżniający Beyond Earth od innych części Cywilizacji. Mamy na myśli rozwój technologii - w nowej odsłonie jest on przedstawiony jako sieć, a nie liniowe drzewko. Gracz otrzymuje większy wybór, a duża liczba połączeń między odkryciami pozwala na ewentualne cofnięcie się do wynalazku, który z jakichś powodów ominiemy.
Co ważne, każda technologia posiada dwa lub trzy dodatkowe stopnie rozwoju. Możemy więc poświęcić więcej czasu jednej dziedzinie, inwestując w konkretne specjalizacje z nią związane. Nie jest to oczywiście obowiązkowe, a nawet niewskazane, jeżeli chcemy szybko dotrzeć do odkrycia znajdującego się gdzieś na brzegu sieci.
Inaczej, niż do tej pory, rozwiązano też kwestię ulepszania jednostek - nie będą transformować się w zupełnie inne, jak choćby kawaleria w czołgi w Civilization 5. Zmiany są tym razem bardziej realistyczne. Żołnierz do końca pozostanie żołnierzem, choć w ostatniej fazie rozwoju będzie o wiele lepiej wyposażony.
Ulepszenia są też związane ze światopoglądami. W zależności od wyboru ideowej ścieżki naszej cywilizacji otrzymamy do wyboru różne opcje związane z usprawnianiem wojsk. Przykładowo - ścieżka harmonii zaoferuje piechurów zmodyfikowanych genetycznie przy użyuciu DNA obcych, a supremacja pozwoli wysłać na pole bitwy wielkie mechy.
Najmniej w nowej odsłonie serii od Firaxis zmieniły się aspekty interakcji z innymi nacjami. Dyplomacja i handel pozostały zbliżone do tego, z czym mieliśmy do czynienia w Civilization 5. Wypowiadamy wojny, prosimy o sojusze, wymieniamy zasoby - wszystko w obrębie jednego okna dialogowego.
Beyond Earth zapowiada się jako interesujące rozwinięcie cyklu, równie angażujące, co poprzednie odsłony serii. Decyzja o przeniesieniu akcji w przyszłość zapewnia odpowiednią dawkę świeżości, szczególnie w połączeniu z przemyślanymi nowościami i usprawnieniami.
Civilization: Beyond Earth zadebiutuje 24 października na PC i Macach.