Polacy naprawdę lubią futurystyczne dystopie. Cyberpunk 2077 to niejedyna taka gra znad Wisły
Polskie gry w cyberpunkowych klimatach.
Przez lata najpopularniejsze cyberpunkowe dzieła kultury powstały przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych i Japonii. Jeśli zaś chodzi o gry wideo, to od pewnego czasu na prowadzenie wysuwa się... Polska. Cyberpunk 2077 to jednak tylko jeden z ciekawych, rodzimych tytułów. W ostatnich latach polscy deweloperzy wypuścili na rynek sporo ambitnych i udanych gier z segmentu AA i indie, osadzonych w futurystycznych dystopiach. W tym miejscu przybliżamy najciekawsze z nich.
Nobody Wants to Die
Listę otwiera całkiem świeży, bo mający swoją premierę zaledwie miesiąc temu tytuł. Debiutanckie dzieło wrocławskiego studia Critical Hit Games przenosi nas do XXIV-wiecznego Nowego Jorku, w którym zaawansowane technologie, latające samochody i wysokie do nieba wieżowce łączą się ze strojami rodem z lat czterdziestych XX wieku, jazzową ścieżką dźwiękową oraz wnętrzami w stylu art déco. Jednak tym, co najbardziej wyróżnia ten świat, jest sposób na pokonanie śmierci poprzez przeniesienie swojej świadomości do nowego ciała. Brzmi świetnie, jednak usługa ta jest dostępna wyłącznie dla najzamożniejszych obywateli. W grze wcielamy się w detektywa Jamesa Karrę, którego umysł, ze względu na mniej zasobny portfel, został przeniesiony do ciała ex-narkomana. Zadaniem śledczego jest odnalezienie mordercy, którego ofiarą padają przedstawiciele wyższych sfer.
Nobody Wants to Die to przygodowa gra FPP, której główną oś stanowią rozmowy oraz prowadzenie śledztw - również przy pomocy innowacyjnego narzędzia, pozwalającego manipulować czasem i śledzić przebieg zdarzeń na miejscu zbrodni. Choć zagadki nie należą do skomplikowanych, a wybory w dialogach nie zmieniają drastycznie fabuły, to tytuł ten wszelkie braki nadrabia sugestywnym klimatem neo-noir, znakomicie napisaną historią i doskonale wyreżyserowanymi scenkami, a także zniewalającą oprawą graficzną, porównywalną z topowymi produkcjami AAA.
Observer
Observer, podobnie jak Nobody Wants to Die, jest stosunkowo krótką, przygodową grą FPP, w której wcielamy się w dysponującym innowacyjną technologią detektywa. W tym przypadku mamy jednak do czynienia z nieco mroczniejszą, potrafiącą wywołać gęsią skórkę produkcją. Nic dziwnego, w końcu jest ona dziełem krakowskiego Bloober Team, znanego przede wszystkim z horrorów, takich jak Layers of Fear, Blair Witch czy nadchodzącego remake'u Silent Hill 2. Twórcy zabierają nas do swojego rodzinnego Krakowa, w którym futurystyczne technologie łączą się ze swojskim, nieco PRL-owskim klimatem.
Głównym bohaterem jest detektyw Daniel Lazarski, któremu głosu użyczył znany z „Łowcy Androidów” Rutger Hauer. Podążając tropem zaginionego syna, trafia on do jednej z krakowskich kamienic, w której przyjdzie mu rozwiązać kryminalne zagadki, a także skonfrontować się ze świadkami i podejrzanymi. Lazarski jest tytułowym obserwatorem - śledczym, który potrafi hakować umysły podejrzanych. Dzięki wprowadzeniu tej mechaniki twórcy mogli popisać się nie lada kreatywnością. Myśli przesłuchiwanych obfitują w abstrakcyjne, często niepokojące obrazy, a zadaniem gracza jest ich zinterpretowanie. To właśnie ludzkie historie i możliwość zagłębienia się w najmroczniejsze zakamarki umysłu sprawiają, że Observer to tytuł, który zapada w pamięć na długo.
Ghostrunner
Ghostrunner to idealna pozycja dla tych, którzy chcą poczuć się jak futurystyczny ninja. W grze krakowskiego studia One More Level wcielamy się w wyposażonego w katanę bohatera o nadludzkich umiejętnościach, który przemierza kolejne poziomy ogromnego miasta-wieży, aby na jego szczycie stawić czoła wprowadzającej tyranię władczyni, Kluczniczce Marze. Neonowa, cyberpunkowa stylistyka łączy się tutaj z elementami postapo - Wieża Dharma jest ostatnim bastionem ludzkości, która doświadczyła przed laty wielkiego kataklizmu. Dalszą historię tego świata można poznać w rozbudowanym dodatku Project_Hel, a także wydanym rok temu Ghostrunnerze II.
Produkcja studia One More Level potrafi dać w kość, ale ciężko się od niej oderwać. Nasz bohater potrafi pokonać wrogów za pomocą jednego ciosu, ale oni też mogą go unieszkodliwić w mgnieniu oka. W grze ginie się naprawdę często, a kluczem do przejścia poziomu jest nauczenie się go i perfekcyjne wykonanie sekwencji. To bodajże najbardziej dynamiczny tytuł na tej liście. Do życia powracamy tu równie szybko, co giniemy, a także musimy pozostawać w ciągłym ruchu. Nie mniej ważne od potyczek są wymagające zręczności etapy parkourowe, a rozgrywkę urozmaicają zdobywane wraz z postępami umiejętności oraz sekwencje rozgrywające się w cyberprzestrzeni.
