Polski horror Stray Souls wypadł „w większości negatywnie”
A zapowiadał się ciekawie.
Polski horror Stray Souls zapowiadał się na interesujące nawiązanie do klasyków gatunku, ale wyszło chyba nie do końca zgodnie z planem. Gra ukazała się wczoraj na Steamie i zbiera jak na razie „w większości negatywne” recenzje użytkowników.
Tych jest co prawda niewiele - tylko 62 - ale zaledwie 35 procent to pozytywne opinie. „To jest to. Przybywa absolutny szczyt przeciętności, by ucztować na twojej duszy. Gra, która sprawia, że najgorszy horror Bloobera wydaje się najważniejszym dziełem Naughty Dog” - komentuje niejaki „Ting”. Warto dodać, że to pozytywna ocena.
„Gra raczej nie sprawdza się jako horror, ale przynajmniej jest śmiesznie” - czytamy w kolejnej recenzji. „Juice_Vampire” wymienia tymczasem minusy: spadanie poza mapę, możliwość utknięcia, brak ekwipunku, część potworów bez audio, dziwne animacje i przerywniki oraz zbyt długie dialogi to tylko niektóre z nich. Plusy są dwa: udana grafika i animacje twarzy.
Za projekt odpowiada studio Jukai, założone przez Artura Łączkowskiego, byłego pracownik Bloober Team. Część graczy może kojarzyć nazwisko dewelopera, który jakiś czas temu wywołał na Twitterze zamieszanie za pośrednictwem obrzydliwej i brutalnej sceny, która wyraźnie spodobała się miłośnikom gatunku. Jak widać, ostatecznie rezultaty wypadły gorzej.
Stray Souls rozgrywa się w miasteczku Aspen Falls, opętanym tajemniczym przekleństwem. Główny bohater o pięknym imieniu Daniel przybywa na miejsce, ponieważ odziedziczył dom po zmarłej babci. Szybko okazuje się, że znajdujemy się w centrum mrocznego rytuału i musimy wybrać się w pełną przerażających horrorów wędrówkę po okolicy, w celu odkrycia sekretów przeszłości.
Akcję obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby, ale bardziej w stylu Resident Evil niż Silent Hill. Tytuł wydano nie tylko na PC, ale także na PS4, PlayStation 5, Xbox One i Xbox Series X/S. Kto wie, może chociaż techniczne niedociągnięcia uda się załatać.