Skip to main content

Pierwsza adaptacja The Last of Us miała być „seksowniejsza” od gry

O specyficznej wizji twórców.

Serial w uniwersum The Last of Us nie był pierwszą z propozycji, którą otrzymało studio Naughty Dog. Jak się okazuje, jeszcze w 2014 roku planowano produkcję filmowej adaptacji gry. Projekt ostatecznie porzucono, miał być bowiem „seksowniejszy” od materiału źródłowego.

Kulisy prac nad potencjalną adaptacją The Last of Us ujawnił Neil Druckmann - reżyser gry - w wywiadzie dla serwisu New Yorker. Za omawiany film miało odpowiadać studio Screen Gems - twórcy m.in. ekranizacji „Resident Evil”. Reżyserem został natomiast Sam Raimi. Niestety, jak dowiadujemy się z artykułu, wizja producentów nie pokrywała się z założeniami twórców gry.

Druckmann szanował Sama Raimiego, którego zatrudniono do wyreżyserowania »The Last of Us«. Nie ufał za to kierownictwu, które nieustannie prosiło o to, by rzeczy w ekranizacji były większe i »bardziej seksowne«. Druckmann inspirował się bardziej filmem »To nie jest kraj dla starych ludzi«; oni natomiast woleli »World War Z«”.

Prócz tego, Neil Druckmann wątpił, by dwugodzinny seans był odpowiednim sposobem na skondensowanie kilkunastogodzinnej gry. Po niedługim czasie projekt porzucono, a na oficjalną adaptację gry fani musieli poczekać kolejne 9 lat. Choć może to i lepiej, ciężko bowiem wyobrazić sobie, by historia opowiedziana w The Last of Us mogłaby być w jakimkolwiek stopniu „seksowna”.

W ramach przypomnienia, serialową adaptację gry obejrzymy już 16 stycznia 2023 rok, gdy zadebiutuje na platformie HBO Max. W rolach głównych występują aktorzy znani chociażby z „Gry o Tron” - Pedro Pascal jako Joel oraz Bella Ramsey jako Ellie. Z tego samego wywiadu dowiedzieliśmy się również, że telewizyjna opowieść nie będzie tak brutalna jak gry.

Poznaliśmy także długość pierwszego odcinka serialu. Jak donosi portal DiscussingFilm, epizod otwierający opowieść potrwa aż 85 minut. Zaprezentowano też nowych, niewystępujących w grach zarażonych.

Zobacz także