Skip to main content

Pokonał Nintendo w prawnej batalii i został lokalną gwiazdą. Historia sklepikarza z Kostaryki może inspirować

Poszło o Super Mario.

Prawnicy Nintendo są znani ze swojej skuteczności, ale nie każdą sprawę da się wygrać. W odważny sposób udowodnił to właściciel pewnego sklepu na Kostaryce.

O nietypowej sytuacji przeczytamy na łamach brytyjskiego Eurogamera. Od kilku dziesięcioleci w mieście San Ramón na Kostaryce funkcjonował w spokoju market Super Mario, będący własnością niejakiego Don José Mario Alfaro Gonzáleza. Z połączenia pierwszej cząstki supermarketu i imienia właściciela powstała całkiem chwytliwa nazwa, która po latach przyniosła kłopoty.

W 2013 roku do San Ramón powrócił syn właściciela sklepu - Carlos „Charlito” Alfaro - który postanowił wspomóc rodzinny biznes, rejestrując nazwę sklepu w krajowym urzędzie ds. znaków towarowych. Obyło się to bez większych komplikacji, ale dziesięć lat później rejestrację trzeba było odnowić, a to już zwróciło uwagę prawników Nintendo. Okazało się bowiem, że dla całej reszty świata Super Mario nie kojarzy się z marketem, lecz kultową serią platformówek.

Charlito, jego ojciec i Super Mario. Źródło: Facebook/Super Mario

Co ciekawe, rodzina Alfaro zdecydowała się zostać przy swoim i zmierzyła się z prawnikami Nintendo przed kostarykańskim urzędem. „Przez moment myśleliśmy o poddaniu się, no bo jak mogliśmy wygrać z takim komercyjnym gigantem?” - napisał Charlito w poście opisującym całą sytuację. „Zwłaszcza biorąc pod uwagę ilość dokumentów, które złożyli, żeby zapewnić sobie zwycięstwo”.

Ostatecznie batalia skończyła się zwycięstwem rodziny Alfaro. Jak czytamy, lokalni urzędnicy wzięli sobie do serca argument o tym, że znak towarowy Nintendo obejmuje gry wideo, gadżety i zabawki, ale niekoniecznie szyldy supermarketów. Cała sprawa rozeszła się szerokim echem po lokalnej społeczności, co widać choćby po zasięgach cytowanego wcześniej wpisu.

- Cóż, teraz jesteśmy na topie. Po ogłoszeniu decyzji krajowego rejestru, który orzekł na naszą korzyść w sprawie Super Mario, wszyscy zaczęli o nas mówić. Przy okazji, możecie u nas poprosić kasjerów o naklejki - opowiada Charlito na krótkim nagraniu.

Zobacz także