Pip-Boy w serialu Fallout mógł być jeszcze większy, ale twórcy postawili na rozsądek
Wierność grom zeszła na drugi plan.
Jeśli ekipa produkcyjna serialu Fallout chciałaby pozostać maksymalnie wierna grom z serii, to zapewne ucierpieć musieliby na tym aktorzy. W przypadku przenośnego komputera Pip-Boya twórcy postanowili pójść na kompromis.
Urządzenie zachowało więc wygląd i cechy charakterystyczne znane z gier, ale trzeba było je nieco zmniejszyć. Projektant serialu - Howard Cumming - zdradził w wywiadzie, że fanem pomysłu był także Todd Howard, szef Bethesdy.
„Wszystko w Falloucie kręci się wokół skali, prawda? A Pip-Boye w grze są ogromne. Naprawde duże” - mówił Cumming w rozmowie ze Screenrant. „Rozmawiałem o tym z Toddem Howardem i powiedziałem: »Wiesz, że zmniejszymy Pip-Boya, prawda?«. On odpowiedział: »Pip-Boy w grze jest duży, bo musisz nim sterować na ekranie. [W serialu - dop. red] powinien być mniejszy«”.
Jak czytamy dalej, pomniejszenie sprzętu okazało się szczególnie pomocne dla szczupłych nadgarstków Ellie Purnell, odgrywającej postać Lucy. „Zmniejszyliśmy go, ale oni chcieli też, żeby działał” - opowiada dalej twórca.
„Nie pamiętam, co zrobili rekwizytorzy, ale znaleźliśmy jakiś dziwny telefon, który faktycznie mógł się w nim zmieścić. Więc kiedy [bohaterowie] go używają, to wszystko dzieje się naprawdę. Nie dodaliśmy tego w postprodukcji”.
Podróż Lucy bez Pip-Boya na ręce zapewne szybko skończyła by się tragicznie, więc całe szczęście, że proces zmniejszania się udał. To nie pierwszy raz jednak, gdy ktoś z ekipy produkcyjnej wspomina o niezwykłym przywiązaniu do realistycznych rekwizytów i wierności grom. Nawet wspomniany Todd Howard był zaskoczony, gdy po raz pierwszy wszedł na plan serialowej Krypty.
Zobacz też: Fallout 4 - Poradnik, Solucja