Podwyżki za korzystanie z Unity wywołały spore kontrowersje
Opłata za każdą... instalację.
Twórcy silnika Unity zapowiedzieli podwyżkę oraz sporą rewolucję w systemie opłat. Po osiągnięciu określonego pułapu przychodów, deweloperzy zapłacą za każdą... instalację gry bazującej na tej popularnej technologii.
Kwoty i poziomy różnią się w zależności od licencji. Posiadacze podstawowych pakietów Unity Personal oraz Unity Plus będą płacić po przekroczeniu 200 tys. dolarów przychodów w okresie 12 miesięcy lub po przekroczeniu łącznej sumy 200 tys. instalacji. Licencje Unity Pro oraz Unity Enterprise są droższe, więc rosną także progi: 1 milion dolarów w rok lub 1 mln instalacji.
Po przekroczeniu tych progów opłaty wyniosą 20 centów za instalację (w przypadku Unity Personal i Plus). Licencje Pro oraz Enterprise będą skalowały się w dół wraz z rosnącą liczbą graczy: od 15 do 0,02 centa na Pro oraz od 12,5 do 0,01 centa w przypadku Enterprise.
Wszystko to mocno skomplikowane, a dodać można jeszcze twórców gier Free to Play. Ci mają zazwyczaj większą bazę instalacji, więc wyższe koszty będą mogli po części zmniejszyć, jeśli zdecydują się na korzystanie z innych technologii Unity, jak choćby reklam wyświetlanych przez system LevelPlay.
Twórcy silnika tłumaczą, że celem zmian jest zachowanie „lepszego balansu wartości” na linii z deweloperami, a pieniądze są potrzebne, by dalej wspierać rozwój technologii.
Jak można się domyślać, zmiany wywołały ogromne kontrowersje wśród deweloperów, zwłaszcza gdy na jaw zaczęły wychodzić kolejne punkty. Dla przykładu, prawo będzie działać wstecz. Nowości wejdą w życie od 1 stycznia przyszłego roku, lecz liczba instalacji wydanych już gier nadal będzie wliczana.
Czy odinstalowanie gry i zainstalowanie jej ponownie przez jednego gracza to dwie instalacje? Tak. Czy instalacja tej samej gry przez jedną osobę na dwóch komputerach to dwie instalacje? Tak. Czy włączenie gry przez streaming to instalacja? Tak. A przez przeglądarkę? Też. Gry rozdawane w celach charytatywnych mają być zwolnione od opłat, ale jak będzie to weryfikowane? Nie wiadomo. Czy zamiast bombardowania negatywnymi recenzjami dojdzie teraz do bombardowania instalacjami, by zaszkodzić twórcom? Całkiem prawdopodobne.
Dość powiedzieć, że studio Innersloth, twórcy Among Us - jednej z najpopularniejszych gier korzystających z Unity - zapowiedzieli już w serwisie X, że zmienią silnik, jeśli opisywane zmiany wejdą w życie.
W obliczu ogromnego nagromadzenia krytyki Unity postanowiło „przegrupować” siły i zapowiedziało już kilka zmian: wliczana będzie tylko pierwsza instalacja, a dema i pobrania w ramach Game Passa nie będą brane pod uwagę przy obliczaniu płatności (a raczej zostaną „zrzucone” na Microsoft). Twórcy zapowiadają dalsze modyfikacje, ale czy to wystarczy, by udobruchać deweloperów?
Całkiem bez związku można dodać, że szefem Unity jest John Riccitiello. To były dyrektor generalny Electronic Arts, który - jak szybko przypomniano - już dekadę temu „żartował”, że gracze Battlefield powinni płacić 1 dolara za każde przeładowanie broni.
Jego korporacja przechodzi obecnie przez trudniejszy okres, ale wydaje się, że skomplikowane zmiany tylko zniechęcą deweloperów do angażowania się w silnik. Zwłaszcza, że alternatywą jest Unreal Engine 5, który ma przewagę nie tylko pod względem technologii, ale i przejrzystości opłat (oddajemy 5 procent miesięcznie po przekroczeniu 1 miliona dolarów przychodów).
„Nigdy jeszcze nie widziałem firmy, która tak konsekwentnie strzela sobie w stopy, a pracowałem w Twitchu” - komentuje jeden z deweloperów w serwisie X.