Pies Pikachu wywołał zamieszanie na meczu NBA. Właściciel dostał mandat
Żółty przyjaciel.
Piesek z futrem zafarbowanym na żółto i czerwonymi policzkami w stylu Pikachu wywołał pewne zamieszanie podczas meczu Chicago Bulls kontra Utah Jazz w ramach ligi NBA.
Sympatyczny zwierzak po raz pierwszy pojawił się już tydzień temu, w toku spotkania Miami Heat z Minnesota Timberwolves, gdzie także wywołał konsternację komentujących. Po wychwyceniu przez czujne kamery, szpic miniaturowy stał się małą rewelacją internetu, choć nie brakowało głosów krytyki.
Teraz piesek powrócił, ponownie wywołując zamieszanie. - Na początku myślałem, że to pluszak - mówił jeden z komentujących. - Gdy wrócę do domu, chyba też zafarbuję swojego psa na żółto, choć może to być nieco trudniejsze - zauważył drugi komentator.
Okazuje się jednak, że lepiej sprawdzić najpierw lokalne prawo. Jak informuje telewizja WPTV, po pierwszej wizycie nieopodal parkietu - mowa o wspomnianym meczu w Miami - właściciel czworonoga został dostrzeżony w sklepie i ukarany mandatem.
Kathleen Labrada z agencji opieki nad zwierzętami wyjaśniała bowiem, że w Miami-Dade „nielegalne jest posiadanie, sprzedawanie lub transportowanie na terenie hrabstwa jakichkolwiek farbowanych lub sztucznie kolorowanych królików i innych zwierząt”.
„Nie ma żadnej gwarancji czy pewności, że chemia nakładana na zwierzaki jest bezpieczna” - dodała kobieta. Właściciel - Erik Torres - zapewniał wtedy, że nie planuje usunąć farby, ale zamierza odwołać się od mandatu, który może wynieść do 200 dolarów.