Skip to main content

Pierwsze urodziny Nintendo Switch - udany rok

W oczekiwaniu na E3.

Nintendo Switch zadebiutowało 3 marca 2017 roku. Konsola odniosła wielki sukces - w grudniu informowano, że sprzedano już ponad 10 milionów egzemplarzy tej nietypowej platformy.

Choć Switch nie robi wielkiego wrażenia możliwościami technologicznymi, oferowaną rozdzielczością ekranu czy ogólnie pojmowaną „mocą”, to i tak jest sprzętem wyjątkowym. Po dwunastu miesiącach użytkowania, nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Świetna jest przede wszystkim hybrydowa natura konsoli, dzięki której możemy w jednej chwili przenieść grę z ekranu telewizora na wyświetlacz zamontowany w samym urządzeniu. Osobiście mam tendencję do grania w większe tytuły z oprawą 3D na dużym monitorze, a mniejsze - czy dwuwymiarowe - uruchamiam najczęściej w formie przenośnej.

Switch jest więc po części handheldem - obecnie bez wątpienia najlepiej wspieranym przez wydawców i twórców gier niezależnych. Choć oczywiście konkurencja już praktycznie nie istnieje, mimo że zapotrzebowanie na taką formę grania cały czas się utrzymuje. Sam złapałem się na tym, że wiele tytułów indie kupuję właśnie na nowej konsoli Nintendo, a nie - jak zwykle do tej pory - na Steamie.

Platformówkę czy zręcznościową grę 2D jakoś po prostu wygodniej i przyjemniej uruchomić na przenośnym sprzęcie, który można w dowolnym momencie zabrać na kanapę do drugiego pokoju. Nie wspominając oczywiście o możliwości spakowania platformy do plecaka, na wakacje czy wyjazd służbowy.

Zobacz na YouTube

Oczywiście temat sprzętu, jakości wykonania i technologii to jedno, ale ważniejsza jest inna kwestia - gry wideo. Wspomniane wyżej gry niezależne okazały się dla Switcha niezwykle istotne. Niejedna sprzedawała się właśnie na tej platformie lepiej niż na komputerach czy PS4 lub Xboksie One. Trafiły się nawet perełki na wyłączność - jak fenomenalne Golf Story.

Jednak tytuły indie to tylko dodatek. Na szczęście Nintendo nie powtórzyło kardynalnego błędu towarzyszącego Wii U w okresie premierowym - i praktycznie co miesiąc właściciele konsoli Switch otrzymywali grę na wyłączność. Nie zawsze były to produkcje pokroju The Legend of Zelda: Breath of the Wild czy Mario Odyssey, ale to już mniej istotne. Gracze po prostu lubią dostawać coś wyjątkowego.

Mamy więc nietypową bijatykę Arms, kolorowe Splatoon 2, absurdalne i wciągające Mario+Rabbids, ogromne Xenoblade Chronicles 2 czy Fire Emblem Warriors dla fanów chaosu pola bitwy w stylu anime. Nintendo Switch może się pochwalić większą liczbą tak zwanych „exclusive'ów” z 2017 roku niż Xbox One. W porównaniu do Wii U, Nintendo podeszło do tematu o wiele lepiej, co na pewno przełożyło się na wyniki sprzedaży.

Obecny rok rozpoczął się jednak nieco gorzej, a polityka jednej gry na wyłączność trochę zwolniła - dopiero 16 marca zadebiutuje pierwsza większa produkcja tego typu: Kirby Star Allies. Chociaż w lutym posiadacze konsoli otrzymali też zestaw dwóch odsłon fantastycznego cyklu Bayonetta.

Chyba pora zmienić JoyCony na kolorowe...

Pierwsza połowa roku to także parę innych tytułów, choć brak tutaj czegoś wielkiego. Mario Tennis Aces zaoferuje zapewne przyjemną rozgrywkę, a możliwe też, że jeszcze przed lipcem otrzymamy hit z Nintendo DS - jedyne w swoim rodzaju RPG The World Ends With You. Natomiast co dalej?

Powstaje nowa odsłona serii Pokemon - pierwsza tworzona z myślą o Switchu. Jest też turowy Fire Emblem, zapowiadany na 2018 rok. Do tego Metroid Prime 4 i Bayonetta 3, choć to zapewne tytuły na nieco dalszą przyszłość. Wiemy też jednak o nowej części specyficznego No More Heroes, a ponadto Nintendo z pewnością przedstawi coś interesującego na lato i jesień w czerwcu, podczas targów E3.

Czy japoński wydawca przywróci do życia jakąś zapomnianą markę (F-Zero, prosimy)? Czym zaskoczeni zostaną posiadacze konsoli Switch? Potencjalne odpowiedzi na te pytania są naprawdę ekscytujące, ale poczekamy cierpliwie, zamiast spekulować. Nintendo i tak odniosło już wielki, godny podziwu sukces.

Zobacz także