Skip to main content

Pierwsze recenzje GTA 5

Przegląd ocen.

Aktualizacja: Zapraszamy do zapoznania się z recenzją GTA 5 w Eurogamer.pl.

Zobacz także: GTA 5 - Poradnik, Solucja

*

Media publikują pierwsze recenzje GTA 5. Nasi koledzy z brytyjskiej redakcji Eurogamera ocenili najnowszą odsłonę popularnego cyklu na „dziewiątkę”.

Wybrane oceny GTA 5 w mediach:

  • Eurogamer.net - 9/10
  • Eurogamer.de - 10/10
  • Polygon - 9,5/10
  • Joystiq - 4,5/5
  • CVG - 10/10
  • IGN - 10/10
  • Gamespot - 9/10
  • GameInformer - 9.75/10
  • Destructoid - 9/10
  • GiantBomb - 5/5
  • Gamereactor - 10/10
  • Edge - 10/10
  • Kotaku - Tak

Jako największą zaletę GTA 5, Tom Bramwell z Eurogamer.net wymienia ogromny, otwarty świat z mnóstwem aktywności pobocznych, co określił jako „mile widzianą przesadę” w stosunku do pustego nieco GTA 4.

„Rockstar upchnął w Los Santos i okolicznych terenach tyle rzeczy do zrobienia, że można by je opisać w kilku recenzjach. Nie jestem pewien, czy jest to największy świat w historii serii, ale na pewno jest najgęściej upakowany w przeróżne atrakcje, rzeczy do kradzieży, losowe wydarzenia i dziwaczne postacie, które proszą o przysługi. Do tego dochodzi obietnica GTA Online, czyli ciągle rozwijającego się komponentu sieciowego.”

„Jednak wprowadzenie wszystkich tych atrakcji nie wpłynęło negatywnie na budowany świat. Los Santos bazuje na geografii Los Angeles. Każda ulica ma swoją własną historię, a charakterystyczne punkty przeniesiono wprost do gry, czy to z prawdziwego miasta, czy z ekranów kin.”

Jeśli zaś chodzi o główną kampanię fabularną, autor uważa, że w toku 69. misji najciekawsze są właśnie największe skoki i napady. Fabuła rozpoczyna się mocnym startem; później tempo nieco przygasa. Okazuje się, że Bramwell największy problem dostrzega w jednym z bohaterów - Trevorze.

„Problem polega na tym, że Trevor to dupek. Gdy spotykamy go po raz pierwszy, robi coś tak nieprzyjemnego, że zastanawiamy się od razu, czy kiedykolwiek będziemy w stanie się z nim zżyć. Wkrótce później wyrywamy komuś zęby za pomocą szczypiec. To poważne i intensywne momenty, ale postać Trevora jest zbyt płytka, by je uwiarygodnić, co w rezultacie psuje tylko narrację. Jest tak dużą przeszkodą, że rodzina Michaela staje się raczej małym dodatkiem, a Franklin jest niemal całkowicie zapomniany, aż do ostatnich minut. Finał zgrabnie łączy wszystkie wątki, ale do tego czasu straciłem już zainteresowanie.”

Bramwell sugeruje, że postawienie większego nacisku na inne postaci wyszłoby grze na dobre.

„Co najważniejsze, to pierwsza odsłona, w której możemy udać się w dowolnym kierunku i zawsze znaleźć coś interesującego do roboty. Możemy zabłądzić na polu golfowym, czy szukać niezliczonych ukrytych przedmiotów - niektóre są całkiem dobrze bronione. Na mapie jest wielki kompleks więzienny, którego nawet jeszcze nie odwiedziłem. A to tylko początek listy.”

Trevor - przystojniaczek, a do tego łobuz

Zobacz także