Podobieństwo gry o Kubusiu Puchatku do Resident Evil nie jest przypadkowe. Twórcy potwierdzają inspirację
Stumilowy Las straszniejszy od Raccoon City.
Prosiaczek i przyjaciele - niepozorna gra dla najmłodszych wydana w 2003 roku - w ciągu ostatniego miesiąca przeżywa wśród internautów drugą młodość za sprawą viralowych gameplayów, pokazujących zaskakująco mroczne i niepokojące poziomy, jak na tego typu tytuł. Gracze zaczęli określać grę mianem „Resident Evil dla dzieci” i jak się okazuje, dokładnie takie było założenie twórców.
Tytuł pojawił się na kilku różnych platformach i o ile wydanie PC było klasyczną przygodówką point-and-click, a wydanie na Game Boy Advance siłą rzeczy dość prostą platformówką, tak wersja na PlayStation 2 oraz Nintendo GameCube jest trójwymiarową grą zręcznościową, w której nieodłączny towarzysz Kubusia Puchatka przenika do snów swoich przyjaciół, aby pomóc im poradzić sobie z problemami oraz samemu nabrać więcej odwagi.
Kilka poziomów jednak - takich jak sen Kłapouchego rozgrywający się w ponurym zamczysku - zwróciło uwagę graczy niepokojącą atmosferą oraz dość upiorną ścieżką dźwiękową. Tak więc porównania do serii Silent Hill czy Resident Evil pojawiły się bardzo szybko. Na nagłą popularność tytułu zareagował Pascal Stradella - współzałożyciel odpowiedzialnego za grę studia Doki Denki i reżyser gry - który podzielił się w sieci fragmentami oryginalnych dokumentów projektowych. Jak się okazuje, skojarzenia graczy były jak najbardziej słuszne.
„Gra jest połączeniem horroru i komedii, przeznaczonym dla dzieci. Celem nie jest ich przerażenie, ale sprawienie, aby poczuły się nieswojo. Chcemy, aby przeszły je dreszcze, oczywiście w odpowiedniej dawce, a także, aby nie czuły się całkowicie swobodnie” - czytamy w dokumencie. Oczywiście wystraszenie dzieci w rozrywkowy sposób bez straumatyzowania ich jest wyjątkowo trudne, dlatego naturalnie twórcy zdecydowali się, aby efekt ten uzyskać m.in. poprzez zastosowanie niepokojących efektów dźwiękowych, zamiast strasznych wizualiów.
Projekt wspomina także, że najważniejszym celem twórców było odpowiednie zbalansowanie napięcia z elementami relaksującymi oraz humorystycznymi. Dużą inspiracją dla twórców była gra Luigi’s Mansion od Nintendo, także celująca w połączenie komedii oraz horroru, gdzie elementy obu tych gatunków stanowiły dla siebie przeciwwagę. W innym fragmencie dokumentów możemy także przeczytać, że „Grę o Prosiaczku można porównać do kreskówkowego Resident Evil, gdzie z zagrożeniami radzimy sobie w komiczny sposób”.
Jeśli natomiast chcielibyśmy samemu zagrać dzisiaj w grę, to możemy się faktycznie przerazić... ale ceną tytułu w drugim obiegu. Ze względu na nagły renesans produkcji ceny używanych egzemplarzy z dnia na dzień poszybowały w górę, sięgając nawet poziomu 250 dolarów (około 1030 złotych).