Platformowe Assassin's Creed Chronicles to teraz trylogia
Akcja w Chinach, Rosji i Indiach. Pierwszy odcinek 22 kwietnia.
Niespodzianka! Assassin's Creed Chronicles to już nie pojedyncza gra, ale cała trylogia.
Zapowiedziana w ubiegłym roku platformówka Assassin's Creed Chronicles: China od brytyjskiego studia Climax będzie tylko pierwszą częścią sagi, rozprowadzaną w dystrybucji cyfrowej.
Seria zadebiutuje 22 kwietnia. Główną bohaterką będzie Shao Jun, podopieczna Ezio Auditore, znana z animowanego serialu Assassin's Creed Embers.
Drugi odcinek przeniesie akcję do Indii w 1841 roku, gdzie zagramy jako asasyn Arbaaz Mir z komiksu Assassin's Creed: Brahman.
Trzeci i ostatni epizod zabierze graczy do Rosji z 1918 roku. Gwiazdą będzie Nikolai Orelov z komiksów Assassin's Creed: The Fall oraz The Chain.
Wszystkie części dostępne będą oddzielnie lub w ramach przepustki sezonowej. Razem utworzą luźno połączoną trylogię. Dwa pozostałe odcinki ukażą się jesienią. Epizod w Chinach trafi za darmo do posiadaczy season passów Assassin's Creed: Unity.
Nie zmieniły się platformy docelowe: PC, PlayStation 4 i Xbox One. Warto jednak dodać, że Assassin's Creed Chronicles: China otrzymało niedawno kategorię wiekową także na PlayStation 3, X360 i PS Vita.
Producent Assassin's Creed Unity - Alex Amancio - przyznał w ubiegłym roku, że Ubisoft planuje więcej mniejszych tytułów w stylu Chronicles: China. Sugerowano przeniesienie akcji do Egiptu, ale wygląda na to, że wydawca postawił na znane już postacie, ale w mniej wyeksploatowanych epokach.
Podczas ostatniego pokazu dla mediów mieliśmy okazję sprawdzić niemal ukończoną wersję odcinku w Chinach oraz jeden poziom z epizodu indyjskiego.
Pomimo różnic w okresie historycznym i lokacjach, każda postać dysponuje linką z hakiem. Narzędzie pozwala pokonywać większe przeszkody i rozpadliny oraz przeskakiwać pomiędzy „planami” lokacji. Często musimy sprawdzić coś na pierwszym planie lub w tle.
Miejsca, gdzie wymagana jest zręczność asasynów, oznaczone są czerwonym kolorem, na wzór Mirror's Edge. Poza tym, fani serii odnajdą się tu bez problemów, z dachami do zeskoczenia, skrzyniami do otworzenia i fragmentami wspomnień Animusa do znalezienia.
Również system walki - choć uproszczony - bazuje na dobrze znanych rozwiązaniach. Każdy bohater ma ukryte ostrze, broń zasięgową (strzałkę z liną, chakram lub karabin) oraz dostęp do Wzroku Orła, pomocnego przy analizowaniu zachowania strażników.
Odcinki wyróżniają się oprawą. W Chinach widać inspiracje farbami wodnymi i tuszem. Indie to linie ołówka i drukowane gazety, połączone z kwiatami lotosu. W Rosji widzimy mocne kolory, rewolucyjną propagandę i monochromatyczne tła, przypominające pierwsze zdjęcia.
Różnice w rozgrywce są już mniejsze. Pierwszy odcinek w Chinach rozpoczyna się od samouczka, który w ograniczonej formie trafi później do pozostałych epizodów. Bieganie i kucanie to przyciski triggerów, skaczemy za pomocą A lub X. Wciśnięcie przycisku skoku w odpowiednim momencie - tuż przed przeszkodą lub krawędzią - zapewnia idealną prędkość i płynność po lądowaniu.
Mechanika jest więc taka sama, ale już poziomy mogą się różnić. Od biegania na czas wśród zawalających się kolumn, do lokacji pełnych strażników, gdzie musimy wybrać odpowiednią ścieżkę i podejście.
Grę ukończyć można za pomocą dobrze znanych zabójstw z krawędzi i zza osłon oraz z wykorzystaniem broni zasięgowej, ale większe nagrody przewidziano za skradanie i ciche mordowanie. Najbardziej satysfakcjonujący jest właśnie moment, gdy pokonujemy ostatniego wroga niezauważeni, bez alarmowania wrogów.
Chronicles lepiej niż jakakolwiek odsłona Assassin's Creed pozwala poczuć się jak prawdziwy asasyn. Ukrycie w cieniu lub za osłoną na drugim planie pozwala zaatakować niczego nie spodziewającego się strażnika, po czym ukryć ciało w ciemnościach. Można też zagwizdać, rzucić petardę czy granat dymny i przekraść się za plecami grupy wrogów. Ciała można też podnosić i przemieszczać, co całkowicie pominięto w Unity.
Dużo czasu spędzimy na omijaniu wzroku strażników, symbolizowanego kolorowymi stożkami. Nie zawsze ma to sens - możemy przekraść się milimetr poza zasięgiem i zostać niezauważonym, ale przynajmniej zawsze jest jasne, dlaczego zostaliśmy złapani (co nie jest takie proste w innych grach z serii).
Późniejsze etapy zostawiają więcej miejsca na eksplorację i znajdywanie ukrytych ścieżek. Nic nie wskazuje jednak na to, że do lokacji będziemy mogli potem powrócić, więc nie jest to do końca „metroidvania”. Fabuła pcha akcję do przodu, ale oddanych fanów serii na pewno zainteresują powroty w postaci wspomnień, z Ezio Auditore włącznie (choć z innym głosem).
Historia Shao Jun rzuca nieco światła na tajemnicze pudełko, które kobieta otrzymała od Ezio w filmie Embers - co od lat jest tematem spekulacji fanów. Zawartość - starożytny artefakt Pierwszej Cywilizacji - napędza przygodę, opowiadającą oczywiście o starciach z templariuszami, chcącymi przejąć kontrolę nad krajem.
Miłośnicy Assassins Creed na pewno znajdą coś dla siebie w warstwie fabularnej, a mechanika skradania zapewnia interesującą zabawę. Akcja jest jednak mniej zajmująca podczas sekcji ograniczonych czasem i w otwartej walce, gdzie na jaw wychodzą podobieństwa między postaciami i epokami z różnych epizodów. Odcinki w Indiach i Rosji nie są jednak ukończone, więc nie wiadomo, co jeszcze ma w zanadrzu studio Climax.