Skip to main content

Po co nam PS5 Pro? Wciąż jesteśmy przywiązani do poprzedniej generacji

Trzy generacje konsol na raz.

OPINIA | Po raz kolejny w sieci pojawiają się pogłoski na temat ulepszonej wersji konsoli od Sony. PlayStation 5 Pro ma niebawem trafić do developerów, a premiera sprzętu mogłaby mieć miejsce pod koniec przyszłego roku. Można spokojnie założyć, że jeśli plotki te okażą się prawdą, to Microsoft nie pozostanie dłużny i również przygotuje mocniejszy wariant Xboxa. Nie do końca jednak rozumiem sens takiego działania.

Konsole do gier zawsze kojarzyły mi się z pewnego rodzaju stabilnością. Kupowałem sprzęt, który do przez kolejne 6-7 lat pozwalał na uruchomienie każdej wydanej produkcji. Jakość oprawy mogła odbiegać od tego co widzimy na komputerach, ale w zamian za to jedynym wymaganiem sprzętowym koniecznym do uruchomienia danego tytułu było posiadanie samego urządzenia. Jeżeli ktoś ceni sobie wygodę to Xbox lub PlayStation były rozwiązaniem idealnym.

Namiastka doświadczeń z komputerów. God of War Ragnarok oferuje wiele opcji konfiguracji grafiki

Dziewiąta generacja konsol postanowiła ten porządek rzeczy zburzyć. W połowie cyklu życia wydanych w 2013 roku urządzeń na rynku pojawiły się ulepszone warianty wyposażone w mocniejsze podzespoły. Zmian doczekały się także gry, w których masowo zaczęto umieszczać różne tryby graficzne. Nie był to jeszcze poziom konfiguracji znany z komputerów, gdzie możemy modyfikować różne aspekty wyświetlanego obrazu w zależności od posiadanego sprzętu, ale odczuwalny był już powiew nadchodzących zmian.

Uczciwie przyznam, że należę do osób, które uległy presji związanej z obecnością „lepszego rozwiązania” i szybko zamieniłem swojego Xboxa One na wariant z literką „X” na końcu. Ciężko walczyć z pokusą kupna nowego sprzętu, jeśli dzięki temu posiadane gry mogą działać lepiej. W ten sposób w końcu ukończyłem Just Cause 3, który na bazowej wersji konsoli od Microsoftu nie był przyjemnym doświadczeniem, a także cieszyłem się z płynniejszej rozgrywki w Forza Horizon 4. Wiedziałem jednak, że jeśli plan producentów zadziałał raz, to chętnie wrócą do niego ponownie.

Symbolem zwiększonej mocy PlayStation 4 Pro była dodatkowa "warstwa" obudowy

W ten sposób docieramy do obecnej sytuacji. Na rynku królują Xbox Series X oraz PlayStation 5. Duża część wydawanych gier wciąż jednak pojawia się też w wersji na minioną generację konsol. Dodatkowo Microsoft wydał także słabszą odmianę swojej platformy umiejscowioną gdzieś pomiędzy starym sprzętem, a nowym. W sumie daje nam to pięć różnych konfiguracji sprzętowych, które deweloperzy gier muszą obsłużyć. Czasem do tego zbioru należy dodać także Switcha oferującego jeszcze mniejsze zasoby mocy.

Zawsze wierzyłem, że niezmienna architektura sprzętowa stanowi przewagę konsol nad komputerami, pozwalając deweloperom wycisnąć z nich maksimum pod kątem oferowanej mocy i stworzyć gry o pięknej oprawie graficznej mimo słabszych podzespołów. Aktualnie jednak każda produkcja musi być dostosowana pod kilka różnych opcji, a różnice między konsolami sprowadzają się do liczby klatek, rozdzielczości oraz paru dodatkowych efektów. Granica między Xboxem, PlayStation oraz komputerami zaczyna się zacierać.

Forza Horizon 4 to pierwsza produkcja w której spotkałem się z różnymi trybami graficznymi

W tym momencie zaczynają pojawiać się pogłoski o wspomnianej na początku konsoli Sony w wersji Pro. Jeżeli plotki okażą się prawdą, deweloperzy będą musieli obsłużyć aż osiem różnych konsol, jeśli w ciągu roku nie odetną się całkowicie od starszych urządzeń. Przypadek DLC do Horizon Forbidden West pokazuje jednak, że PlayStation 4 powoli zaczyna tracić dostęp nawet do exclusive’ów od Sony i być może dalsze wsparcie producenta zostanie zakończone. Nawet w tym przypadku pozostaniemy jednak w sytuacji, którą przeżywamy obecnie.

Rozumiem chęć ciągłego rozwoju graficznego gier. Sądzę jednak, że zarówno PlayStation 5, jak i Xbox Series X posiadają spore pokłady mocy, która nie została jeszcze należycie wykorzystana. Obecne podejście producentów stanowi brakujące ogniwo między dotychczasową zamkniętą architekturą, a własnoręczną wymianą komponentów, którą znamy z komputerów. Zawsze jednak mogło być gorzej. Żadna z firm nie poszła jeszcze śladami Nintendo, które wydało pojedyncze produkcje przeznaczone wyłącznie na ulepszone wersje konsol, jak w przypadku New 3DS lub DSi.

Zobacz także