RoboCop: Rogue City
Po niezbyt udanym Rambo i zaskakująco przyjemnym Teminatorze: Resistance studio Teyon zabrało się za kolejną kultową franczyzę. Robocop: Rogue City garściami czerpie z filmowego pierwowzoru, doskonale odwzorowując klimat kina lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, a także budując sugestywny obraz retrofuturystycznego, dekadenckiego Detroit. Co ciekawe, tytułowy bohater przemawia głosem Petera Wellera, wcielającego się w RoboCopa w dwóch pierwszych filmach. W grze zobaczymy też doskonale znane fanom twarze, w tym policjantkę Anne Lewis oraz sierżanta Warrena Reeda.
Rogue City to shooter FPP z elementami gry RPG. Liniowe etapy strzelankowe przeplatają się tu z przemierzaniem półotwartych map, wykonywaniem zadań pobocznych i obfitującymi w wybory dialogami. Gra posiada też zaskakująco rozbudowany system rozwoju postaci. Projektując walkę, twórcy zadbali o to, aby jak najlepiej odwzorować zachowania RoboCopa. Nasz bohater jest powolny i nieco ociężały, ale potrafi przyjąć na siebie sporo ciosów i strzałów z broni palnej. Wyjątkowo mięsiście i brutalnie wypada tu strzelanie, zwłaszcza za pomocą kultowego pistoletu Auto-9. Nasz bohater jest też nadludzko silny, dzięki czemu jest w stanie miotać wrogami, którzy odważą się do niego zbliżyć. Należy jednak pamiętać o tym, że jest to gra AA, o czym świadczy nierówna oprawa graficzna, w której całkiem ładne otoczenie kontrastuje ze sztywnymi animacjami postaci.
Gamedec
Dzieło katowickiego Anshar Studios to kolejna pozycja na liście, w której przyjdzie nam pokierować losami detektywa o dość nietypowych zdolnościach. Tytułowy gamedec to śledczy, który specjalizuje się w przestępstwach popełnianych w grach video, pozwalających przenieść swój umysł do wirtualnego świata. W Gamedecu odwiedzimy więc nie tylko futurystyczną Warszawę, ale i różnorodne wirtualne światy, w których twórcy pozwolili sobie na sporo metakomentarza odnośnie rynku gier. Wraz z kolejnymi śledztwami zaczynamy jednak zadawać sobie pytanie: czy to, co widzimy, jest rzeczywistością, czy jedynie kolejną symulacją?
Gamedec to izometryczna gra RPG, w której nie uświadczymy systemu walki. Prym wiodą tu rozbudowane dialogi i rozwiązywanie kryminalnych zagadek, przez co może ona wzbudzać skojarzenia z Disco Elysium. Dzięki ciekawemu, rozbudowanemu systemowi dedukcji, a także wpływającym na przebieg dialogów umiejętnościom, każde ze śledztw cechuje się sporą dozą nieliniowości. Do ostatecznej konkluzji możemy dojść na różne sposoby, a nawet całkowicie położyć dochodzenie, co nie pozostaje bez wpływu na dalszy rozwój fabuły.
Ruiner
Choć Ruiner to debiutancka gra studia Reikon Games, to nie jest bynajmniej dziełem amatorów. Nad grą pracowali branżowi weterani z doświadczeniem w CD Projekt Red i Techlandzie. Ich dzieło to dynamiczna, izometryczna gra akcji, mogąca wzbudzać skojarzenia z Hotline Miami. W wymagających walkach z kolejnymi hordami wrogów gracz musi popisać się zarówno refleksem, jak i doborem odpowiedniej strategii. Dzięki bogatemu arsenałowi broni białej i dystansowej, a także licznym umiejętnościom specjalnym, których zmiana możliwa jest na każdym etapie rozgrywki, warto testować różnorodne podejście do potyczek. A te nierzadko bywają naprawdę wymagające, zwłaszcza gdy natkniemy się na jednego z bossów.
Sekwencje walki przerywane są spokojniejszymi momentami eksploracji, a także całkiem ciekawą fabułą. W Ruinerze wcielamy się w bohatera, który staje naprzeciw potężnej korporacji Heaven, aby odnaleźć i uratować porwanego brata, w czym pomaga mu pewna tajemnicza hakerka. Klimatu całej historii dodaje pełne neonów, położone gdzieś w Azji miasto Rengkok, a żywiołowa, elektroniczna ścieżka dźwiękowa doskonale podkreśla dynamiczny charakter potyczek.
SlavicPunk: Oltdimer
Już sam tytuł gry studia Red Square Games wskazuje na to, że mamy do czynienia z bardzo swojskim podejściem do cyperpunku. Podczas rozgrywki dane nam jest przemierzać ulice zaśnieżonej, futurystycznej metropolii, ociekającej klimatem wschodniej Europy. Za wykreowanie świata i fabułę odpowiada Michał Gołkowski, autor powieściowego cyklu „SybirPunk”. Rozgrywka może nieco kojarzyć się z Ruinerem - Oldtimer to również izometryczna strzelanka, choć potyczki są tu nieco mniej dynamiczne. Produkcja zbiera dość mieszane oceny, w dużej mierze ze względu na liczne błędy techniczne. Miejmy nadzieję, że nadchodząca wersja konsolowa będzie ich pozbawiona.